niedziela, 14 marca 2010

JAK CIĘ WIDZĄ CZYLI PAMIETAJ, ŻE CIĘ WIDZĄ!

Gdy po raz pierwszy zawitaliśmy do naszego przytuliska byliśmy gośćmi naszych uczynnych SĄSIADÓW.Tych, co to mają znajomych w MOJŻESZOWYM STYLU (więcej niż gwiazd na niebie). Wtedy mieszkali tam jeszcze ich rodzice, którzy BEZ WODY ( i to nie bieżącej, ale W OGÓLE-nie mieli nawet studni) hodowali krowę,świnie, kury, kaczki i uprawiali kawał pola.
Na powitanie dostaliśmy chleba ze swojskim masłem i już byliśmy ZAKOCHANI.Potem dostaliśmy słoik i instrukcję, jak nim trzepać,żeby zrobić masło( film Coctail i Tom Cruise to przy nas pikuś).Gdy po dłuższym czasie, pojawiły się w słoiku drobinki masła, pomyślałam,że się przykuję do płotu, jeśli MĄŻ  nie kupi mi domu w okolicy( przytuliska jeszcze nawet nie widzieliśmy).Z honorami zostaliśmy oprowadzeni po obejściu a potem zasiedliśmy do rozmowy pod hasłem "Jak TU się ŻYJE?"
-Wie pani-odezwała się SENIORKA RODU- dom trochę taki zaniedbany, bo my tu po wodę do" hydranta" musimy na rowerze jeździć, czasami tylko ktoś nam wodę dowiezie, TU JĄ TRZYMAMY- niedbałym ruchem pani na włościach, wskazała olbrzymie beki stojące przed domem W PEŁNYM SŁOŃCU!(MĄŻ jako zawodowy producent wody lekko zbladł-byliśmy już po obiedzie, kawie, herbacie , kompocie i JAK SMAKOWAŁO!
-Ależ nie zaniedbany-odezwała się PANI Z MIASTA-czyli ja-JAK TO NA WSI...- chciałam dodać swobodnie, na luzie...ale nie zdążyłam, bo oburzona SENIORKA  przerwała mi:
-NO JAK NA WSI, TO NIE !-BEZ PRZESADY, PANI-poczułam co to znaczy " strzelić sobie w kolano"
-Idźcie do lasu, na grzyby- zarządziła. I poszliśmy, myśląc " Jakie grzyby-po południu?Chyba z gatunku WYZBIERANE"
I w tym momencie użyję tylko dwóch słów "LAS KUREK"!!!!!!Kto mnie zna, ten wie,że na widok jakichkolwiek grzybów dostaję AMOKU (pozytywnego lub negatywnego, zależnie od tego, czy są to grzyby leśne, czy "ścienne")
JAK OSZALAŁA - to mało powiedziane, rzuciłam się na kolana i targałam, targałam, targałam, dopóki moja flanelowa koszula nie zapytała-Chciałaś przypomnieć sobie, jak to było W CIĄŻY?
Wstałam( z godnością i rzeczywiście JAK w ciąży), zawiązałam flaneli usta na malowniczy supeł i"poleciałam" za wszystkimi do domu.
-No i po co tak się brudzi?- zgasiła mnie TA ,CO MIESZKA NIE AŻ TAK JAK NA WSI-trzeba było koszyk wziąć a nie tak NA DZIKIEGO.
Zmierzchało.Rozpaliliśmy ognisko. MĄŻ wdał się w dyskusję z SENIORKĄ (ja wolałam się już nie wyrywać) na temat dostępu  do opału, czyli  JAK TU PANI Z DRZEWEM?
-A mam taki wózeczek, to sobie jadę do lasu, nazbieram i przywiozę-wyjaśniła zawiłości wiejskiej logistyki
-A tak MOŻNA?-drążył PAN DOCIEKLIWY
-A BO MIE KTO WIDZI?-tym retorycznym pytaniem skutecznie zamknęła nasze z lekka rozdziawione gęby.
Minął rok. Byliśmy już NA SWOIM. W czasie rutynowej kawki u sąsiadów ( woda ciągle z tego samego źródła, ale PRZYWYKLIM), zajechał do nich swoim królem szos (czyt. maluchem) PAN LEŚNICZY( godzien osobnego akapitu ale "innom razom""). Przyłączył się do kawkujących i niespodziewanie zwrócił się do SENIORKI:
-A PANIĄ TO JA ZNAM!
-A niby SKĄD?- SENIORKA była twarda
-A z lasu, bo mi pani drewno podkrada
-A niby skąd miałam wiedzieć,że to PANOWE?
NA PODWÓRKU "NASI" BYLI W WIĘKSZOŚCI, więc nie pozostało nic innego, jak tylko się roześmiać i dokończyć kawę-co uczyniwszy, LEŚNICZY odpalił malucha i spowity sinym dymem, oddalił się w nieznane.

10 komentarzy:

  1. Zbierałam raz maślaki czołgając się na kolanach po młodniku. Takich rzeczy się nie zapomina ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. maślaki mają tylko jeden minus- obieranie, ale za to jaki smak....

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie fajna ta SENIORKA!!!!A kurki są swietne!!!Jajecznica z kurkami jest NAJ!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja dziwna jestem i grzybów leśnych się boję, z grzybów to tylko pieczarki.
    Wiem , ze borowiki, kurki pyszne są, ale jakąś traume mam i jak zjem nie daj Bóg zupę grzybową to potem przez dwa dni mam takie nerwy , czy aby nie umieram. A każde zakłucie w żołądku lub ogólna słabość powoduje palpitacje serca i myśli, że może UMIERAM!! Takie dziwadło ze mnie i już

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakby nie bylo, czytanie twoich postow wybitnie poprawia mi humor:D. Kurki sa swietne do jajecznicy, a takze do pysznej zupy kurkowej, ktorej to przepis jakis czas temu zamiescila Malgosia na swoim blogu. Pozdrawiam wieczorowa pora:)

    OdpowiedzUsuń
  6. jajecznicę z kurkami można "zapakować" do piersi kurzęcej i poddusić w sosiku( kto lubi z "pleśniawcem")-pychota

    OdpowiedzUsuń
  7. ja na widok grzybów także dostaję amoku :)
    uwielbiam je zbierać!
    w ogóle uwielbiam las, więc zazdroszczę okolicy...
    sąsiadka niesamowita:) hihihi

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tylko pieczarki, ale kurki ze sklepu chętnie. Sama nazwa i wygląd tego grzyba są jakieś takie smakiem nadziane:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie ciekawi czy te moje lasy w okolicy są takie kurkodajne.Musze Ci powiedzieć,ze czytam na głos Twoje posty i mój lover nie może się doczekać każdego z nich.Oj Olka bo cię zaszantażuje i sama Cie książkowo wydam.toż to się czyta tak jakby się jadło chlebek z wiejskim świeżym masłem.MIODZIO!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja kurki z lodówki zaraz wyjmę i sobie tą pyszną jajecznice zrobię(ja grzybolubna)
    Ze zbieraniem to u mnie średnio,bo zna się mój mąż ,ale jeść to uwielbiam i słoików z grzybami na sto sposobów jest u mnie tysiąc.Mam taką zaprzyjaźnioną już inwestorkę która mieszka w Firleju.Przy samym jeziorze i lesie,ale na te prawdziwe grzyby to do lasów Kozłowieckich jeździ(na rowerze)Dostałam od niej w ubiegłym roku sałatki grzybowe marynowane,co za pychota.Na zimno albo na ciepło!

    OdpowiedzUsuń