- przedświąteczny kiermasz szkolny, na którym prezentowały się moje motylki
cekinowe jajo-zakup niezbędny!!!
zrobiłyśmy zapas chleba ze smalcem i kiszonym ogórem na najbliższe sto lat, co nie przeszkodziło mi zeżreć ZAKUPU w tym samym dniu a potem jęczeć i dziwić się ,że pękam z przeżarcia. Nikt mnie nie pożałował, bo EKIPA po wizycie u teściów, umierała z tego samego powodu po gołąbkach.
- sprzątanie po łebkach (leń trzymał się mocno i nie puszczał)
Też umyłam, co zaowocowało śnieżycą zaraz na drugi dzień I DAŁAM SE SPOKÓJ.
- Ciasta upiekłam takie jak zwykle, ale wyszły niezwykłe:sernik spływał po rękach a czekoladowiec wysechł dla odmiany na wiór.Na szczęscie goście nie zawiedli i ciast ci u nas dostatek był:) ( dzięki Miłson!)
- Goście jak zwykle mile widziani ,oprócz ciasta przywieźli prezenty!!!
takich pisanek nie ma nikt!
- piliśmy wino sprezentowane przez MADLEN (wygrałam konkurs na toast walentynkowy- i broniłam butelki jak lew aż do świąt!) i poszerzaliśmy zakres wiedzy ogólnej ( szwagier edukator) na temat POBOŻNYCH PIERSI ( dla niewyedukowanych , to takie, które po zdjęciu biustonosza upadają na kolana)
Prezenty natchnęły mnie potrzebą zorganiowania candy. Tym razem nie będę nikogo męczyć torbami
Do przygarnięcia książka i rękawica w komplecie z ręczniczkiem
( żeby było na czym haftować te monogramy)
LOSOWANIE 23 KWIETNIA
( jest szansa,że wiosna będzie!)
chętnych proszę o komentarz pod postem
PS. Praca wytwórcza też nie idzie z powodu lenistwa i POMOCNIKÓW
tak wygląda filcowanie na sucho!
a tak spotkanie flauszu z filcem
WIELE SŁOŃCA ZYCZĘ!!!!!
i nie wiem kiedy się pojawię, bo gdyby nie Foksiowa i jej "BYŁ JAKIŚ WPIS?!!!!", to leń zgnębiłby mnie do cna:)