czwartek, 5 lipca 2012

NIECH ŻYJE WOLNOŚĆ, czyli rok zakończony i ROZDAWAJKA

Uroczystość zakończenia roku szkolnego może nie zasługuje na opisanie jak Kołobrzeg , który ( cytat WIADOMO CZYJ) " w IX wieku był opisany przez kronikarza TETMAJERA!!!! ale odnotujmy ,że było i się zakończyło.
Tajfun nawet użył z tej okazji komplementu:
-ALE PANI CZERWONAAAA! a gdy w popłochu zaczęłam przyglądać się kremowej kreacji bluzką zwanej, łaskawie wyjaśnił- ZNACZY,ŻE Z OPALENIA!.
Laurki rozdane,kwiaty zabrane z umęczonych łapek- wprawdzie koleżanki doradzały,żeby bukiety zostawić w klasie, ale posłużyły jako element ZAJMUJĄCY RĘCE I UWAGĘ i wszyscy byli grzeczni, bo musieli pilnować zieleni:)
Przed samym finałem finału, zawitała do mnie sąsiadka przynosząc tajemniczą przesyłkę:
-Grzechocze- to chyba nie bomba- bomba by cykała- uspokoiła mnie, bo NICZEGO NIE ZAMAWIAŁAM a adres JAK BYK- MÓJ!
W środku niespodzianka od IVALII
DZIĘKUJĘ!!!!
KTÓRA ZAMIAST WĘDKI PRZYSYŁA OD RAZU RYBKI:)Niestety orzech nie przeżyłby podróży- orzeszki też długo nie pozostaną w całości.
W dodatku dostałam LIST- NA PAPIERZE! ,co w dobie zaniku epistolografii zasługuje na szczególne ŁAŁ I O RETY!
Biję się w pierś skruszoną, ŻEM NIE ODPISAŁA A KASI torby nie uszyła (ale w planach mam!),
 ale na swoje usprawiedliwienie mam tylko niecne knowania DYREKTORA, który W DNIU OSTATECZNYM zarządził konferencję ze WSZYSTKIM SPRAWOZDANIAMI WŁĄCZNIE.
KTO CHCIAŁ PRZEŻYĆ -MUSIAŁ SIĘ PRZYGOTOWAĆ!
Kwiaty zostawione w umywalce- nic że pustej , bo woda wyciekła- my- jak te chabazie, bez sił słuchamy kolejnych wypracowań. PRZY SIEDMIOSTRONICOWEJ EPISTOLE O DZIAŁALNOŚCI HARCERSTWA( dzień po dniu opiekun relacjonuje pracowity rok a słuchacze odliczają- JUŻ MARZEC- DOBRZE JEST!)-JĘK WYRYWA MI SIĘ Z TRZEWI!!!!
-I CÓŻ TAK PAŃSTWO JĘCZYCIE?-oburza się DYREKTOR i żeby nie było na INNYCH, muszę zabrać głos:
-TO Z ZAZDROŚCI,ŻE TYLE OSIĄGNIĘĆ.....-reszta odpowiedzi ginie w aplauzie:)
Po 27 sprawozdaniu WYŁĄCZAMY TRYB GOTOWOŚCI I RESETUJEMY MÓZGI.CHABAZIE W TYM CZASIE DOGORYWAJĄ W PUSTYCH UMYWALKACH ( było przyjść z wazonem do pracy!)
POPOŁUDNIE- WRESZCIE W DOMU- KWIATY W NALEŻYTEJ OPRAWIE

a ja mogę zająć się ODSTRESOWACZAMI




i ogłosić ROZDAWAJKĘ! o ile znajdzie się chętny przygarnąć

TORBISZONA uszytego własnoręcznie z lekturą własnoocznie przeczytaną ( ale tylko raz, więc literki nie zblakły). Ponieważ nie mogę losować ( jakieś ustawy, czy cóś) to wybiorę laureata, wśród TYCH , CO  ZNAJĄ ZASADY:), czyli zapiszą się w komentarzach a jeśli wola zamieszczą informację o swojej lekkomyślności u siebie na blogu. TYCH CO NIE BLOGUJĄ również zapraszam  serdecznie:)
Rozdawajka kończy się 1 sierpnia , bo w tym dniu PAN I WŁADCA MA URODZINY-niech mu będzie-ucieszy się,że jednej torby i książki w domu mniej:)
A TERAZ PAKUJĘ GRATY I WYJEŻDŻAM jak zaleciła PANI PRZEWODNIK "poprzytulać się do drzew, bo to modne i zdrowe", chociaż zaraz dodała:
-BYLE NIE DO , WIĄZA BO MA ENERGIĘ NEGATYWNĄ!
Jak opowiem o tym wiązom -zdziwią się!
Miłych wakacji!