poniedziałek, 15 lutego 2010

o względnej teorii własności

Jeśli już coś masz, to szanuj i ciesz się z tego, bo nic nie trwa wiecznie.Szczególnie w domu, gdzie rzeczy zmieniają właściciela z własnej chyba inicjatywy. Bo przecież jeśli pewnego pięknego dnia łóżko w towarzystwie narzędzi szczotki i szmat do podłogi przez dziurę w szybie wielkości głowy niemowlaka samowolnie i bez ostrzeżenia opuściło nasz letni dom to inaczej niż samowolką tego wyjaśnić się nie da!Na szczęście Pan na włościach (czyli Mąż)potrafił szybciutko wydłubać z desek kupionych u pobliskiego wytwórcy trumien piękne i służące nam do dziś okiennice, no bo gdyby w ślady łóżka poszedł piec??Na szczęście razem ze stodołą zostaliśmy właścicielami kilku fur słomy.Poszwy na sienniki dała Mamusia Mężusiowa i dzięki temu wszyscy mieliśmy piękne szeleszczące słomą sny.A swoją drogą ciekawe dlaczego, gdy starą kłódkę należącą jeszcze do GOSPODARZA, zamieniliśmy na nową (tamta za karę poszła pilnować obory), rejterady naszych wiernych odtąd rzeczy skończyły się, jak nożem uciął.Pewnie , gdy nas nie było łózko chciało wrócić, nie dało rady i blady strach padł na resztę

2 komentarze: