Przymierzałam się do tej randki długo, wbrew wieszczeniu Wiadomo Kogo:
-Już cie widzę na tej maszynie, chyba posłuży ci jako wieszak na ciuchy! Nie lepiej to się ubrać i polatać koło bloku?
Za którymś razem ruszyło mnie ździebko.
-Masz rację ( akurat była to jedna z tych nielicznych niedziel, gdy ŚLUBNY miał wolne) to ja idę polatać a ty dogotuj rosół!
Musiałam chyba bardzo wiarygodnie wkładać buty, bo w trybie natychmiastowym udzielono mi łaskawego zezwolenia na zakup Zenona.
Miałam wielkie plany z nim związane:
- zamiast szydełkowania- Zenon
- zamiast TV -Zenon
- zamiast wszystkiego co zbędne - Zenon raz jeszcze
Zaciągnęłam Zenka do pokoju z telewizorem- Zenek odniósł się do tego ze spokojem, Leslie i jej chude koleżanki zezowały na mnie wrogo, gdy odłączyłam je od zasilania, przechodząc na tryb FILM.
Zenowi na pewno się spodobało, bo już tak intensywnie nie musiał się męczyć- prędkość ćwiczącej spadła do kroku mocno ospałego- tak wciągnął ją film.-Ćwiczysz stanie na orbitreku?- zdziwił się Młodszy i za karę musiał przeciągać Zenona z powrotem do sypialni.
Leslie z telewizorem przybili sobie piąteczki, gdy spocona HEROINA nawróciła się na "pałerłokanie".
-I znowu niepotrzebnie wydane PINIONDZE- rzucił jak zwykle dobijająco Pan Oszczędny .
Ale od czego wujek Jutuber- włączyłam serię do biegania i pooooszło!( Nie chcecie wiedzieć CZEGO słucham- sama się sobie dziwię, ale najważniejsze,ze działa!)
Dajemy z Zenkiem radę, bo plany mamy ambitne-
BEZ ZADYSZKI ,ALE ZA TO Z ZAKUPAMI NA CZWARTE PIĘTRO BEZ WINDY-
w skrócie-
RADOSNY POWRÓT DO DOMU.
fotka autorstwa KOLEŻANKI-ostatnio pasjonatki selfie
Niestety Zenek za moimi plecami spiknął się z Leslie i po spłodzeniu potomka o dźwięcznym imieniu ENDOMONDO przerzucił cały ciężar opieki i starań na TĄ, co już pada na pysk i nadal nie przypomina Anny Lewandowskiej, ani chudych szczypiorów z TV, ale o tym kiedy indziej, bo na razie trzeba "się brać", bo jutro PLACÓWKA otwiera znów gościnne progi i ulubieńcy na pewno z utęsknieniem powitają ozdrowiałego po zapaleniu krtani wychowawcę, który drzeć się nie może.