Zanim ochłonęliśmy od nadmiaru jej matczynej troski, dodała:
-Ja to nawet byłam tam niedawno z rachmistrzem spisowym,żeby pokazać,że TAM TEŻ JEST DOM! I OBIE SIĘ DZIWIŁYŚMY,ŻE MACIE PRĄD!
-Nasi sąsiedzi mają nawet WODĘ I INTERNET-rzuciłam licząc na gminne wyrzuty sumienia
-No, dotacje dostaliśmy- potwierdziła zadowolona jakby osobiście kładła rury i przewody.
-To do nas chociaż ze dwie wywrotki żwiru by się przydało- ZAMIAST WODY I INTERNETU-rozwinęłam twórczą myśl.
-Ale na to to już my dotacji nie mamy-bezradnie rozłożyła ręce i na pocieszenie obiecała:
-Przekażę WÓJTOWI -BO ON ROBI DROGI!
Niezmiernie ucieszeni nowym zakresem obowiązków wójta, który ostatnio na naszej drodze - W BIAŁEJ KOSZULI ,jakieś PIĘĆ LAT TEMU obiecywał drogę ZA DWA MIESIĄCE! objechaliśmy przez las lekceważąc ZNAKOMITY STAN NASZEJ DROGI-CO TO "PANIE W LACZKACH"
Mieszkanie na końcu świata,ALE ZA TO Z PRĄDEM, ma jednak kilka zalet
Łanie pasą się prawie w ogródku ( gdy nas nie ma- NA PEWNO)
ich małżonkowie wycierają korę za płotem
do nory na górce wprowadził się znowu DZIKI ZWIERZ ( borsuk lub jenot)
zawilce przypominają PO CO MAMY PODMOKŁĄ ŁĄKĘza pomocą KRÓLA SZOS można wyrywać chabazie i nikt nie zwraca człowiekowi uwagi
W tym czasie RODZINA:
ODBIERA MEJLE, ale zapomina o nawożeniu wirtualnej farmy
sprawdza, CO TEŻ PRZYSZŁO POCZTĄ?!
I WIERNIE CZEKA POD OPIEKĄ- starszych ale za to WZOROWYCH OPIEKUNÓW (wygłaskanie do wypęku, żarcie takoż- kuwetka PACHNĄCA!)
TERAZ ZNIKAM, BO TRZEBA RÓWNIEŻ POSPRZĄTAĆ I W MIEJSKIM DOMU, UDANEJ SOBOTY!:)