wtorek, 31 maja 2011

SPOCENI W SOPOCIE, czyli Trójmiasto na dwoje

Tym razem BABA pokierowała nas prawie bezbłędnie i trudno ją obwiniać o to ,że nie wiedziała o BEZPŁATNYM PARKOWANIU w dni wolne od pracy, skoro zwykle parkuje w mojej torebce lub na kolanach, gdy się odklei od szyby. Nie wiedziała i dlatego już na wstępie byliśmy spłukani. Nie dla nas ulica Długa z zapraszającymi właścicielami knajp, nawet tych o wcale nie kaszubskim rodowodzie




chociaż i tak się skusiliśmy na kawkę z dodatkiem, ale cudna Gdańska starówka jest DLA WSZYSTKICH - DLA NAS TEŻ. Trudno opisać jak wiele wrażeń dało nam plątanie się w te i wewte i dlatego zamiast prezentować wszystkie foty (mam ich kilkaset)  zamieszczę tylko KONTROWERSYJNE


Panienka z okienka, która codziennie wychyla się o 13.03- "I po to lecieliśmy z drugiego końca ulicy?!"





Statek, na który się spóźniliśmy




Portret Madonny z gestem "dzieciak trafiony w dychę!"


Parę godzin strzeliło jak mrugnięcie ale nawet błagalne mruganie naszych oszołomionych pięknem Gdańska ócz, nie zmiękczyło twardego serca parkingowej kasjerki i skasowała nas "jak za zboże"
-Nie gościliśmy się tu, to przynajmniej schudniemy- pocieszył GŁODNĄ SPRAGNIONY.

 Następny postój-Oliwa-bo organy i katedra. A tu niespodzianka! Festyn!!!!
Po nasyceniu duszy pognaliśmy na stragany. Cykałam fotki bez przerwy i dlatego OMINĘŁA MNIE ATRAKCJA


ÓW PRZYSTOJNY MŁODZIAN W SILE WIEKU poprosił do tańca równie piękną jak ja dziewoję stojącą OBOK MNIE!-czyli BRANIE MIAŁAM ALE BEZ WZIĘCIA
-CHŁOP BRAŁ ZA KRAJEM ale tyś cykała foty- podsumował mnie WSZECHWIEDZĄCY
Wkurzyłam się i poprosiłam ,żeby WOBEC TEGO(żem załamana itd.) chociaż raz zrobił mi takie zdjęcie na którym wyjdę naturalnie
Sama się prosiłam.Okazało się,że naturalnie wychodzę tylko z pajdą chleba ze smalcem i kielichem wódy


Ale stoiska były przednie








Potem galop do Sopotu, bo "zamykali już dzień"


-Na molo to ja byłam, po co pójdę?-zaczęłam marudzić, bo kątem oka zerkałam na stragany z biżutem.
-Z kim?-oskarżycielski palec skierował się w moją stronę ale w ogóle go nie zauważyłam , bo już międliłam w ręce bursztyny. I TO MNIE ZGUBIŁO!STRACIŁAM CZUJNOŚĆ
-Z rodzicami...
-ALE KIEDY TO BYŁO?
-Czekaj...- zaczęłam obliczać- JAKIEŚ 35 LAT TEMU!
Na swoją obronę mogę tylko dodać,że wtedy było ZA DARMO!

Dwa miasta w jeden dzień to takie POŁEBKOWE ZWIEDZANIE ale na pewno tu jeszcze wrócimy, bo w ramach zadośćuczynienia za NIEKUPIONE BURSZTYNY-NAJPRAWDZIWSZA PAPUGA pociągneła dla mnie WRÓŻBĘ


I nie szkodzi,że szczęśliwą liczbą w totku ( jeśli gram to w dużego) jest 50 -najważniejsze,że zdążę tu przyjechać jeszcze  nie raz w ciągu moich kolejnych 51 lat:)

17 komentarzy:

  1. ha, wróżba cudna!:)
    Czytam zawsze - komentuję nie zawsze... Cudnie się Ciebie czyta!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Trójmiasta wpadam co roku. Zawsze gdy jest Jarmark Dominikański. Gdańska starówka zachwyca mnie za każdym razem od nowa.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Baaaardzo podoba nam się fotorelacja z Gdańska BEZ Neptuna i takich tam katedr czy Dworów Artusa. Bomba!

    Smalczyk i wóda też się nam podoba, tylko gdzie jest kiszony ogóras do kompletu???

    Bawcie się dobrze
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdańsk widziany Twoimi oczami - cudny! Nic tylko się zbierać, by zdążyć na 13.03:) Dobrej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  5. w Trójmieście byłam aż i dopiero 2 razy w ciągu ostatnich 4 lat i jeżeli tylko będziemy mogli, to będziemy tam wracać z przyjemnością :)
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie się Ciebie czyta... pokazujesz świat z tej fajnej strony i to mi się podoba...
    Gdańsk faktycznie nieco drogawy jest... ale oglądanie darmowe, więc też bywam jak mogę i napawam oczęta...

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj OLqo, Olqo, popłakałam się, posikałam ze śmiechu. Gratulacje za odwagę. Nie każdy ma jej tyle, by przyznać się publicznie, że wygląda naturalnie z setką wódki w łapce i kiełbachą w drugiej ;)))) Ale rzeczywiście, przydałby się kiszony ogór do kompletu. Wróżba wspaniała, zwłaszcza, że bogactwo 'dotknie" Cię podwójnie, solo i w duecie z Mężem. Buziak wielki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie niedawno "uciekliśmy" z tego "wspaniałego" miasta! Kiedyś, gdy byłam tylko turystką to mnie bardzo zachwycał. Teraz...zachwycam się urokiem kaszubskich wsi :) Niemniej jednak fajnie jest się czegoś ciekawego dowiedzieć :) Relacja super!

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech się stanie , jak we wróżbie zostało napisane .Amen !
    Zachęciłaś mnie do Gdańska , mam propozycję wyjazdu , ale się wahałam , Ty zdecydowałaś .
    Jadę !
    Pozdrawiam Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  10. Sporo widzieliscie dzisiaj, jak tam nogi ? Jedz smalec , jedz ...ogorkow do ust nie wkladaj. Ag

    OdpowiedzUsuń
  11. A na Mariackiej w Gdańsku byliście? To moja ukochana, gdańska uliczka. A w Sopocie najbardziej malownicza jest uliczka nieco powyżej deptaka - ul. Bohaterów Westerplatte. Tam jest pewien tajemniczy dom zatopiony w zieleni. W nim kręcono film " Medium" Klimaty jak w przedwojennym Sopocie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Mariacka zachwyciła nas tym,że na tak kameralnej przestrzeni tak wiele klimatycznych galerii no i bazylika w zwieńczeniu:)

    OdpowiedzUsuń
  13. w Gdańsku bylam bardzo dawno temu, a Twoja fotorelacja zachęciła mnie do ponownych odwiedzin

    pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam Gdańsk:) Wróżba udana - życzę by się sprawdziła:) Panienka rzeczywiście blade lica ma,ale co się dziwić skoro co chwila do okna gna, w dodatku od TYLU lat! :))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Koń przebity ceną...biedaczek!

    OdpowiedzUsuń
  16. kurczę:)jak pojadę nad morze to też sobie każę taką wróżbę:))))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń