czwartek, 9 sierpnia 2012

DOSTĘPNY CHOJNIK, czyli nie taka ładna jak sprytna

Od rana straszą Chojnikiem.
-Będziesz włazić na górę -dobrze ci zrobi-zagroził RANNY PTASZEK przy porannej kawie.
-W ŻYCIU!-jak zwykle byłam baaardzo zgodna.
-To będziesz pilotem-zagrożenie ciut mniejsze , więc ochoczo się zgodziłam.
Pobłądziliśmy tylko trochę. Pierwszy postój Cieplice-Dom Norweski z muzeum przyrodniczym
Przed muzeum odlotowe ule.
O dziwo panowie wcale nie zwrócili uwagi na najciekawszy obiekt
tylko pognali oglądać sobie ptaszki...
zapuszczonego puszczyka
malucha niewiele większego od wróbla ale z miną orła
kumpla po linii moich zainteresowań- krawczyka ( z gniazdem własnodziobnie zeszytym)
Po sprincie po parku i wypiciu życiodajnej cieplickiej wody ( trzeba było wycyganić kubeczki w pobliskiej aptece), ruszyliśmy do Karpacza , aby tym , którzy jeszcze nie widzieli, pokazać kościółek Wang.


ANONIMOWY PRZYSTOJNIAK jak zwykle skrytykował lektora,który mówił , że " kościół wybudowano bez jednego gwoździa" dźgając paluchem widoczne gwoździe i pokarało nas dotkliwą mżawką-musieliśmy się ewakuować do pobliskiego baru z grillem. 
Wyszło nam to na dobre, bo wiedza dotycząca niektórych sfer naszego życia wzniosła się na niespotykane dotąd wyżyny!
OTO NAJLEPSZA INSTRUKCJA JAKĄ KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM!
Pokrzepieni ruszyliśmy dalej i.... zdobyłam zamek Chojnik!
chyba zaliczone? (park Miniatur Kowary)
Obawiałam się ,że NAJMĄDRZEJSZY Z BRACI znowu będzie strzępił jęzor, gdy PRZYSTOJNY, WYTATUOWANY PRZEWODNIK, za którym dreptałyśmy jak gąski, zaczął opowieść o Wangu.
-W czasie renowacji trzeba było użyć gwoździ- wyjaśnił WYTATUOWANY
-No ten przynajmniej nie łże-satysfakcja widoczna na obliczu BLISKIEJ RODZINY warta każdych pieniędzy.
gdyby człowiek coś przeoczył-zawsze można dooglądać w miniaturze;)
A skoro KOWARY- to koniecznie musieliśmy zobaczyć podziemną kopalnię uranu, gdzie przebrany za inżyniera przewodnik

 świetnie wprowadził nas w realia pracy w podziemiu.
Temperatura +7. Trochę zimno, ale dajemy radę. Obok nas para DZIADKÓW Z WNUCZĘTAMI.
DZIECIOM ZIMNO!
Dziadek (WIESIEK) jak się okazało- odpadł pierwszy.
-Panie, długo jeszcze? BO ZIMNO!-INWIGILOWAŁ PRZEWODNIKA
-Około 15 minut.
-PRZEZ PIĘTNAŚCIE MINUT TO MY SIĘ TU WYKOŃCZYMY!-wieszczył Wiesiek,a po minucie dodał-A DZIECI TO NAM TU POMRĄ!PIERDZIELĘ NIE ZAMARZNĘ TU! WYCHODZĘ! i ruszył do wyjścia.
Krzyk przewodnika A WIE PAN GDZIE?! zlał się w jedno z zawodzeniem BABCI:
-GDZIE IDZIEEESZ WIEEESIEK? ZABŁĄDZIIISZ!!!!
Z korytarza obok wynurzyli się akurat hotelowi goście po kopalnianych inhalacjach.
WIESIEK ruszył za nimi jak w dym!
-NIECH PAN NIE IDZIE ZA ŚWIATŁEM!!!!-wydarł się przewodnik- W PRAWOOOOO!
WIESIEK nie słyszał i poleciał za kuracjuszami do luksusowego hotelu a my zostaliśmy na pokazach laserowych. I dobrze mu i nam tak!

12 komentarzy:

  1. Ciekawa wycieczka, sama bym na taką poszła :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ule piękne, ale narząd wydalania moczu to dopiero :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja byłam na Chojniku, tym dużym :))) Fajna wycieczka, ciągle pozostaje pod wrażeniem :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że będzie rewelacyjne sprawozdanie. Instrukcja powala, doskonały z Ciebie pilot wycieczki, trafiasz w dobre miejsca:-)))
    teks przewodnika "Niech pan nie idzie za światłem" do starszego jegomościa - powalił mnie:-)))
    pozdrawiam i moc promyków przesyłam:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam,że jestem pod ogromnym wrażeniem INSTRUKCJI!!
    Fajna wycieczka:)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że warto było... Takich uli jeszcze w życiu nie widziałam, a takiej instrukcji korzystania z toalety !!! - czego to ludzie nie wymyślą ? ( nadaje się na czcionkę teleekspresu ). Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś byłam na dokładnie takiej samej wycieczce. Teraz z gór, chyba jak zwykle wyjdzie nam bliższe morze. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpadłam po przeczytaniu INSTRUKCJI ;)))))
    Czekam chciwie na dalszy ciąg relacji z wyprawy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powalasz na kolana swoimi postami. Ja na takie wycieczki z Tobą zrezygnowałabym z pilota. Olbrzymie całuski i dzięki za tak miłe chwile w towarzystwie Twoich relacji./

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdy moi Panowie zaintrygowani odgłosami plucia i parskania (tak to jest jak się czyta Twoje posty i pije kawę) dochodzącymi z gabinetu spytali co znowu czytam wydrukowałam INSTRUKCJĘ, żeby też się pośmiali. I wiesz co? Małż mój osobisty stwierdził, że ona jest tendencyjna i bije w nich jako przedstawicieli płci z "narządem" i że on jest przeciw i protestuje...
    A swoją drogą jakie traumatyczne doświadczenia musiały się wydarzyć, żeby ktoś takie coś wymyślił.
    Buziaki Olu, podróże z Tobą to sama radość!

    OdpowiedzUsuń
  11. witam serdecznie! powinnaś wydać informator turystyczny ,tak opisane miejsca na pewno pobiły by rekordy naporu turystów:) Pozdrawiam!!!świetnie się u Ciebie bawiłam:))

    OdpowiedzUsuń