-Spocimy się jak szczury i świadectwa będą przyklejać nam się do rąk...ale na szczęście pogoda stanęła na wysokości zadania, bo nie wahnęła się w drugą stronę. Gdyby lało -WSZYSTKIE GALOWE KREACJE specjalnie zakupione na TEN WIELKI DZIEŃ zostałyby smutne w szafie a zawiedzione GRONO wystąpiłoby- tak jak my z KOLEŻANKĄ, w KREACJI Z RODZAJU NIEŚMIERTELNYCH.Chociaż ja akurat na ten dzień przygotowałam sobie, jak to mówi jedna z PAŃ "funfel nówkę nie śmiganą" w postaci KOLII- najnowszego prezentu urodzinowego od TEGO, CO CHYBA NIE LUBI ROZWODÓW.
W PLACÓWCE norma:
- GRONO- na galowo! Uczniowie-jak kto chce-łącznie z czadowymi kozaczkami na 20cm obcasie (uczennica klasy VI) i sukience bez pleców, kończącej się poniżej majtek ( inna szóstoklasitka)
- kilka przemówień, w czasie których SIEDZĄCA W I RZĘDZIE ABSOLWENTKA ostentacyjnie poprawiała swoją urodę za pomocą pudru i grzebienia, posiłkując się lusterkiem wielkości talerzyka deserowego-na GROMY ciskane przez DYREKTORA w stronę:
-rozmawiających
-skubiących koleżanki w pośladki-NIKT NIE ZWRACAŁ UWAGI-czyli norma:)
- ROZDANIE ŚWIADECTW W KLASACH
- zgubił się po drodze do klasy i spóźnił się wpadając jak bomba do klasy - ze zmiętoloną kurtką w ręce i okrzykiem "jak zwykle NA MNIE nie cekaliście!!!!!"
- nie chciał usiąść W ŻADNYM wskazanym przez nauczyciela miejscu komentując: " o ..z tym w zyciu, z tym ...psenigdy!"( w końcu wystartowała do niego jedna z mam i usiadł gdzie popadło)
- cały czas gmerał w kwiatach na biurku PANI, bo jak twierdził "ściał sprawdzić,cy róze kujom"
-JA SIĘ NIE WTEDY URODZIŁEM!!!!!-I niestety faktycznie:( do programu wkradł się BŁĄD LUDZKI czyli WYCHOWAWCA we własnej zdumionej osobie skopując wprowadzanie danych dziecka i myśląc chyba wtedy o Dniu Nauczyciela , bo na świadectwie widniało JAK BYK 14 października!)
PRZEPROSZONO, POKAJANO SIĘ- ojciec dziecka przyjął to ze zrozumiałym zrozumieniem, WYCHOWAWCA zaczął marzyć o zaszyciu się w chaszczach. Ale to nie koniec upokorzenia.
-A miała Pani jeszcze rozdawać znaczki TPD upomniał się STEFAN a mnie w tym momencie mrówki przeleciały po krzyżu, bo zobaczyłam oczami wyobraźni notes ze znaczkami LEŻĄCY BEZPIECZNIE W DOMU!!!!
ZNOWU przeprosiłam, obiecałam znaczki we wrześniu starając się NIE ZAHACZYĆ wzrokiem o RODZICÓW, już planujących obserwować przez najbliższe miesiące pojawiające się na allegro aukcje pod hasłem "ZNACZKI SPRZEDAM".
Po pożegnaniu i złożeniu życzeń udanych i DŁUGICH wakacji poszłam do domu dzierżąc KŁUJĄCE RÓŻE (należało mi się!)I CZEKOLADĘ od STEFANA, który wręczając ją skomentował ów akt "OBIECAŁEM I DAJĘ" a potem złożył wakacyjne życzenia i "podziękował za współpracę".
Myślałam,że od dziś poczuję wielką ulgę, ale nic!, a na przypomnienie o obowiązkach zakupiłam MARCYSIĘ-która tymczasowo zastąpi mi podopiecznych:)
I DOPIERO W DOMU PRZYPOMNIAŁAM SOBIE,ŻE ZNACZKI WYJĘŁAM Z NOTESU I ZOSTAWIŁAM W BIURKU-ŻEBY NIE ZAPOMNIEĆ!!!