czwartek, 16 maja 2013

KOMUNIE W TOKU, uciekaj KTO MOŻE!

Czas  jak u wszystkich pędzi ( na szczęście bez kraksy) tak, że nie mogę ogranąć- nie tylko Bloga ,ale nawet zaległości domowych. Na blogu była błoga cisza, bo Foksiowa pojechała szlifować swój francuski do Paryżewa, gdzie przygody miała, ale nie opowiadała. W prezencie dostałyśmy z KOLEŻANKĄ pachnące lawendą mydełka marsylskie i woreczki zapachowe.To pewnie dlatego,żeby nam osłodzić miłe spędzanie czasu w doborowym towarzystwie TYCH co komunistami zostaną.
Miałam mylne wrażenie,że może w związku z nadchodzącą uroczystością KTOKOLWIEK się poprawi, ale "Stracone złudzenia" napisano przecież już dawno.
Ekipa zaczyna i kończy dzień tematem KOMUNIA i wszystko tylko z tym im się kojarzy.
-EEEEEJ-zagaja razu pewnego TAJFUN. -A ONA (i tu palec oskarżająco kieruje się w stronę niczego nie podejrzewającej RUSAŁKI) mówi,że TE SPOWIEDŹ JESZCZE RAZ MUSZĘ ZDAWAĆ I TO PRZED KSIĘDZEM!!!-groza w głosie przeraża i mnie.
-Pani katechetka odpytała cię tylko z formuły spowiedzi ( gratuluję sobie,że jestem w temacie) a PRAWDZIWA SPOWIEDŻ I WYZNAWANIE GRZECHÓW- to tylko w kościele przed księdzem- wyjaśniam grzecznie , myśląc,że temat zamknięty.
-NIEEEEEE- jęk z ostatniej ławki wierci mi móżg- TO JA SIĘ WYPISUJĘ!!!!!
Bez spowiedzi nie ma komunii- mściwie uświadamiam ZAŁAMANEMU.
-I PREZENTÓW- dodaje MĄDRALIŃSKA i dobrze,że siedzi poza zasięgiem TAJFUNA, bo małe szanse,żeby zobaczyła swoje.
Po jakimś czasie zdecydował jednak,że " SIĘ DECYDUJE" ( Co za ulga, w myślach życzyłam wytrwałości stojącym za nim w spowiedziowej kolejce)
Minęły dwa beztroskie ( dla mnie) dni.
-Ja się boję tej spowiedzi- zagaił w czasie przerwy.
-Wcale ci się nie dziwię- pomyślałam, ale głośno zapytałam:
-Dlaczego?
-BO ONI SIĘ BĘDĄ ZE MNIE ŚMIAC W KOŚCIELE JAK BĘDĘ MÓWIĆ TĘ SPOWIEDŹ!!!
-KTO?!!!!
-NO wszyscyyyyy!!!!!
-To myślałeś,że spowiedź mówi się do mikrofonu?- energiczne kiwanie głową TEGO CO NIE UWAŻAŁ NA LEKCJII RELIGII doprowadziło mnie do czkawki, ale dzielnie pocieszyłam i wytłumaczyłam OGÓŁOWI ZAINTERESOWANYCH ,że spowiedź odbędzie się w konfesjonale.
-A JA MYŚLAŁEM, ŻE TO TAKA BUDKA, ŻEBY SIĘ KSIĄDZ ZDRZEMNĄŁ W CZASIE MSZY- oświadczył  Makary, a reszta przyjęła to z potakującym kiwaniem niewinnymi główkami.
Czułam się zobligowana, żeby (choć to niezgodne z wyuczonym zawodem) przećwiczyć z nimi kolejne etapy ( wiadomo najlepeij oswoić nieznane). Gdy doszliśmy do całowania stuły, paluszek GRZECZNIUTKIEJ uniósł się jak zwykle delikatnie w górę.
-Przepraszam- odezwała się scenicznym szeptem- MOJA MAMUSIA ZABRONIŁA MI CAŁOWAĆ STUŁĘ, BO PRZECIEŻ SĄ TAM MILARDY ZARAZKÓW!
-FUUUUUJ!!!!-rozległo się od całej reszty, a ja postanowiłam odciąć się od dyskusji i przekazać młodzież w jakże godne i zorientowane ręce PANI KATECHETKI.
Temat stuły nie powrócił.
-A MOŻNA POWIEDZIEĆ TYLKO TRZY GRZECHY?-TAJFUN dopadł mnie w czasie przerwy.
-BO TYLKO TYLE PAMIĘTAM!!!!-dodał
-A co na to pani katechetka?-postanowiłam być asekurantem.
-Kazał poradzić się rodziców, ale jak ja tacie powiem- to będę miał karę do końca życia!
W tym momencie dostał bęcka od berka i poleciał gonić kolegę a po przerwie już zapomnaiła o temacie.
Nie drążyłam. Postanowiłam jednak częściowo skorelować pracę na lekcji z jednokierunkowym nurtem zainteresowań OGÓŁU.
Okazja nadarzyła się wkrótce.Krzyżówka i hasło "BUK"
-Nazwa drzewa liściastego , która brzmi TAK SAMO JAK IMIĘ WASZEGO STWÓRCY-ogłaszam ZGROMADZONYM
Myślą, myślą i liczą kratki ( wszystkie trzy)
-ZYGMUNT?!!!!!!-rozlega się pełen niedowierzania  głos WYGADANEJ a ja smarkam PROSTO DO DZIENNIKA LEKCYJNEGO  ( dobrze,że tak jak Tajfun nie miałam zasięgu).
I to by było na tyle, bo o laptopach, smartfonach i kaaaasie nie będę przecież pisać:)
PS. Torby oczywiście szyją się, bo jak tu nie szyć, gdy nerwy w strzępach!




a na wsi

wszystko czeka- WYRUSZAMY JUTRO!!!!:)))))