czwartek, 18 lutego 2010

O drogiej drodze

Że na końcu wsi- trudno,że bez sąsiadów....hmmm ( jakoś się da),że do najbliższego sklepu 3km ( w każdą stronę)-zawsze można się odchudzić, ale,żeby bez dojazdu? Po kilku latach od naszego pamiętnego zakupu syn GOSPODARZA sponiewierał ojca,że ojcowizna poszła w obce ręce ( to tak jak nasze narzędzia, szmaty do podłogi itd). Wkrótce okazało się,że na sponiewieraniu nie poprzestał. Wykupił obok nas 5 ha nieużytków i z pomocą ojca dookoła ogrodził. Zawsze jeździliśmy drogą pod lasem a tu nagle NIESPODZIANKA! 200m "naszej drogi" jest za płotem sąsiada! Poszliśmy (z czapką w garści) negocjować. Nowy właściciel baaaardzo przyjazny "ależ proszę i przepraszam państwa, można przejeżdżać dopóki gmina nie "uzdatni" drogi ( istniejącej tylko na mapie,bo w rzeczywistości to jeżynowe chaszcze i 150cm szerokości miedzy nowym płotem a rowem), itp i kłaniam się nisko."No ależ sąsiad nam się trafił, pomyśleliśmy, ale na krótko, bo nazajutrz na szlabanie wisiała wielka kłódka a sam GOSPODARZ wytłumaczył nam,że po tej, już teraz naszej drodze( jeżyny po pas)on panie dawniej w "laczkach"mógł jeździć. Ja bym go od razu puściła w tych laczkach przez jeżyny ale mój NIESPOTYKANIE SPOKOJNY MĄŻ  ostudził mój zapał. Na pisemną odpowiedź gminy -co z drogą, czekamy do dziś. Traktory wytyczyły nowy objazd, trochę ujeździły teraz już naszą drogę, my pamiętamy o składaniu lusterek (nasi goście też) a przy większych zakupach Mąż -kierowca jedzie jak panisko a my truchtamy za samochodem dyrdaczkiem. Da się wytrzymać, aby do wiosny!

2 komentarze:

  1. o mamusiu ... jak ja Was rozumiem! mamy dokładnie takie same koszmarne problemy z dojazdem. Nas co prawda nikt nie wykupił bo i tak już wszystko prywatne, ale jeździmy nielegalna droga przez las i dwa parowy ze strumieniami , bo wszystko inne to jest czysta maskara! Sami chcieliśmy- siedliska na "końcu świata" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. OKI, juz wiem że dobrze zrobilam nie wybierajac chaty w lesie bo jakby nie daj, ktos i jeszcze po francusku wrrrrrr
    czytam czytam

    OdpowiedzUsuń