czwartek, 25 listopada 2010

WŁASNA TEORIA WZGLĘDNOŚCI, czyli jak nie zwariować we własnym domu

-Się chyba wykończe-zaanonsował swoje przybycie bladym świtem w poniedziałkowy ranek CZŁONEK KOMITETU WYBORCZEGO, prywatnie STARSZYM zwany.
-Niby czemu?-uniosłam jedno rozklejone oparami kawy oko ( drugie jeszcze śniło o domku z ogródkiem BEZ POTOMSTWA a za to z hamaczkiem)
-No HELOU! Syn wrócił RANO a TY (tu oskarżycielski palec prawie wbił się w moje rozespane czoło) NIC SIĘ NIE MARTWISZ?!
Zgroza tego spostrzeżenia odebrała mu na chwile mowę, więc zdołałam wtrącić swoje z gruntu głupie pytanie
-Czym się miałam martwić?, przecież wiem GDZIE BYŁEŚ!
-To TY WIEDZIAŁAŚ,że to będzie tak długo i NIE OSTRZEGŁAŚ?!
Nie miałam nic na swoja obronę, więc tylko zaproponowałam:
-Chcesz łyka?-wskazując na swój kubek, ale STARSZY nie docenił poświęcenia polegającego na odejmowaniu sobie od ust i oświadczył,że TERAZ to on idzie spać i NAPRAWDĘ nie wie, kiedy wstanie!
-Zmęczony-zatroskał się OJCIEC.
Zmęczenie okazało się jednak wartością względną, bo po trzech godzinach snu przerywanego idiotycznymi ( ale ja się nie znam )sygnałami SMS, dziecię wstało jak nowo narodzone, skontrolowało wygląd swojego oblicza w lustrze i nie wdając się w szczegóły, pognało na spotkanie najbliższej przyszłości ( czyli do kasy po kasę)
-Długo go nie zobaczymy-znowu zmartwił się OJCIEC
-Bo kolejki? - był to jak widac dzień głupich pytań
-Bo BĘDZIE CHODZIŁ I WYDAWAŁ!-oświecił mnie.
-Na długo to mu te sto parę złotych nie wystarczy- znałam zdolności do unicestwiania gotówki STARSZEGO.
Wrócił na obiad, stwierdzając,że kasę DAWNO wydał ( czas jak wiadomo jest wartością względną) i uprzedzając nasze tradycyjne "Na co?", poinformował nas ,że zainwestował w siebie kupując odżywki i suplementy diety, zapewniając mi w ten sposób urocze popołudnie, poświęcone  szperaniu w necie w celu sprawdzenia, czy aby NA PEWNO MOJE DZIECKO PRZEŻYJE MNIE, czy jego dni są policzone.
Mam szanse ,że przeżyje, wiec mogę w spokoju zająć się tym co lubię -SZYCIEM TOREB, tym razem w wersji zimowej