poniedziałek, 31 stycznia 2011

KONIEC BALU PANNO LALU, czyli koniec epoki świątecznej

-Trzeba ją wywalić, bo się sypie- dobiegło mnie z dużego pokoju
-Zaczekajmy do wieczora,żeby sąsiedzi nie widzieli- nadstawiłam uszu , ale na szczęście okazało się,że chodzi o TĘ DRUGĄ,czyli choinkę samowolnie pitającą przed świętami przez balkon lotem ślizgowym w dół.
Bardzo jej się u nas widocznie spodobało, bo najpierw dzielnie broniła się przed totalnym rozebraniem poprzez drapanie i kłucie a potem w  akcie desperacji zapierała się w drzwiach rozłożystymi gałęziami , pokrywając balkon morzem igieł w niemej rozpaczy...
-Znowu k...wa ktoś wyrzuca choinkę przez balkon, CO ZA WIEŚNIAKI J...E!
-dobiegł nas z dołu oceniający głos bliżej niezidentyfikowanego sąsiada, gdy w poczuciu dobrze wykonanego obowiązku, z zadowoleniem późnym wieczorem otrzepywaliśmy ręce.
-TERAZ TO JA PO NIĄ NIE IDĘ-od razu zastrzegł  niedawny POGROMCA CHOINEK
-Ja też nie-chórem odezwały się WIERNE KOPIE TATUSIA-ON na pewno czai się na balkonie i luka KTO TERAZ PRZYJDZIE.....-dodali złowróżbnym głosem
Wyjrzałam dyskretnie przez barierkę-żadnego żarzącego się w ciemnościach papierosa-DROGA WOLNA!
Już miałam tę radosną wieść ogłosić TYM CO NA PEWNO MARZĄ O POMAGANIU MAMUSI WE WSZYSTKIM, gdy na miejscu osadził mnie wesolutki głos wracającej z naszej piwiarenki SĄSIADKI
-Ej, OLQA! zatargać ci choinkę do śmietnika?, Bo i tak idę-kiwania głową (nawet energicznego) i pokazywania podrzynania gardła własną ręką w ciemnościach  i tak nie widać, więc nie pozostało mi nic innego jak tylko słabiutkim głosem podziękować i zapewnić,ze SAMI DAMY RADĘ.
LUDZIE POSZLI, uprzątnęli APOTEM ZDJĘLI KOMINIARKI i zaczęli buszować w lodówce, która pomimo późnej pory przyjęła to nad wyraz przychylnie w odróżnieniu od tej, KTÓRA JUTRO ZNOWU BĘDZIE UZUPEŁNIAĆ ZAPASY
-Dopiero, co jedliście...-spróbowałam
-ALE JESTEŚMY GŁODNI- TERAZ!-odpowiedział STARSZY, a ja w myślach dokończyłam-ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW (przed amen powstrzymała mnie tylko bojaźń Boża)
Dobrze,że uszyłam znowu kilka zakupowych toreb

WIOSENNĄ-delikatną NIE NA ZIEMNIAKI!
 LETNIĄ-obwisłe płatki symbolizują RĘCE MATKI plączące się po ziemi po udanych zakupach
JESIENNĄ, w której zamiast zakupów będę przynosić robotę Z PLACÓWKI:(

Najlepiej byłoby je jednak sprzedać, a za uzyskane pieniądze zrobić wypad do  marketu TANIE JEDZENIE i rzucić hasłem POPROSZĘ- ZAKUPY- byle sycące!
 DAM RADĘ-na pociechę zawsze przypominam sobie napis na krześle (wystawa na zamku w Cieszynie)