piątek, 11 czerwca 2010

TRANSFORMACJA, czyli jak zostałam BABCIĄ STASIĄ

Błogi spokój. czuję się jak jeden z kamedułów w eremie wigierskim
tyle,że bez "ora et labora", bo ani się modlę a ni pracuję, tyle ,że nie mówię, ku uciesze najbliższych. Okazało się jednak ,ze ta przerwa w obowiązkach zawodowych ( bo z domowych jakoś nikt mi nie daje  L-4- padalce jedne) była mi NAPRAWDĘ potrzebna, bo pozwoliła nabrać właściwego dystansu DO WSZYSTKIEGO.
Myślałam,że PLACÓWKA beze mnie.....przestanie funkcjonować-MYLIŁAM SIĘ! Sądziłam,że jestem niezastąpiona-znów POMYŁKA! Chociaż ze źródeł dobrze poinformowanych wiem,że zastępujące mnie koleżanki wiją mi wieniec laurowy i z utęsknieniem oczekują na WIELKI DZIEŃ MOJEGO POWROTU a STEFAN odmawia nauki z książki innej niż ta, którą OSOBIŚCIE dostał od PANI.
Wszystko się jednak dalej spokojnie toczy a ja mam czas na kolejne OTORBIENIE SIĘ.




Po uszyciu tego wszystkiego uświadomiłam sobie,że chyba idę w ślady mojej własnej BABCI STASI, która też całe życie szyła, szyła, szyła i przerabiała, przerabiała, przerabiała:
-materiał na sukienkę
-sukienkę na poduszki
-ścinki na chodniczki- nic się nie marnowało, a ponieważ byłam pod bezustannym wpływem do lat 4 i okresowym w dniach wolnych, aż do momnetu kiedy pewnego sylwestra ( gdy rodzice balowali) o 20.00 BABCIA włączyła TV i po spotkankiu oko w oko z ówczesnym I sekretarzem JEDYNEJ, SŁUSZNEJ PARTII w noworocznym orędziu- zadecydowała:
-NIC TU NIE MA! idziemy spać!
To był jednak jedyny zgrzyt w naszych relacjach, bo na ogół BABCIA była dla mnie GURU:
  1. To ona nauczyła mnie szydełkowania
  2. pokazała jak robi się dywaniki ze ścinków
  3. pozwalała popijać podpiwek
  4. SAMA SZYŁA DLA SIEBIE GORSETY a miseczki biustonosza formowała ze zmniejszających się okręgów-potem podpatrzyła to MADONNA, tylko ona nosiła TO NA ZEWNĄTRZ a nie jak BABCIA skromnie POD sukienką.
RODZICIELKA również przychyla się do opinii,że JESTEM DO MOJEJ ANTENATKI ŁUDZĄCO PODOBNA, CZEMU DAJE WYRAZ A NASTEPUJĄCYCH MĄDROŚCIACH LUDOWYCH:

-Ty to CAŁA BABCIA - NIE TAKA ŁADNA JAK SPRYTNA
-Te schaby na biodrach- to masz po BABCI
-BABCIA TEŻ się migała od roboty w polu (poszła gotować dla wszystkich obiad)-to lenistwo masz w genach
Co gorsza ja też dostrzegam podobieństwo w opadającym owalu twarzy, kostkach, które nie przypominają niestety pęcin sarenki, a gdy zobaczyłam tajniacką fotkę jaką strzeliła mi na zielonce KOLEŻANKA
( uprzedzam TYLKO  dla osób o mocnych nerwach)
- teraz widzę- CAŁA BABCIA STASIA!!!

5 komentarzy:

  1. Olka! Ja nie mogę tego czytać , bo wyję ze śmiechu i boli mnie brzuch. Może jesteś podobna do babci i kit z tym , wiem , że duszę masz cudną ,a pióro tak dowcipne , że chyba pęknę. Ty dziewczyno zaczep się do jakiegoś kadaretu ,bo twój talent krasomówczy się marnuje. Przepiękne torby uszyłaś. Szczególnie podoba mi się ta szara i żółta. Po prostu cuda wyprawiasz. Dzięki , że zagladasz do mnie i zawsze zostawiasz jakiś ślad. Ja czytam wszystki twoje teksty i nie mogę się powstrzymać od śmiechu. Dzięki , że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  2. :)))))

    (Łącząc się w milczeniu.)

    OdpowiedzUsuń
  3. Babcia była cool.
    Ty też jesteś.
    Usmiałam sie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ponoc upadabniamy sie nie do rodzicow lecz do naszych babc....wiec,kazda z nas ma taka babciunie we krwi :)) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Żółta jest boska torebka. A jeżeli chodzi o notkę ale się uśmiałam :)) Gratuluję talentu literackiego!:)czemu takich cudownych ludzi nie spotyka się na ulicy:)..a padalce niech dbają o swój skarb:))

    OdpowiedzUsuń