niedziela, 17 lutego 2013

MIŁOŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ, czyli walentynkowe inspiracje.

-Walentynki się zbliżają!- odpowiednio wcześniej rzucałam tym bardziej i mniej zainteresowanym,żeby zmaksymalizować możliwość obchodów tego święta także i w moim domu.
-To amerykańskie święto i MY go nie obchodzimy- ŚLUBNY jak zwykle konkretnie dał odpór knowaniom.
-A Dzień Kobiet?-zapytałam z ledwie tlącą się nadzieją.
-Dzień Kobiet to święto komunistyczne i TEŻ go nie obchodzimy!-dobił mnie TEN KTÓRY JUŻ WKRÓTCE BĘDZIE ZNOWU SINGLEM
Nie pomogło ciosanie kołków na głowie i bicie ćwieków

Nie pomogło NIC!
Poszłam po wsparcie do MŁODZIEŻY
-Niedługo Walentynki- zagaiłam
-MOŻESZ MI COŚ KUPIĆ- łaskawie odgaił STARSZY ,ale po pstryku w ucho zrozumiał,ze popełnił małe faux pas.
-Na mnie się NIE PATRZ!-TAKĄ miłością to ja cię nie kocham- od razu zabezpieczył się młodszy.
-Czyty byłeś kiedyś diagnozowany?-zadałam pytanie retoryczne
-NO TY CHYBA POWINNAŚ WIEDZIEĆ, wiele ludzi mnie o to pyta-żachnął się i poszedł zakuwać, bo SESJA
-Ja tam w ogóle nie obchodzę- rzucił jeszcze w locie
Nie ma co wdali się w ojca jak nic.
Kolejny test przeprowadziłam wieczorem
-Zaraz zaczyna się "Ucieczka na wieś"- próbowałam pokonać armię predatora oglądającą właśnie przygody swojego idola po raz setny
-CHYBA W KUCHNI, na małym ekranie-STARSZY był bezwzględny, bo myślał,ze przekupił matkę pyszną herbatką.
Poszłyśmy z TRUŚKĄ do kuchni i wyżarłyśmy w proteście wszystko ze swoich miseczek.
NIE TO NIE! OBEJDZIE SIĘ!
Postanowiłam urządzić sobie WALENTYNKOWE CIORANIE PO SKLEPACH( ze szczególnym uwzględnieniem pasmanterii).
-BUZIAKI Z OKAZJI WALENTYNEK- sms ślubnego zaskoczył mnie w buciarni.
Przysiadłam wygodnie z kozakiem na jednej a czółenkiem na drugiej nodze.
-JAK MIŁO IRENEUSZU,ŻE PAMIĘTAŁEŚ-BUZIACZKI-odpisałam myśląc mściwie,że zaraz część pracowitego dnia spędzi na analizowaniu zestawu wszelkich znajomych o imieniu IRENEUSZ-NIE ZNAJDZIE!
-Niby,że nie spojrzałaś od kogo i odpowiadasz w ciemno?- telefon zadzwonił od razu, a pani w buciarni wzrokiem dała mi jasno do zrozumienia ,że CZAS MINĄŁ.
Pocieszyłam się zestawem czasopism wnętrzarskich ( empik też się ucieszył)
W domu niespodzianka
Zanim zaczęłam się cieszyć, okazało się,że to prezent od KOLEŻANKI MŁODSZEGO ( ona również odkryła tajemnicę ciasta czekoladowego "Delecty" i upodobanie młodszego do tegoż).
Poczęstowała nas wszystkich i znowu pożałowałam,że na razie nie chcemy mieć synowej ( taka by się przydała jak nic!)
-Mam na dzieję,że się zrewanżowałeś- próbowałam podpytać, ale zmierzył mnie TAKIM wzrokiem,że o szczegóły nie pytałam ( najwyżej będą to ostatnie Walentynki w tym zestawie osobowym)
Pozostaje mi tylko " bezinteresowna" miłość powiązana z miską i kuwetą
A ponieważ dziś DZIEŃ KOTA-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO TRUŚKO!
PS. Na cześć kota- torba futerkowa