sobota, 24 grudnia 2011

i znowu święta:))))

Dom w tempie ekspresowym przygotowany do świąt
Niestety pomimo usilnych starań nie udało się uniknąć widoku suszących się na kaloryferze majtasów.
Miało być ELEGANCKO, BIAŁO I SREBRNIE
a wyszło JAK ZWYKLE, bo przyrąbałam kupione za bezcen muchomorki
i już zrobiło się wesoło i przaśnie.
Ale KONTROLA JAKOŚCI w tym roku zaprosiła nas do siebie na wigilię, więc SIĘ NIE BOJĘ i mam jak chcę:)
Panowie udoskonalili dekorację w przedpokoju
wieszając zegarki i klucze-"BO ZAWSZE TAM WISZĄ"- po prostu CZAS NA ŚWIĘTA!
i PREZENTY!!!!!
W PLACÓWCE- temat oczywiście najważniejszy ( kto by się tam przejmował opłatkiem, czy życzeniami).
Po zgłębieniu tajników "lego nindzago" i "broniów" jakie mają, wreszcie padło pytaniE, na które czekałam cały czas
-A pani, CO CHCIAŁBY DOSTAĆ?
-KSIĄŻKĘ-odpowiedziałam zgodnie z prawdą i ZAMYSŁEM WYCHOWAWCZYM.
-ALE NIE ZE DO CYTANIA!!!!-TAJFUN, jak zwykle nie dowierzał moim słowom.
-Właśnie,że TAKĄ i żeby było  DUŻO LITER!-dobiłam go, co przyjął z godnością wykonując malowniczy "pad" na dywan i przyjmując na (jak na niego) długi-ok.4 sekundowy czas-pozycję horyzontalną w wersji (jakże oczekiwane) - NIERUCHOMEJ.
CHCIAŁAM I MAM!- I TO WŁASNORĘCZNIE WYKONANEGO PRZEZ RUSAŁKĘ BIAŁEGO KRUKA!!!
Możecie jedynie CZYTAĆ, PATRZEĆ I ZAZDROŚCIĆ


TREŚĆ LITERATURY ( zgodna z oryginałem)
BARAN
BARAN PACZŁ SIE NA KRZENRZC ARZ! ZEZ KRZAKUF
BARAN!ROBAK
ZAWURZILI
A teraz tłumaczenie z RUSAŁCZEGO na nasze
Baran patrzył się na księżyc, aż tu nagle z krzaków dobiegło go wołanie:
-Baran!- ostrzegł go ROBAK
Baran posłuchał ostrzeżenia i zawrócili z robakiem, niestety nie wiem gdzie , bo nie dopytałam.
-A dlaczego robak go ostrzegał?- zapytałam autorkę
-A CHODZI SIĘ PO DWORZE W NOCY?!-popatrzyła na mnie z politowaniem i dlatego NA RAZIE zaniechałam dalszych pytań.
Kolejny prezent kupiłam sobie sama

idzie jak burza, aż szkoda,że święta... i się marnuje:)
A WCZORA Z WIECZORA- NIESPODZIANKA!!!! ZOSTAŁAM UWIECZNIONA!!!!
DLATEGO PŁAWIĘ SIĘ W SŁAWIE-za sprawą CZARNEGO PIEPRZA,której zdolne ręce i życzliwe myśli wykonały:
ARCYDZIEŁO! a na pierwszym planie CAŁA JA ( z torbą, ekipą i w dodatku SZCZUPŁA!)
Serdeczne dzięki!
O pozostałych niespodziankach i ostatnim dniu pracy ( a działo się!) napiszę INNOM RAZOM ,bo teraz idę podsłuchiwać TRUŚKĘ
MOŻE W WIGILIĘ ELOKWENCJĄ NAS ZADZIWI:)
A WSZYSTKIM CZYTAJĄCYM
WIELU MIŁYCH WRAŻEŃ
SPEŁNIENIA MARZEŃ
ŚWIĄT BEZ POŚPIECHU
OD PRACY ODDECHU:)