środa, 5 stycznia 2011

JEŚLI WKRÓTCE KONIEC ŚWIATA, to pora wziąć pożyczkę

Jako podsumowanie roku obejrzałam znane dzieło amerykańskich twórców "2012"- film , który zrobił na mnie wrażenie efektami specjalnymi, ale pod pewnymi względami mocno rozczarował.
"Jesteśmy Amerykanami i to MY powiemy światu jak żyć"obecne w większości filmów zza oceanu z lekka denerwuje, a już namiętne obściskiwanie się w obliczu zagłady ( zamiast dawać dyla- SIĘ CAŁUJĄ!)- wkurza szczególnie osoby, które lubią DOBRE ZAKOŃCZENIA i denerwują się, w czasie seansu utożsamiając się z bohaterami.
Zdałam relację z filmu KOLEŻANCE.
-WEŹ mnie nie strasz, w życiu tego filmu nie obejrzę- recenzent widocznie ze mnie marny
Przez dłuższą chwilę nie mogła się otrząsnąć.
-I co z moją podróżą dookoła świata na 50?- rzuciła oskarżycielsko, jakbym to ja prorokowała kres wszechświata.
Na szczęście jest zodiakalną rybką , więc koniec świata będzie PO jej urodzinach. Odetchnęła z ulgą i zaraz wykombinowałyśmy,że trzeba będzie w roku owym wziąć duuuuużą pożyczkę i zaszaleć, bo i tak będziemy na plusie:
  • gdy będzie koniec świata- nie będziemy spłacać
  • gdy go nie będzie- będziemy się cieszyć spłacając,że żyjemy dalej
EPIKUREIZM XXI wieku-podlany ajerkoniakiem dla wzmocnienia efektu.
MŁODSZY również oglądał, ale zaznaczył,że KULTURALNIE- W KINIE
-ROBI WRAŻENIE, NIE?-zagadnął
-Ale POWIEDZIAŁAŚ KOLEŻANCE,że to NIE dokument?-zatroskał się i po "pochwalnym" pacnięciu w potylicę ścierką do garów dodał:
-Mnie też dało do myślenia, gdy wyszedłem z kina -PIERWSZE CO,ŻE ZMARNOWAŁEM TYLE CZASU NA NAUKĘ, BO MOGŁEM SOBIE POŻYĆ
I to by było na tyle, jeśli chodzi o naszą świetlaną przyszłość, którą zapewnią nam następne pokolenia.
Na szczęście zostało nam jeszcze trochę czasu, aby nacieszyć się prezentami od blogowych koleżanek



 dziękuję Moniko, Świecie Amalii, Markosiu


podziergać kolejne zamoty




przygotować się na podwyżkę cen prądu
i odszukać ZAGINIONYCH

bo jak widać NAJWAŻNIEJSI BOHATEROWIE GDZIEŚ NAWIALI...
MAMY CZAS...:)

niedziela, 2 stycznia 2011

BRANŻOWO I SZAMPAŃSKO, czyli tak się bawi ELYTA:)

