czwartek, 24 lutego 2011

ZDOLNA,czyli mam doła vel walka z przedmiotami martwymi i...

MARTWYMI niekoniecznie przedmiotami , ale za to WKRÓTCE.
Jednym słowem w domu spokój, poza tym ,że odnotowałam deja vu!
Dawno, dawno temu MALUCHY- zwane obecnie SYNAMI ,wykazywały zdumiewającą aktywność, akurat wtedy, gdy MAMUSIA była czymś zajęta lub co grosza PRZYCHODZILI  MAMUSIOWI GOŚCIE-minuty nie mogli przeżyć, bez:
-piiiiić,siiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii- na zmianę
-jeść ( to akurat zostało)
a gdy podstawowe potrzeby w tym względzie zostały zaspokojone, tłukli się O WSZYSTKO! i MAMUSIA MUSIAŁA SIĘ ZAJĄĆ!

Teraz tę wdzięczną rolę przejął z godnością i równym wdziękiem ŚLUBNY.
NA OGÓŁ ZAJMUJE SIĘ SAM SOBĄ, ale niech no tylko usłyszy dzwonek MOJEGO TELEFONU już jak pies gończy staje w drzwiach i :
-Bezczelnie uczestniczy w rozmowie- dyskretnie (w swoim mniemaniu ) podsłuchując
-zadaje mnóstwo zupełnie niepotrzebnych pytań, rozpoczynających się od GDZIE JEST...
-stuka palcem we własny zegarek , co z reguły zostaje skomentowane stukającym odzewem w czoło wykonanym przez ROZMAWIAJĄCĄ
-DAJE NIEZROZUMIAŁE ZNAKI, bo wydaje mu się,że ma wyrazistą mimikę
-wtrąca swoje trzy grosze w postaci wątku "ALE POWIEDZ,ŻE..."
Na szczęście mam podzielną uwagę i umiejętność tajniaczenia i ukrywania  się za klawiaturą, pod pozorem -TU SIĘ PRACUJE!
 Chyba,że osobisty komputer ( zwany ZŁOMEM) bezczelnie odmówi współpracy, obwieszczając to walącym po oczach napisem ERROR w kolorze najczerwieńszej czerwieni.
Wtedy NAPRAWDĘ się pracuje, chlipiąc po utracie danych i szukając winnego, który NIE PRZYPOMNIAŁ,żeby je archiwizować .
W takich sytuacjach o dziwo zostaję ZDOLNA W DOLE czyli zupełnie sama.
WTRĄCALSKI wybiera wtedy wyjazd do TEJ, KTÓRA GO ROZUMIE ( CZYTAJ MAMUSIA) a PODPORY NA STAROŚĆ udają głupków i SIĘ NIE ZNAJĄ.
POZOSTAJE SAMOTNA WALKA Z PRZEDMIOTAMI MARTWYMI ORAZ TYMI, KTÓRZY WKRÓTCE PODZIELĄ ICH LOS.
Jak widać tym razem walka zakończyła się sukcesem i w spokoju ducha, nie zważając na nagłe zmaterializowanie się WTRĄCALSKIEGO można (z tęsknoty za PRZYTULISKIEM) pooglądać sobie domy do remontu wystawione na aukcję, pod warunkiem,że nie DOSTAJE SIĘ SZAŁU, gdy KTOŚ zagląda przez ramię i komentuje:
-Ten dom to taki tani , bo TAM SIĘ TRUP POWIESIŁ!(zaplułam cały monitor)
-To sprzedawalibyśmy bilety, gdyby TRUP UMIAŁ SIĘ WIESZAĆ-odpowiadam OBRAŻONEMU i przez kolejne 5 minut MAM SPOKÓJ!
PS. Słonecznie i oczywiście torbowo- pozdrawiam!