wtorek, 7 sierpnia 2012

OSZKLENI NAD SZKLARKĄ, czyli zrozumieć, co to znaczy "szklić komuś"

Miało być PO PŁASKIM! i było -choć czasami malutkie podejścia rujnowały moje poczucie własnej wartości.Pierwszy postój Leśna Huta
W "szklanym sklepie" tłum i mnóstwo bibelotów.
-Chyba nic sobie nie kupię, bo po co mi szklany kotek?-zastanawiam się głośno.
-ŻEBY SIĘ KURZYŁ-podpowiada mi BRATOWA, OSZCZĘDNY się cieszy a ja- oszczędzam!
Nie na długo.
Pokaz dmuchania szkła .
Zafascynowana patrzę, jak z pieca wychodzą szklane kulki zamieniające się w kotki, pingwiny i kule do papieru- MAGIA!
-A JAK ZGADŁAM TO DOSTANĘ TEGO PINGWINKA ZA DARMO?-pyta FLIRCIARA, która przez cały czas dogaduje artystom.
Szklarz nie traci rezonu.
-Niech pani nadstawi rączki to od razu dam!-odpowiada i bibelot o temperaturze 700 stopni bezpiecznie ląduje w komorze do chłodzenia.
Po pokazie od razu lecę kupić kotka, BRATOWA wychodzi ze szklaną żyrafą, co kończy się tym,że niosę w torebce dwa szklane arcydzieła i nie muszę już uważać ,żeby  na trasie nie potłuc tyłka- MAM CO INNEGO DO PILNOWANIA.
Następny przystanek- CHATA WALOŃSKA
-TO OD RUSKICH WALONEK-mąż i brat są zgodni w tej kwestii.
Po obejrzeniu wystawy WSPANIAŁOMYŚLNY w ramach prezentu kupuje mi DWA wisiorki-zaszalał człowiek jak nic, w końcu jutro rocznica ślubu cywilnego, czyli tego, "który się nie liczy"(myśli,że się wykręci za sześc zł)i obiecuje jako dodatek CHATĘ NA SPRZEDAŻ
ale jak widać NIEZBYT CHĘTNIE
Spacer nad wodospad-Piękny!

na szczycie widoczne rusałki na KOTURNACH


i dziękujemy Bogu,że CIENISTY, bo w słońcu gorąco.
Po naleśnikach siły zregenerowane, jeszcze rzut oka na rusałki, które w butach na koturnie przełażą za barierkę ze znakiem-PRZEKREŚLONE STOPY (widocznie uważają,że TAM NIE MOŻNA NA BOSAKA),krótkie oczekiwanie na dodatkowe atrakcje (może się której nóżka omsknie)i marsz dalej- jak zapewniano WIELBICIELKĘ GÓR OD DOŁU-TRASĄ DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH (fakt zapisany na mapie).
NIKT NIE NAPISAŁ,ŻE TO POD GÓRĘ-wprawdzie tylko trochę, (LOGICZNE,ŻE JAK BYŁO W DÓŁ TO MUSI BYĆ W GÓRĘ KOBIETO!) ale i tak po przyjściu do domu wyglądałam jak kamienny rycerz z Bolkowa.
Ale spacer do karczmy i tak musiałam zaliczyć.
KIEROWNIK wycieczki zaproponował udział w gali Piosenki Studenckiej
-ALE GDZIE TO GRAJĄ?-zastanawiał się głośno.
-PONURA MAŁPA-pomógł mu MIEJSCOWY MIŚ ( zdjęcie za piątala- nie skorzystałam) a ja zaczęłam przeczesywać kędziory i szczerzyć zęby  do okolicznych szczytów-NADAREMNO, bo okazało się,że to nazwa ("POd ponurą małpą") kempingu,który niedawno opuściliśmy.
Na powrót już było za późno -a szkoda, bo po przeczytaniu relacji Marii trochę żal.
Swoją TURYSTYCZNĄ POSTAWĘ oceniam dziś na DNO I TRZY METRY MUŁU,ale może się wyrobię szczególnie,że kolejna wycieczka na północ- BĘDĄ ZAMKI I RYNECZKI...I PO PŁASKIM!
PS.Właśnie oglądaliśmy z BRATEM fotki, na których wyglądamy- jak reklamy Michelina (SZCZEGÓLNIE JA) i rżeniem obudziliśmy WYPOCZYWAJĄCEGO TELEWIDZA. BRAT łaskawie zezwolił na publikację swojego wizerunku, ale zaznaczył:
-TYLKO NIE PRZYZNAWAJ SIĘ,ŻE TO JA- NAPISZ,ŻE TO ANONIMOWY PRZYSTOJNIAK i natychmiast zwrócono RZĘŻĄCYM ZE ŚMIECHU  uwagę,że jest CISZA NOCNA-DOBRANOC!

6 komentarzy:

  1. Chętnie bym obejrzała taka produkcję szklanych rzeczy... :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z uśmiechem na twarzy czytam tego posta. Leże w łóżku w szpitalu i tak mi się lepiej zrobiło, nawet chemia tak nie boli.Dziekuję Ci bardzo, miłego dnia,pozdrawiam Grzegorz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle zabawna opowieść o pięknych miejscach i chwilach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, osmarkałam się przy ponurej małpie!!! Wisisz mi za czyszczenie monitora!!!
    I w ogóle - dlaczego Wy jeździcie we wszystkich możliwych kierunkach, tylko nie na zachód, najlepiej na środkowo-południowy, tuż przy granicy niemieckiej??? TYYYYLE do zwiedzania i podziwiania mamy tutaj!!!
    No i teraz czuję się odrzucona i mam poczucie braku akceptacji... dla naszego położenia geograficznego... ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Niepotrzebnie tak dyskredytujesz swoje turystyczne wyczyny! Zaprawdę, być w Szklarskiej Porębie o właściwym czasie i nie zajrzeć na Giełdę Piosenki Turystycznej TO JEST COŚ! :D

    Cium!

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłąm w SZKLARSKIEJ W NIEWŁAŚCIWYM CZASIE:))))Komentarze cudne:))aż u mnie było słychać Wasz rechot :)))))...a ja myślałam że to sąsiad o północy podłogę przybija:)))))

    OdpowiedzUsuń