piątek, 20 lipca 2012

ŚWIAT JEST PEŁEN IDEAŁÓW-dlatego nie starczyło dla mnie

Pełnia wypoczynku, czyli nic mi się nie chce- więc nie robię nic. W domu czarną robotę odwala wymodlona, czy raczej wyjęczana zmywarka ( choć zważywszy na to, KTO ostatnio musiał myć gary, bo MAŁŻONKA kategorycznie odmówiła kalania rączek wymawiając się CAŁKOWITYM BRAKIEM PAZNOKCI- WŁAŚNIE OD TEGO!- to KTO TU KOMU ZROBIŁ PREZENT?).
Można więc w pozornym spokoju ducha zająć się PROCEDEREM
przepasana- na pamiątkę istniejącej kiedyś talii
pikowany wór- na ew. prezenty (AAAA-NIEDOCZEKANIE!- komentarz SAMOLUBA)
KORONKOWA-bo trzeba coś zrobić ze starą szydełkową serwetką
jesienna jako memento- już czuć początki deprechy
tłumionej w zarodku przez marynarskie wstążki, albo coś, co miało nimi być
ptaszkowa jako odwet na tych, co twierdzą,ze mam odlot z tymi torbami
dwie malinowe- w tym jedna z kieszonką MEMORY na letnie pamiątki
No i surowce się skończyły!Trzeba było jechać do centrum, aby nie tylko spotkać się z TYMI, CO POWIEDZĄ, CO BYŁO JAK CIĘ NIE BYŁO racząc się kawką, ale dokupić nici.
Samozadowolenie z dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty, skończyło się już w  autobusie.
Bohaterką kursu stała się zażywna pani LAT 74,która streściła zebranym swoje aktualne życie, a ja z każdym zdaniem traciłam moje mizerne, torebkowe poczucie wartości:

-Talię to taką mam, bo jeżdżę codziennie na rowerze i pływam po kilometrze! (popatrzyłam w dół a moje smętne fałdki przypomniały- TY NIE PŁYWASZ a rowerem się nie przejmuj, bo nie umiesz jeździć)
-Pływać to ja się moja pani nauczyłam po sześćdziesiątce  I OD RAZU DOBRZE!-BO MIAŁAM DOBREGO TRENERA.TAK SAMO NA NARTACH! (moje biedne niewidzące nart nóżki schowały się pod siedzeniem)
-Teraz to mieszkam na działce - W NAMIOCIE- BO ZDROWO! (mój kręgosłup wtrącił się do dyskusji: TAK SIĘ NIE UCZ!), BO MOJA PANI TRZEBA O SIEBIE DBAĆ!
Wyskoczyła koło basenu a pozostałym pasażerom chyba ulżyło-NIEKTÓRYM ZOSTAŁ JENO DÓŁ!
I aby się wyrównało MAŁŻONEK WYWIÓZŁ ZANIEDBANĄ  NA WIEŚ i zagonił do plewienia!

- To dopiero robota głupiego-rzęziły moje wszystkie członki a oponki zdecydowanie zagroziły rozpękiem. Przy życiu utrzymała mnie jedynie myśl,że obiecałam uszyć nową torbę FOKSIOWEJ i perspektywa WCZASÓW w Szklarskiej Porębie- o ile nie zbankrutujemy jak słynne biura podróży:)
PS. WŁASNIE DZWONIŁA RODZICIELKA  aby poinformować LENIWĄ CÓRKĘ,ze zawekowała 20 KG OGÓRKÓW!!!-I jak żyyyyyć?:)