Upał odpuścił i bardzo dobrze, bo od dziś do listy moich obowiązków dochodzi rola SAMOZWAŃCZEGO OPIEKUNA MIESZKANIA I PODLEWACZA KWIATÓW
u SĄSIADKI , która już od dziś zażywać będzie rozkoszy wiejskiego życia po sąsiedzku z PRZYTULISKIEM.W zamian zaproponowała,że może się "zaopiekować" moją fasolką na grządce,"bo przecież wy raczej nie przyjedziecie, to co się ma zmarnować".Na wieść o takiej propozycji nie do odrzucenia WŁAŚCICIEL PRZYTULISKA w mig zaczął kombinować,że może jakoś... może się uda,...i dzięki temu MOŻE uda mi się jeszcze "zaliczyć" czekającą na nas fasolkę.Młodzież z propozycji wyjazdu oczywiście nie skorzysta,( zostaliśmy o tym poinformowani w sposób nieco obraźliwy przez ironiczne uniesienie brwi i znaczące spojrzenie penetrujące nasze czaszki, w celu sprawdzenia czy JESZCZE MYŚLIMY). Nie płaczmy z tego powodu, bo przynajmniej mamy BEZPŁATNYCH STRÓŻÓW Z.O.O.(ograniczona odpowiedzialność dotyczy licznych znajomych POTOMKÓW, którzy na wieść o "wolnej chacie" zacierają rączki).
Na razie jednak pozostaje mi namiastka ogrodu-balkon z pomidorkami
zieleniną
NAPOJEM ZUPEŁNIE NIEALKOHOLOWYM
i robótki , jak zwykle niezręczne.
bo JAK ZWYKLE zaszalałam i do Pchlego targu 2, Pchełek i perełek, Kufra Vintage dołożyłam swoje łapy do Artstacji i teraz-TRZA DZIERGAĆ!:)
Podsumowanie czytelnicze
2 miesiące temu