Strachów polskich ciąg dalszy. Tym razem o aspektach kulturalnych mojego żywota. TATUSIOWA BABCIA straszyła realnymi Cyganami, natomiast MAMUSINA już od najmłodszych lat zaznajamiała mnie z czarem słowa mówionego i poezją śpiewaną.
Hitem nr 1, była opowieść O KSIĘŻNICZCE, CO ZJADAŁA LUDZI (spała w trumnie w kościele i w nocy ruszała,żeby uskuteczniać PROCEDER), która niestety nie kończyła się happy endem, bo GŁÓWNEGO BOHATERA też zjadła.
Hit nr 2 -niewinnie zapowiadająca się baśń O KASI, która mamy nie słuchała i poszła koło młyna, w którym rezydował sam DIABEŁ. Diabeł ją złapał-dalszy ciąg tylko dla osób o mocnych nerwach i PIĘCIOLATKI(czyli mnie)- starł jej plecy na tarce ( dotąd , gdy trę marchewkę, Kasia jako żywa staje mi przed oczami), głowę uciął i wystawił w oknie, gdzie przechodzący ludzie ( w tym jej własna niczego nie podejrzewająca matka) podziwiali jej szeroki uśmiech i dopiero, gdy jeden z odważniejszych dotknął UŚMIECHNIĘTEJ- głowa się potoczyła i.... co dalej nie pamiętam bo zazwyczaj w połowie opowieści strach odbierał mi zmysły
-Znowu mama opowiada te swoje horrory?-zainteresował się nastoletni wówczas wujek i dopiero on uświadomił mi ,że to NIEPRAWDA.
Była jeszcze poezja śpiewana- O Podolance ,co wianka dać nie chciała i król ją za to ściął, o siostrze, co otruła brata swego, o odprowadzaniu kochaneczki do domu i zabijaniu jej w drodze...z perspektywy czasu zupełnie inaczej odbieram powiedzenie "Co cię nie zabije, to cię wzmocni"
Mrożące krew w żyłach opowieści zostały w mej pamięci tak dokładnie wyryte,że kilka lat później mogłam dzięki nim gwiazdorzyć na podwórku, wśród dzieci, które oprócz Misia z Okienka nie miały kontaktu z PRAWDZIWYMI OPOWIEŚCIAMI.
NAJSTRASZNIEJSZY STRACH- tym razem kinowy przeżyłyśmy z M. wiele lat później, gdy jako nieświadome licealistki poszłyśmy do kina na kultowy film "OBCY, czyli 8 pasażer Nostromo". Na sali oprócz nas było tylko dwóch odważnych żołnierzy na przepustce, rozsiadłyśmy się,żeby dobrze widzieć i już w połowie filmu co chwilę naradzałyśmy się szeptem, CZY ZOSTAJEMY?!!!, szczególnie wtedy, gdy ŻOŁNIERZE OPUŚCILI SALĘ!.WYTRWAŁYŚMY!- pamiętam,że to był deszczowy dzień, bo rączkę parasola miałam ZGRYZIONĄ JAK OŁÓWEK.
A ostatnio? W całkiem dorosłym życiu zakochałam się w STEPHENIE KINGU (bez wzajemności niestety) i stałam się pośmiewiskiem we własnym domu, gdzie PIŁY i Teksańską masakrę ogląda się jak dobranockę a ja czytając CUJO- uchylałam kolejne kartki,żeby PODEJRZEĆ, co będzie dalej, bo bałam się czytać.
Jako antidotum wstawiam tu ZESTAW ANIELSKICH OCIEPLACZY
i idę zmierzyć się z prawdziwym horrorem-KUCHNIĄ, W KTÓREJ NIE MA ZMYWARKI!
Podsumowanie czytelnicze
2 miesiące temu