oraz za poparcie go w kwestii zakupu cudnej lampy "ręcznikowej"
zabrał mnie (LUDZKI PAN!)na wycieczkę do Cieszyna(pewnie,żebym się ucieszyła)Po czeskiej stronie byliśmy świadkiem tego, jak bryła lodu wielkości telewizora wali się z hukiem na chodnik z dachu kamienicy- to chyba znak,że w Czechach zima puszcza.Dobrze,że czeskie piwko pije się powoli, bo bylibyśmy bohaterami czeskiej prasy w dziale bouračka czyli wypadek
Jedynym "zwiastunem" wiosny była pasący się na Górze Zamkowej jeleń
aż mi się cieplutko "we środku" zrobiło... znam to wszystko o czym piszesz...
OdpowiedzUsuńnieustannie tęsknię za wsią, z której kiedyś tak bardzo chciałam się wynieść ( i wyniosłam - niestety); a teraz mam jedno marzenie - dom z ogrodem za miastem...
pozdrawiam
Oluś,łazieneczka cudo.Lampa "ręcznikowa" oryginalna i niepowtarzalna.A ja mam przebiśniegi w ogrodzie, he!Wiosna idzie na całego.
OdpowiedzUsuńależ ci zazdroszczę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja mam tylko kwiatki w doniczkach:(
OdpowiedzUsuń