pierwsze -fakt, drugie marzenia nie do spełnienia.MOJE RODZONE zaproponowały nawet,że uskutecznią wiosenne porządki, byle byśmy tylko wyjechali na wieś "bo taka pogoda" i "moglibyście sobie gdzieś pojechać".MATCZYNE ucho bez trudu wyłapało najważniejsze z tej ściemy słowo GDZIEŚ a ponieważ, z racji zawodu, jestem czujna jak ważka- NIE UDAŁO SIĘ spryciarzom "odwapnić kwatery" i nawet nie wiem , co planowali (chyba byłam za szybka).Takich koni upilnować się nie da, trzeba więc powoli pogodzić się z faktem,że któregoś dnia po powrocie zastanie się zgliszcza albo, co gorsza SĄSIADÓW pod drzwiami z powitalnym "Właśnie na PAŃSTWA CZEKALIŚMY".Wprawdzie wiele razy zostawialiśmy ich już na PASTWĘ OKOLICZNOŚCI WSZELAKICH i jak na razie najgorszym meldunkiem, który z pewnym opóźnieniem dotarł do nas od ociągających się nieco sąsiadów było "Ktoś wyrzucił pudełko po pizzy z balkonu, ale rano zaraz zebrał"
Biorąc pod uwagę,że jeden z KOLEGÓW ksywa CHULIGAN ma na sumieniu ( gorszych przewinień na razie nie znam, przynajmniej w wypadku w/w osobnika) niezauważenie PANI DOMU i brak stosownego powitania, o czym OWA została poinformowana po fakcie, przez WINNEGO wraz ze stosownym kajaniem-moglibyśmy wybyć w miarę spokojnie...a tam...
dostojne wiązy kolejny raz utrzymałyby hamak z niestety coraz cięższą WŁAŚCICIELKĄ,
Rozpakowałoby się siaty wystylizowane na"my zdies emigranty"
w SPOKOJU wypiłoby się PIWKO-na 18 arach nie tak łatwo człowieka namierzyć( szczególnie jeśli agentka STAZI żoną zwana rozpakowuje toboły)
posłuchałoby się upojnego śpiewu ptaków( tu wołających na obiad)
COŚ by się zjadło -po paru piwach WSZYSTKO JEDNO byle było COŚ
POSZUKAŁO WIOSNY NA ZIEMI
i W NIEBIE (żurawie już przyleciały)
Podziękowałoby się Matce Boskiej "Niewiadomskiej"( bo nie wiadomo jakiej-spadek po GOSPODARZU) za kolejny rok opieki nad przytuliskiem.
Ale przyjdzie się obejść smakiem , bo święta za pasem a domowa robota czeka :(
Ps Jedna z sąsiadek pilnowała dzisiaj wnuczki, bo córka pilnie musiała wyjść.
-O, to córcia przyjechała- zdziwiłam się (mieszka na stałe za wielką wodą)
- A skąd-z kolei zdziwiła się ona-Córka tylko do bankomatu chciała wyjść , to posadziła małą przed telewizorem, włączyła bajki, obok postawiła laptopa i ja ją przez skype'a pilnowałam.
Widząc niezbyt mądrą minę rozmówczyni ( czyli mnie we własnej oszołomionej osobie) dodała:
-I udało się, bo jak mała polała się sokiem to ja jej mówię-"Zaczekaj mama przyjdzie- przebierze, weź smoczek i oglądaj bajki, babunia też z tobą ogląda.A musiałam w ukryciu jeść jajecznicę, bo wnusia też lubi i jakby zobaczyła byłoby larmooooo!
Niestety MOI na takie metody ZA CWANI
czwartek, 25 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O matko. Fajna opieka!
OdpowiedzUsuńPomysłowość nie zna granic.
Dzwoneczek z ptaszkiem -świetny
No to sie z tego pilnowania uhahałam!!!
OdpowiedzUsuńFajny stół dojrzałam!
Pozdrawiam
To się nazywa nowoczesność w domu i zagrodzie! Stół i moją uwagę zwrócił - mam taki sam, aczkolwiek inaczej pomalowany - kupiłam go za dwie dychy na rynku w Gdańsku Wrzeszczu(cena obejmowała wniesienie na drugie piętro :-))) )
OdpowiedzUsuńA ja głupia tyle lat niańkom płaciłam, bo obie babcie daleko, Trzeba się było raz szarpnąć na jakąś neostradę dla obu i wykorzystywać naprzemiennie. teraz to ja sobie mogę co najwyżej żałować i modlić się, żeby mnie moje dzieci zbyt szybko w taki patent nie "ubrały" :)))
OdpowiedzUsuńKobieto jesteś wielka, umiesz pisać, dziękuję za to że jesteś, otwieram blog i czytam uhaham ( nie wiem jak się pisze) się i humor mi się poprawia.Lubię do ciebie zaglądać.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń:)) no...ja bym na pomysł z laptopem nie wpadła!:)
OdpowiedzUsuńNormalnie przeraża mnie postęp techniczny w wyżej wym. przypadku :(
OdpowiedzUsuńOkna wymyte...Szacunek :)
A dzieci - idealne po prostu ! :)
stół niestety w stanie rozkładu trzyma go w całości farba chlorokauczuk zieleń "oczije...liwa" nie do zdarcia, pod nią nie manic bo korniki zrobiły swoje
OdpowiedzUsuń