poniedziałek, 12 grudnia 2011

CZARNY HUMOR W CZARNEJ DZIURZE, czyli absolutnie nie jestem przygotowana do świąt

-Wszędzie choinki, pierniczki, czerwono zielono białe dekoracje a u nas BAGNO!-obwieściłam ZDUMIONYM I NICZEGO NIESPODZIEWAJĄCYM SIĘ.
-W tym roku ŻADNA gosposia na urlopie WAS NIE PORATUJE-dobiłam JESZCZE DYSZĄCYCH i zagoniłam DO ROBOTY,bo

  1. JESTEM WYKOŃCZONA!
  2. MUSZĘ PRACOWAC ZAWODOWO I JESTEM WYKOŃCZONA!
-Tak masz chyba cały czas- próbował empatii MŁODSZY, ale pogoniłam gada do pokoju i z TRUŚKĄ na kolanach, zagłębiłam się w BLOGOWYCH DOBIJACZACH , czyli tam gdzie już pięknie i WYSPRZĄTANE - tak jak u mnie nigdy nie będzie.
-A pamiętasz jak w zeszłym roku piekłaś ciasteczka i robiłaś aniołki?- chciał się przymilic DYPLOMATA, ale NIE TĘDY DROGA LUDWIKU DORNIE I PSIE SABO!-WYSŁAŁAM  go do garów, bo zmywarka ciągle w planach.
-Coś taka zła?- próbował metody zaczepno -obronnej.
-Jakbyś 400 razy zaśpiewał "ŚWIEC GWIAZDECZKO MAŁA ŚWIEC" to jakbyś się czuł?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie a CZŁOWIEK (w końcu myślący) wziął się i poddał bez walki i zostałam na polu SAMA,  nie licząc kota zakochanego w sznurku.
Szyciowo też poszłam w czernie- chyba depresja jakaś czy co?
torba z równie depresyjnym wnętrzem
ale z a to z kwiatkiem
do tego ponura torba na wykańczające kieszeń zakupy
z wnętrzem jak pasy więźnia , bo w końcu wsadzą mnie za ten przepastny debet
Żeby przełamac tę depresyjną nutę, z własnego- dodajmy ZA CIASNEGO trykotu, wykonałam cudnej urody niebieściutki i wesolutki naszyjnik
z futerkiem, w którym PRZEPARADOWAŁAM przy wtórze kolebiącej się w głowie upartej "gwiazdeczki" przed POTENCJANYMI ZACHWYCONYMI.
-A gdzie jest kot?-zainteresował się MŁODSZY wskazując paluchem na ELEMENT ZDOBNICZY naszyjnika
Zignorowałam przygłupa (niech się zaniesie śmiechem we własnym pokoju) i podreptałam nieco mniej pewnym krokiem do STARSZEGO (czytaj MĄDRZEJSZEGO)
-Takie naszyjniki TO DLA MŁODYCH!- zgroza w jego głosie była nadto widoczna.
Do PEŁNIĄCEGO ROLĘ ZMYWARKI ( i bulkającego jak ona) NIE OŚMIELIŁAM SIĘ podejśc.
Przetestuję wyrób w szkole- postanowiłam.
- Cóżeś ty zrobiła z tym kotem?!- powitała mnie KOLEŻANKA i dopiero wtedy uświadomiłam sobie,że to był zły pomysł.
Ale zemszczę się okrutnie- opiszę NASZ PRACOWNICZY WYJAZD DO OBCYCH KRAJÓW!-I JUŻ SIĘ BÓJCIE WRAŻE PLEMIA!:)