wtorek, 25 stycznia 2011

ODROLNIAM SIĘ czyli moje życiowe role

Jako dziecię lat kilku ,byłam wzorowym przedszkolakiem - ryczącym od poniedziałku do piątku i zarażającym rykiem CAŁA GRUPĘ- stąd zabieg socjotechniczny NASZEJ PANI-sadzanie PŁAKSY za biurkiem -skąd niewiele wystawała i nie rzucała się reszcie w oczy.


POCZUŁAM SMAK WŁADZY! i to ,że swoim zachowaniem , ewentualnie humorami można wpływać a nawet kształtować zachowanie innych- rola CICHOCIEMNEGO (ew. CICHOBŹDZIEJA) stanęła przede mną otworem.
W szkole -wzorowa uczennica-przewodnicząca, zastępowa ZHP, co to nie wychyla się NIGDY- nawet wtedy, gdy trzeba iść na wagary- ZAWSZE W GRUPIE, choćby w d...
W PLACÓWCE -NASZA PANI (epitetów bardziej pikantnych nie przytoczę, bo nikt nie ośmielił się donieść na kolegów-PANI JEST GUPIA-jako norma- się nie liczy do statystyk)
W STADLE- MAŁŻONKA, co to może śniadań do pracy nie robi, ale jest WIECZNIE ZADOWOLONA i w dodatku nie trzeba w tym celu wydawać ciężko zarobionej kasy na prochy-SAMA Z SIEBIE TAK MA!
Aby ten stan permamentnego dobrego humoru ( pomimo braku powalających sukcesów w pracy twórczej i życiu osobistym) utrzymać, KOLEŻANKA, czyli MÓJ MENAGO- wydała przyjęcie. Wiadomo , nic tak nie cieszy jak wspólne obrabianie tyłków TYM CO SIĘ NIE STAWILI przy kawusi.
TYM RAZEM JEDNAK PRZEGIĘŁA!



Za ciężko zarobione pieniądze zakupiła nawet KAWIOR!!!!, co zostało odpowiednio ocenione i docenione:
-MUSIAŁAŚ SIĘ POPISAĆ!!!-ja
-To ja już Was teraz nie zaproszę, BO CZYM CIĘ PRZEBIJĘ?!-FOKSIOWA
Nie przeszkadzało nam to jednak wcale w konsumpcji, nie tylko rybich jajek- zapijanych herbatką sporządzoną według tajnej receptury przywleczonej z uniwersytetu przez pracowite dziecię ( wyjawionej po zaledwie kilkukrotnym NIE BĄDŹ ŚWINIĄ- z ust ZAPROSZONYCH GOŚCI)
Dopiero w domu przypomniałam sobie ,że moją obecnie CZOŁOWĄ ROLĄ powinna być MATKA STUDENTA W CZASIE SESJI!!!!
-Jak tam SESJA?-zadałam pytanie z gatunku jak się okazało ZACZEPNO OBRONNYCH
-FAJNIE SIĘ STUDIOWAŁO- SZODA,ŻE TAK KRÓTKO!!!-odpowiedział JAK ZAWSZE PRZYTOMNY MŁODSZY i sam z siebie dodał, ku zgrozie MATKI
-NIE ZALICZYŁEM FIZY-BO SIĘ NIE PODPISAŁEM!!!
Po wyjaśnieniu OSZOŁOMIONEJ,że zaliczenie nie polegało TYLKO NA ZŁOŻENIU PODPISU (komentarz- Może tam u was na pedagogice tak było), ale,że ów był warunkiem koniecznym , bo udowadniającym autorstwo- MATKA JAK ZWYKLE POSPIESZYŁA Z DOBRĄ RADĄ
-To idź i wyjaśnij, pokaż zeszyt,że to TWÓJ CHARAKTER PISMA!!!-rozpędziłam się, zadowolona z pełnionej roli CZOŁOWEGO DORADCY STUDENTA
-I co, mam pokazać ,że swoim charakterem pisma zakreśliłem kółka przy a,b,c,d?-ZGASIŁ MNIE JAK ŚWIECZKĘ TEN, CO WCALE NIE POTRZEBUJE POMOCY- TYLKO MŁOTKA W ŁEB.
Pozostaje mi ostateczność- wezwanie sił wyższych, co przy moim braku gorliwości w tej dziedzinie na co dzień- NIE ROKUJE DOBRZE!
Jako dowód fotka z targu staroci- czy MADONNA na kogoś jeszcze TAK popatrzyła?
PS, zapomniałam,że jestem jeszcze TORBOTWÓRCĄ-AMATOREM:)
SPONSOREM W/W TWORU JEST ŁASKAWA FOKSIOWA:)