Po wcześniejszych ustaleniach-kto-co przynosi oraz najważniejszych CO PIJEMY, BO NIE MIESZAMY i nie mniej ważnych - W CO SIĘ UBIERAMY?!!!! , w tym roku postawiliśmy na dowolność i forsowana  delikatnie opcja FOKSIOWEJ,żeby "może w koszuli bo mój MA", spotkała się z pełnym ukrytej dumy oddźwiękiem -Może być- MÓJ TEŻ MA!
-Ja osobiście to bym chciała w dresie-odezwała się TA, CO NA URLOPIE I ZAPOMNIAŁA CO TO STRÓJ WYJŚCIOWY
-CHYBA ŻARTUJESZ?!-KOLEŻANKA jak zwykle podała pomocną dłoń- DOBRZE WIESZ,ŻE NIE MAM ŻADNEGO DRESU!!!!-Opcja padła, ale uzgodniłyśmy,że panie obowiązuje strój niezobowiązujący-CHŁOPY-koszula -TAK!-niech odczują rangę i powagę sytuacji.
Oczywiście i tak każdy ubrał się jak chciał ,ale po pouczeniu KOLEŻANKI
-Tylko pamiętaj,że gospodyni ma być najskromniej-nie szalałam ze szpilkami tylko POSUWAŁAM W ELFOLACH:)
Wszystkie panie wystąpiły w spodniach i w związku z tym PANOWIE ( ZE SZCZEGÓLNYM UWZGLĘDNIENIEM PRZECHODZĄCYCH KRYZYS WIEKU ŚREDNIEGO) dzielili swoją uwagę pomiędzy ożywioną dyskusję o charakterze towarzyskim a majtające GOŁYMI NOGAMI TANCERKI  W TV.
Gwoli wyjaśnienia- odbiornik został komisyjnie włączony, ponieważ zgromadzone szanowne gremium koniecznie chciało zobaczyć elementy KULTURY WYSOKIEJ, czyli:
  • jak Doda zjeżdża po linie z WYSOKOŚCI
  • WYSOKIE "zawieszenie" tancerek 
  • wysoki poziom kultury narodowej reprezentowany przez równie wysoki czub na głowie Rodowicz
W międzyczasie grupa towarzyska podzielona na dwa obozy:
  1. KOLEŻNKA, FOKSIOWA i ja
  2. samce- ZERKAJĄCY CO CHWILA na młódki ( nas niestety to nie objęło)
konsumowała napoje o charakterze rozrywkowym, zajadała zmartwienia spowodowane przewidywaniami co do JUTRZEJSZEGO samopoczucia i  co jakiś czas,ze zdziwieniem konstatowała,że uczestnicy OPOZYCYJNEJ IMPREZY ( miejsce- zaparkowany pod blokiem "maluch") pod hasłem A CO, JAK WY W DOMU- TO GDZIE MIELIŚMY IŚĆ?....JESZCZE ŻYJĄ I MAJĄ SIĘ DOBRZE!
Jak zwykle, gdy spotyka się BRANŻA- nie zabrakło opowieści z placówki, na co PANOWIE (od dawna przywykli) patrzyli przez palce, zajmując się oprócz NOGOOGLĄDACTWA  poruszaniem życiowych tematów REMONTOWO-hobbystycznych.
Petard nie było-MŁODZIEŻ uporała się z nimi do dziesiątej, ale zamiast tego KOLEŻANKA uraczyła nas opowieścią, jak to w latach ubiegłych, wiedziona ostrożnością ( "nigdy nie trzymam niebezpiecznych narzędzi w rękach") przywiązała rakietę do szczotki na dłuuugim kiju i ODPALIŁA JĄ NA BALKONIE!
Zdziwienie "raczących się" na blokowym podwórku obywateli nie miało granic! Niestety, nie wiemy KTO oberwał lecącą z ósmego piętra szczotką z długim kijem, bo AŻ TAK DOCIEKLIWA TO KOLEŻANKA NIE BYŁA!
GDY SZKŁO JUŻ ODWIROWANO, wesołe towarzystwo po wyminięciu MŁODZIEŻOWYCH POTĘPIEŃCÓW(oni jeszcze nie wiedzą,że się NIE MIESZA), snujących się wokół piaskownicy w poszukiwaniu RÓWNOWAGI ( NASI na szczęście już spali) zapakowało się do taksówki i porozwoziło  się do domów.
Zanim GOSPODARZ z poczuciem DOBRZE WYKONANEJ ROBOTY zaległ w piernatach- ze zgrozą uświadomił sobie,że NIE PODALIŚMY NASZYCH ŚLEDZI!!!!-co obwieścił głosem grobowym i w swym emocjonalnym wyrazie-tragicznym!
W związku z tym zażądał od słaniającej się ze śmiechu MAŁŻONKI:
- DZWOŃ! ALBO NIECH WRACAJĄ, ALBO ROBIMY  KIEDYŚ REPLAY!
Zwyciężyła opcja REPLAY, bo wprawdzie zagrycha była, ale POPITKA to już niekoniecznie.
PS.Gospodarze przygotowani na KAŻDĄ ewentualność
-na szczęście nawet nogi tancerek nie miały wpływu na ciśnienie biesiadników:)