środa, 24 marca 2010

WSZYSTKIE MOJE BŁĘDY WYCHOWAWCZE

Dzisiaj zebranie u MŁODSZEGO- STARSZY chodzi własnymi drogami i też PODOBNO się uczy. wiem czego się spodziewać po wczorajszej spowiedzi z dokładnym rachunkiem sumienia przeprowadzonej w kuchni, gdy MATKA po kolejnym szkoleniu na temat "Jakie podręczniki wybrać, aby wydawca był zadowolony a "ludziom ( z wydawnictwa) żyło się dostatniej"" z opadającą powieką nad kolejnym kubkiem herbaty zadawała TE SAME (jak przed każdym zebraniem pytania)
  • Z czego jesteś zagrożony? (POCIECHA jak zwykle ZDZIWIONA)
  • Dasz radę się poprawić? (     ZDZIWIENIE do kwadratu z uwagi na brak wiary WŁASNEJ MATKI w nieograniczone możliwości POTOMKA)
  • Usłyszę COŚ o twoim zachowaniu? ( zdziwienie do potęgi n z uwagi na nieposzlakowany charakter i sprawowanie SPRAWCY)
Po odbębnieniu rutyny i zadaniu jak zwykle retorycznego pytania
-KTOŚ chce mnie zastąpić na zebraniu?( wyrywnych jak zwykle nie było)
zadumałam się nad czasami, gdy DZIECI były  DZIEĆMI i żyliśmy w błogiej nieświadomości,że mamy wpływ na ich wychowanie

JUŻ WTEDY NAS PRZEJRZAŁY I TURLAŁY SIĘ ZE ŚMIECHU AŻ DO PADNIĘCIA
Przyszedł WSPIERAJĄCY ACZ NIEWYRYWNY ( wy się tam lepiej z wychowawcą dogadacie jak swój ze swoim)
-LUDZIE,to mają dzieci!(nie ma to jak wsparcie). Uczą się! Lekarzami zostają!.
Nawet wiem dlaczego podjął ten wątek -coś go łupie w kręgosłupie i nie dziwię się zawsze był BEZINTERESOWNY.
Ja zwykle postrach gawiedzi płci obojga, tym razem matka-lwica zapodałam mu "rewelację", którą objawiła koleżanka KOLEŻANKI na wypadek, gdyby KTOŚ miał ASPIRACJE
-Kochana, ci lekarze to oni najpierw się uczą i uczą, potem biorą te dyżury , praktyki -na okrągło, aż w końcu Z TEGO zostają ALKOHOLIKAMI albo NARKOMANAMI!!!BO JUŻ TEGO NIE MOGĄ WYTRZYMAĆ!(razem z KOLEŻANKĄ "odturlałyśmy" TE NOWINY zanim uzyskałam zgodę aby puścić wici dalej)
-No, co ty?!-zatroskał się MĄŻ (męski mózg jednak funkcjonuje zupełnie inaczej-może wyłapuje duże litery)
-Czy ja mówię ,żeby od razu lekarzami?A niech sobie będą, czym chcą ( i tu się akurat zgadzamy)
-Ale JAK nie skończą studiów, to żeby nie było NA MNIE , bo JA MÓWIŁEM!- uspokojony radą oddalił się,aby rozmyślać o WŁASNEJ KARIERZE, w czasie której bierze wodę z rzeki- odcedza z farfocli i już!I jeszcze mu za to płacą!
Nie można powiedzieć,  starał się jak mógł ,wychować sobie MAŁYCH POMOCNIKÓW TATUSIA
TU Z POMOCĄ MAMUSI TESTUJEMY CZYSTOŚĆ ZBIORNIKA(TATUŚ JAK ZWYKLE NA STANOWISKU KIEROWNICZYM)
ale wyszło mu łagodnie mówiąc "nie za zbytnio"
Młodzież wybrała bliżej nieokreśloną ścieżkę kariery ze wskazaniem u STARSZEGO "Jak robić,żeby się nie narobić", u MŁODSZEGO-"Będę inżynierem-będę zarabiał"
Przeczytałam to, co do tej pory napisałam-CO JA TU WYPISUJĘ NA MOJE ORLĘTA?
A KTO MAMUSI herbatkę robi o każdej porze dnia i nocy?Kto na życzenie "zapodaje" cudną muzyczkę z gry L II? Kto zaoferował umycie okien na święta ( za niewychowawczą drobną opłatą) i z WŁASNEJ WOLI zaproponował pomoc w porządkach świątecznych NIE TYLKO W SWOIM POKOJU ,w dodatku (jak na razie) BEZINTERESOWNIE!
Oż wyrodna matko TY! Pójdziesz jutro bez szemrania, siądziesz w pierwszej ławce, będziesz kiwać potakująco głową, aż ci odpadnie i notować z zeszyciku  (co tylko ci przyjdzie do "odpadniętej"), bo KOCHASZ SWOJE DZIECI i WSZYSTKIE  BŁĘDY WYCHOWAWCZE popełniłaś SAMA, więc nie narzekaj!

7 komentarzy:

  1. Ja się zastanawiam, jak przy całym moim roztargnieniu, rozszczepieniu, przykuciu do książek, świrze na punkcie psów, wiecznym studiowaniu, zdołałam wychować całkiem sensownego młodego człowieka. Zagadka nie do rozwiązania!
    Na wywiadówki nie chodzę od podstawówki. Mąż wytrzymał dłużej. Nie jesteśmy w stanie zdzierżyć szczebioczącego tłumu matek i ojców. Mamy indywidualny tok wywiadówkowy.:) Ale jeszcze tylko 1,5 miesiąca. Potem ptak wyfruwa z gniazda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, a ja myślałam że tylko ja tak mam. Z nieba mi spadłaś OLQO z Twoim blogiem, miód w roli balsamu na duszę matczyną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koszmarnie nie lubię wywiadówek. zarówno jako matka jak i jako nauczyciel;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiałam się serdecznie!
    Dobra notka :-)
    P.S. Ja twardo negocjuję rekompensatę za okna. Już z parę lat córki myje, ino furczy, delikatnie stymulowana nową bluzeczką czy słuchawkami...

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja myję sama.A co do wywiadówek, to popieram system Czarnego Pieprzu-też korzystam z rad indywidualnie.A mam tego w nadmiarze codziennie.Tylko z Matematyca nijak się nie można dogadać.Albo mój syn to rzeczywiście antytalencie albo albo to ta osoba jest niezrównoważona psychicznie.O matko, kalam własne gniazdo!!! Ale to święta prawda.Uwierzcie.A antytaleniciem nie jest bo zdolności ma po mamusi, więc nie mogę sobie ubliżać.Czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieci służą do kochania, oraz do zaparzania herbatek Mamusi. Masz wspaniałe dzieci!!! :)

    OdpowiedzUsuń