Upał odpuścił i bardzo dobrze, bo od dziś do listy moich obowiązków dochodzi rola SAMOZWAŃCZEGO OPIEKUNA MIESZKANIA I PODLEWACZA KWIATÓW
u SĄSIADKI , która już od dziś zażywać będzie rozkoszy wiejskiego życia po sąsiedzku z PRZYTULISKIEM.W zamian zaproponowała,że może się "zaopiekować" moją fasolką na grządce,"bo przecież wy raczej nie przyjedziecie, to co się ma zmarnować".Na wieść o takiej propozycji nie do odrzucenia WŁAŚCICIEL PRZYTULISKA w mig zaczął kombinować,że może jakoś... może się uda,...i dzięki temu MOŻE uda mi się jeszcze "zaliczyć" czekającą na nas fasolkę.Młodzież z propozycji wyjazdu oczywiście nie skorzysta,( zostaliśmy o tym poinformowani w sposób nieco obraźliwy przez ironiczne uniesienie brwi i znaczące spojrzenie penetrujące nasze czaszki, w celu sprawdzenia czy JESZCZE MYŚLIMY). Nie płaczmy z tego powodu, bo przynajmniej mamy BEZPŁATNYCH STRÓŻÓW Z.O.O.(ograniczona odpowiedzialność dotyczy licznych znajomych POTOMKÓW, którzy na wieść o "wolnej chacie" zacierają rączki).
Na razie jednak pozostaje mi namiastka ogrodu-balkon z pomidorkami
zieleniną
NAPOJEM ZUPEŁNIE NIEALKOHOLOWYM
i robótki , jak zwykle niezręczne.
bo JAK ZWYKLE zaszalałam i do Pchlego targu 2, Pchełek i perełek, Kufra Vintage dołożyłam swoje łapy do Artstacji i teraz-TRZA DZIERGAĆ!:)
sobota, 7 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super wyglądają te pomidorki na balkonie ;)) Ale twoje torby podziwiam bez ustanku i bez tchu coraz bardziej! ;)) Chyba się skuszę i sobie taką też uszyję :)
OdpowiedzUsuńBardzo smacznie wygląda ten napój niealkoholowy i zapewne taki jest . Masz przyjemną pracę na sobotę , podlewanie i haftowanie, ja robię porządki , nadrabiam wakacyjne zaległości , a trochę tego jest , dobrze ,że pada . Pozdrawiam Yrsa
OdpowiedzUsuńŚliczna torba i łapki. A na pomidory w donicy chyba się skuszę w przyszłym roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
fajna torba, więc zabieraj sie do pracy bo na pewno ktoś kupi
OdpowiedzUsuńRękawica jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam twoją twórczośc torbianą, super te aplikacje wyglądają. A napój musi byc pyszniutki. I tylko się oblizuję do tej fasolki, pomidorków i innych "ze swojego ogródka" frykasów. Mój ogródek w tym roku został przekopany przez pieski, resztkę wypaliło słońce, ptaki dożerają brzoskwinie i to na tyle sukcesów ogrodniczych. Z indiańskim pozdrowieniem, joasia.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja to Cię nie opuszczę aż do śmierci, ale muszę dawkować z umiarem, bo przepona nie wytrzyma:) Napój bardzo mi odpowiada ( mimo moich imienin ) a na drugi rok jak sytuacja radykalnie nie ulegnie poprawie - posadź fasolkę w korytach :) Da radę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
a moja rzodkiewka w skrzynce nie wyszla, tzn zielenina jest, ale gdzie czerwone? no to skusze sie na pomidory, w przyszlym roku, jak tu dotrwam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Takie pomidory na balkonie? Niesamowita jestes! Ja za nic nie umiem pomidorów hodować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Udana uprawa. Robótki całkiem zręczne i poręczne. Interesująco u Ciebie:)
OdpowiedzUsuń