sobota, 31 marca 2012

DZISIAJ SOBOTA-urodziny kota

Śnieg jak zapowiadał tak spadł, a my  gratulowaliśmy sobie,że po raz pierwszy uwierzyliśmy prognozom pogody i zostaliśmy w domu. Wieś poczeka cierpliwie z pękniętą rurką wodną i pączkami na forsycji w zarysie.
Grzejemy podstarzałe kości przy kaloryferze, upadlając się lataniem po kanałach kablowej telewizji, ale widocznie takie odmóżdżenie też jest czasem potrzebne. Kot się cieszy- wreszcie WSZYSCY MAJĄ CZAS NA GŁASKI i nalewanie wody do brodzika- bo to ostatnio ulubiona miska CZWORONOŻNEJ PANI NA WŁOŚCIACH.
Z okazji rocznicy ( jest z nami od 18 marca 2011 roku) OPRÓCZ DODATKOWYCH GŁASKÓW dostała ( do pooglądania )efekt KOCIEJ WYMIANKI z Izą
Oprócz kota -z PRAWDZIWYMI WYWINIĘTYMI RZĘSAMI zostałam obdarowana hojnie i NASIENIOWO

OJ, BĘDZIE SIĘ SIAŁO!
Na razie jednak SIĘ SZYJE i jak zwykle nuuuuda , bo torby, ale za to DREWNIANE
Z podkładką  pod kubek i czadowym paskiem MADE IN ARGENTINA
Z podkładką pod talerz- stosownie większa
no i KOCIA

z wełnianą podszewką a że wełny zostało.....ZASZALELIM! ( JA, KOT I MASZYNA!)
ZAKUPOWO
i WYJŚCIOWO
Filcu brakło, ale od czego są sklepy? Tym bardziej,że trzeba było od czasu do czasu posłuchać oprócz warkotu maszyny trochę ludzkiej mowy, bo MIEJSCOWI -SYNAMI ZWANI, na co dzień rozmawiają z ekranem i to zwracając się do niego słowami uznanymi powszechnie za NIEUZNAWALNE!
Maszyna stoi w pobliżu , więc przy kolejnej " pani o wątpliwym sposobie prowadzenia się" ( nie pomógł namolnie powtarzany zwrot"bez tej PANI miedzy nami"-MATKA i W PAKIECIE NAUCZYCIELKA- nie zdzierżyła:
-GDZIEŚ TY SIĘ NAUCZYŁ TAK KLĄĆ!?-wydarłam się w kierunku SŁUCHAWEK ( i tak wiem ,że słyszy), rezygnując ze zwrotu GDZIEŚ TY SIĘ CHOWAŁ?!
po ostatnich doświadczeniach z RUSAŁKĄ , która w odpowiedzi, oprócz O TU! wskazała miejsce pod ławką -skąd akurat wylazła ,aby posłuchać o niektórych aspektach swojego zachowania.
-WYNOSZĘ TO Z DOMU-bezczelnie odpowiedział młodszy, ale dołek w policzku zdradził,że liczy na odzew.
-Z DOMU , TO TY MOŻESZ NAJWYŻEJ ŚMIECI WYNIEŚĆ-udało mi się go zaskoczyć, więc wziął i wyniósł, mamrocząc coś o wykorzystywaniu taniej siły roboczej.
Wróciłyśmy z TRUŚKĄ do naszych toreb
czerpiąc radość z BLISKOŚCI, dopóki nie zachciało jej się PODAWAĆ NITKI W ODWROTNĄ STRONĘ! Po nawinięciu po raz n-ty szpulki i zwróceniu się do JUBILATKI per POSZŁA MI W CHOLERĘ! z czego JUBILATKA nic sobie nie robiąc wymościła się na kolanach- chętna do dalszej współpracy, zmuszona byłam zrezygnować z PROCEDERU ku zachwytowi OKOLICZNEJ MŁODZIEŻY:
-Wreszcie nikt tu nas nie będzie podsłuchiwał!
Na pożegnanie pozwolono mi założyć na chwilę słuchawki,żeby posłuchać potoczystej mowy- WSPÓŁUCZESTNIKÓW GRY SIECIOWEJ.
I jak tu  teraz ZE ZWIĘDŁYMI USZAMI oceniać uczestników X FACTOR?
PS.jutro NIEDZIELA PALMOWA a JEDYNA PALMA jaką mam jest w lodówce i wygląda jak margaryna-O ŻESZ TY W MORDĘ JEŻA KOPANA SKLEROZO!:)

niedziela, 25 marca 2012

OTWARCIE SEZONU, czyli jak się nie ma, co się lubi...

