poniedziałek, 22 lutego 2010

pora myśleć o wystroju

Co roku o mniej więcej tej samej porze nachodzi mnie... szał zmian i planowania.Mam to odkąd pamiętam.Jeszcze w przedszkolu najbardziej lubiłam urządzać dom lalkom i innym dzieciom, co lalki znosiły z optymizmem, pogodą ducha i wdzięcznością a inne przedszkolaki niekoniecznie. Teraz mam pole do popisu-2 domy ale szczerze mówiąc bardziej mogę wykazać się w przytulisku, bo tu naprawdę robi się coś z niczego. W tym roku naoglądałam się tyle blogów z pięknymi wnętrzami,że w mózgu w oddziale kompleksy mam pełno odcisków ale nic to, na pewno jakaś zmiana w wystroju chałupki nastąpi pod warunkiem,że zamiast

tylko myśleć o pracy wezmę się do roboty.
W pierwszym sezonie naszego przytuliska, z uwagi na bardzo skromne zasoby finansowe( i to niestety zostało nam do dziś-zaraza jakaś, czy coś) oraz bliskość sklepu pod nazwą "Tkaniny pozagatunkowe" królował u nas styl meksywiejskokański ( barwy meksykańskie w moim wiejskim wykonaniu )
Na pierwszym planie szalenie gustowna cerata przykrywająca stół ( po GOSPODARZU) z dziurą w blacie ( ale za to w kształcie żelazka) w tle arcydzieła sztuki klasycznej w wykonaniu SYNÓW,  na szafie koszyk-pozostałość po wózku tychże. Szafa z odzysku-bez drzwi ale za to z zasłonką i wbitymi w tylną ściankę oryginalnymi kołkami do wieszania odzieży(mam ją do dziś).SMUTNY STWÓR na ścianie to wspomnienie po wiszącym nad dziecięcym łóżeczkiem schowku na różne "przydasie"(Pomimo tego towarzysza- zapewniam- chłopcy pozostali całkiem normalni)Widok za oknem na nasze dwa wiązy niewidoczny, ale bezcenny.Jedyne i dlatego bardzo cenne krzesło z siedziskiem z dykty (przy okazji tester wagi NIEKTÓRYCH) pozostało nam do dziś, pomimo zakusów naszego pieca, aby zamienić je w czystą energię, ma bowiem na nieco obgryzionym oparciu bardzo ładny wzór( uwiecznię go przy okazji) i chociaż tą "postrzępioną mordą" często mnie gryzie , gdy nieopatrznie złapię je za oparcie(widocznie nie lubi się spoufalać),jeszcze je kiedyś odnowię (prawdopodobnie rękami MĘŻA,ale żałosne i poniżające prośby o pomoc będą moje).O tym jak wzbogacili nasz wystrój nastoletni włamywacze opowiem wkrótce, na razie wracam do "podglądania" innych:)
           

1 komentarz:

  1. Ja mam Oleńko piękny orzech w sadzie i mam nieodpartą ochotę wkomponować w niego naturalną altanę.A co do wystroju chałupki w tkaniny, to żywe barwy są na topie.Ja się często zaopatruje w ciuchlandach. Można tam wyszukać na prawdę prawdziwe skarby.Z lambrekinów w kolorach beżu i brązu wykombinowałam bieżniki na stół.A w szopie chowa się stary kuchenny kredens, który chcę w wolnej chwili (Wakacje) postarzyć i odnowić i myślę,że będzie królował w letniej kuchni.

    OdpowiedzUsuń