-WŁAŚNIE RUSZYLIŚMY!-co zostało odpowiednio zinterpretowane i po sprawdzeniu CZASU EW. ARMAGEDONU podjęto działania zapobiegawcze.
-A jak tam TRUŚKA, jadła te chrupki?- pytałam Z TRASY.
-A o to COŚ-MY jedli- TWOI SYNOWIE, to nawet nie zapytasz?- wyrzut z drugiej strony telefonu był nadto czytelny.
Próbowałam uspokoić nastroje:
-My tu też cienko- nawet Mc Donalda nie ma - chciałam się podlizać i liczyłam na współczucie , ale spóźniłam się o dobrych parę lat, bo teraz w menu mamy BIAŁKO I WĘGLOWODANY ORAZ ZDROWĄ ŻYWNOŚĆ!
-Nie ściemniaj- DZIECKO było bezwzględne.- u NAS O.K..-TRUŚKA wprawdzie rzygała CO CHWILĘ, ale przestaliśmy ją karmić i .....PRZESTAŁA RZYGAĆ!-DEMON z drugiej strony zaniósł się śmiechem - TAKI ŻARCIK!-rzucił uspokajająco, po ocenieniu,że bezdech z MOJEJ STRONY trwał już trochę za długo.
W mieście OK, ale PRZYTULISKO zemściło się srodze za totalny brak zainteresowania i troski.
Trawa poszła się bujać i bujnęła się "PO NARZĄDY" ( jak to malowniczo określił KOSIARZ).
i w związku z tym PANOWIE DO KOS A PANIE DO GRABI!
Postanowiłam najpierw wyplewić grządki, chociaż wątpiłam,że je kiedykolwiek znajdę
W trakcie harówy okazało się,że trzeba walczyć z MUTANTAMI
METROWĄ RZODKIEWKĄPIERSIASTĄ TRUSKAWĄ
RZEPĄ NIESPODZIANKĄ-takiej NA PEWNO nie siałam!
Niestety PO ROBOCIE okazało się,że chociaż to na pozór niemożliwe- OGRÓDEK LEPIEJ WYGLĄDAŁ PRZED!!!!
To co stało- PADŁO, a pietrucha i marchew prezentowały swoje mikre wdzięki WCALE NIE PRZEKONUJĄCO.
-ALEŚ KUPĘ NAWALIŁA!- nie ma to jak odpowiedni komentarz UMYKAJĄCEGO PRZED GRABIAMI KOSIARZA
PIWONIE na szczęście ocalały , bo KOSIARZ JE ZAUWAŻYŁ
W ramach wątpliwego relaksu ROBOTNIK ROLNY poleciał do lasu na jagody, aby dostarczyć ukochanej DWULITROWY DOWÓD SWOICH UCZUĆ, czyli DODATKOWEJ ROBOTY- jak oceniła NIEWDZIĘCZNA.
TU W POSTACI " "KRUCHO Z NASZYMI UCZUCIAMI" ":)
Sprezentowaliśmy kolejnej Maryjce ramkę
prosto z Indonezji i za całe 5 zł ( ale prawdziwe drewno) i po całym dniu orki poszliśmy na relaksacyjny spacer z opcją,że BEZ SCHYLANIA!Największą niespodziankę sprawił nam nieobecny od paru lat LOKATOR STODOŁY- POWRÓCIŁ bowiem na stare śmiecie, ku naszej wielkiej radości:)
PUSZCZYK REAKTYWACJA- zachęcił NIEKTÓRYCH do POCZYNAŃ.
Bohatersko przygotowali SPRZĘT
I POSZLI WALCZYĆ!!!!
Tym razem z kędzierzawością liści brzoskwini, ale SUGESTIĘ ODCZYTAŁAM WŁAŚCIWIE i dlatego łaskawie zgodziłam się na odpoczynek i wycieczkę w dniu następnym , bo prawdę mówiąc jeszcze jeden dzień W ZGIĘCIU a nie byłoby KOGO prostować:)