Jeśli  zakupy nie pomagają a MAŁŻONKA nadal marudzi, zawsze jeszcze można wywieźć ją na ukochaną wieś,żeby pokazać,że MOŻE BYĆ GORZEJ.Oczywiście należy PRZEZ PRZYPADEK wybrać najzimniejszy weekend w miesiącu,żeby się BABIE w głowie od dobrobytu i szczęścia nie pomieszało. I tak też KOCHAJĄCY uczynił. Zapakował okutaną  ( ale na elegancko, bo w żakiecie- prosto z pracy) do BŁĘKITNEGO GROMU z wizgiem POJECHALIM!
Nie szkodzi,że najpierw wybrał NA PAMIĘĆ-DROGĘ DO PRACY i pojechaliśmy w KIERUNKU PRZECIWNYM do planowanego-ŻOŁNIERSKIE SŁOWA POŁOWICY zawróciły nieszczęśnika -pracoholika na właściwą drogę.
Na miejscu- na zewnątrz +3- ZMARZNIĘTA kategorycznie odmawia opuszczenia ciepłej kabiny i ŻĄDA "15 STOPNI W PLUSIE!".Podstępem zwabiona do domu (+2) jęczy i biadoli,że zamarznie na śmierć i KTO W TEJ ZMARZNIĘTEJ ZIEMI WYKOPIE JEJ GRÓB?!
Na szczęście PRZEWIDUJĄCY zaopatrzył wiejski dom w CUD TECHNIKI XXw.
w stanie wprawdzie agonalnym ale za to WŁASNORĘCZNIE NAPRAWIANYM.
Następne kilka godzin WIELBICIELKA FARELKI spędziła na zmianę przy piecu paląc wszystkim , co się nawinęło i odgrażając się,że w razie potrzeby sięgnie PO OSTATECZNOŚĆ-ŚLUBNEGO W CAŁEJ OKAZAŁOŚCI (chyba  uwierzył, bo targał  i donosił drewno z wielkim zapałem) i ODBIJAJĄC FARELKOWĄ PERFORACJĘ na własnej twarzy , której bliskość (10cm) żarzących się sprężyn zagrażała wprawdzie urodzie opalanych lic, ale gwarantowała wrażenie ciepła twarzy i dłoniom zostawiając za to odłogiem nie ogrzewane za to dobrze opatulone tyły. Obalam niniejszym mit,że TŁUSZCZ GRZEJE-schaby mi tez zmarzły!
Przyroda, na szczęście nie zwracała na zimno uwagi i śmiało startowała w nowy sezon
Trawa za wszelką cenę szła w zieloność, co tak rozśmieszyło płot,że wziął się i przewrócił
Z ziemi zaczęły wyłazić bohaterskie zaczątki czegoś, co może wbrew intencjom okolicznej fauny zostanie TULIPANAMI
Zmartwiony dzbanek z banerka czeka aż bluszcz się zazieleni
Jedynym plusem braku liści jest widok na ZZOOMOWANYCH najbliższych sąsiadów

Pierwszym kwietnym akcentem są bohaterskie kubeczki, które na swoich stanowiskach bez uszczerbku przetrwały zimę ( a swoja drogą dlaczego robią wrażenie czystszych i niż porcelana WEWNĄTRZ?)
Kret odwalił kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty i wykopał buteleczkę

Nawet serdeczny woreczek daremnie wypatruje wiosny
A TA WZIĘŁA I PRZYSZŁA- KIEDY MY ODRABIAMY PAŃSZCZYZNĘ W MIEŚCIE!!!!
Zainspirowana gapieniem się na szablon ( mam go nad wiejskim zlewem -ciśnie się w oczy cały czas!)
uszyłam najpierw brochy
a potem torbę do nich
i już mi wiosennie!!!!:)
P.S. Za tydzień jedziemy na siewy i pewnie dlatego zapowiadają ŚNIEG!