Tym razem BABA pokierowała nas prawie bezbłędnie i trudno ją obwiniać o to ,że nie wiedziała o BEZPŁATNYM PARKOWANIU w dni wolne od pracy, skoro zwykle parkuje w mojej torebce lub na kolanach, gdy się odklei od szyby. Nie wiedziała i dlatego już na wstępie byliśmy spłukani. Nie dla nas ulica Długa z zapraszającymi właścicielami knajp, nawet tych o wcale nie kaszubskim rodowodzie
chociaż i tak się skusiliśmy na kawkę z dodatkiem, ale cudna Gdańska starówka jest DLA WSZYSTKICH - DLA NAS TEŻ. Trudno opisać jak wiele wrażeń dało nam plątanie się w te i wewte i dlatego zamiast prezentować wszystkie foty (mam ich kilkaset) zamieszczę tylko KONTROWERSYJNE
Panienka z okienka, która codziennie wychyla się o 13.03- "I po to lecieliśmy z drugiego końca ulicy?!"
Statek, na który się spóźniliśmy
Portret Madonny z gestem "dzieciak trafiony w dychę!"
Parę godzin strzeliło jak mrugnięcie ale nawet błagalne mruganie naszych oszołomionych pięknem Gdańska ócz, nie zmiękczyło twardego serca parkingowej kasjerki i skasowała nas "jak za zboże"
-Nie gościliśmy się tu, to przynajmniej schudniemy- pocieszył GŁODNĄ SPRAGNIONY.
Następny postój-Oliwa-bo organy i katedra. A tu niespodzianka! Festyn!!!!
Po nasyceniu duszy pognaliśmy na stragany. Cykałam fotki bez przerwy i dlatego OMINĘŁA MNIE ATRAKCJA
ÓW PRZYSTOJNY MŁODZIAN W SILE WIEKU poprosił do tańca równie piękną jak ja dziewoję stojącą OBOK MNIE!-czyli BRANIE MIAŁAM ALE BEZ WZIĘCIA
-CHŁOP BRAŁ ZA KRAJEM ale tyś cykała foty- podsumował mnie WSZECHWIEDZĄCY
Wkurzyłam się i poprosiłam ,żeby WOBEC TEGO(żem załamana itd.) chociaż raz zrobił mi takie zdjęcie na którym wyjdę naturalnie
Sama się prosiłam.Okazało się,że naturalnie wychodzę tylko z pajdą chleba ze smalcem i kielichem wódy
Ale stoiska były przednie
Potem galop do Sopotu, bo "zamykali już dzień"
-Na molo to ja byłam, po co pójdę?-zaczęłam marudzić, bo kątem oka zerkałam na stragany z biżutem.
-Z kim?-oskarżycielski palec skierował się w moją stronę ale w ogóle go nie zauważyłam , bo już międliłam w ręce bursztyny. I TO MNIE ZGUBIŁO!STRACIŁAM CZUJNOŚĆ
-Z rodzicami...
-ALE KIEDY TO BYŁO?
-Czekaj...- zaczęłam obliczać- JAKIEŚ 35 LAT TEMU!
Na swoją obronę mogę tylko dodać,że wtedy było ZA DARMO!
Dwa miasta w jeden dzień to takie POŁEBKOWE ZWIEDZANIE ale na pewno tu jeszcze wrócimy, bo w ramach zadośćuczynienia za NIEKUPIONE BURSZTYNY-NAJPRAWDZIWSZA PAPUGA pociągneła dla mnie WRÓŻBĘ
I nie szkodzi,że szczęśliwą liczbą w totku ( jeśli gram to w dużego) jest 50 -najważniejsze,że zdążę tu przyjechać jeszcze nie raz w ciągu moich kolejnych 51 lat:)
wtorek, 31 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ha, wróżba cudna!:)
OdpowiedzUsuńCzytam zawsze - komentuję nie zawsze... Cudnie się Ciebie czyta!:D
Do Trójmiasta wpadam co roku. Zawsze gdy jest Jarmark Dominikański. Gdańska starówka zachwyca mnie za każdym razem od nowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Baaaardzo podoba nam się fotorelacja z Gdańska BEZ Neptuna i takich tam katedr czy Dworów Artusa. Bomba!
OdpowiedzUsuńSmalczyk i wóda też się nam podoba, tylko gdzie jest kiszony ogóras do kompletu???
Bawcie się dobrze
Pzdr.
Gdańsk widziany Twoimi oczami - cudny! Nic tylko się zbierać, by zdążyć na 13.03:) Dobrej zabawy!
OdpowiedzUsuńw Trójmieście byłam aż i dopiero 2 razy w ciągu ostatnich 4 lat i jeżeli tylko będziemy mogli, to będziemy tam wracać z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńbuziole
Fajnie się Ciebie czyta... pokazujesz świat z tej fajnej strony i to mi się podoba...
OdpowiedzUsuńGdańsk faktycznie nieco drogawy jest... ale oglądanie darmowe, więc też bywam jak mogę i napawam oczęta...
Oj OLqo, Olqo, popłakałam się, posikałam ze śmiechu. Gratulacje za odwagę. Nie każdy ma jej tyle, by przyznać się publicznie, że wygląda naturalnie z setką wódki w łapce i kiełbachą w drugiej ;)))) Ale rzeczywiście, przydałby się kiszony ogór do kompletu. Wróżba wspaniała, zwłaszcza, że bogactwo 'dotknie" Cię podwójnie, solo i w duecie z Mężem. Buziak wielki.
OdpowiedzUsuńI tego Ci życzę! (;
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno "uciekliśmy" z tego "wspaniałego" miasta! Kiedyś, gdy byłam tylko turystką to mnie bardzo zachwycał. Teraz...zachwycam się urokiem kaszubskich wsi :) Niemniej jednak fajnie jest się czegoś ciekawego dowiedzieć :) Relacja super!
OdpowiedzUsuńNiech się stanie , jak we wróżbie zostało napisane .Amen !
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do Gdańska , mam propozycję wyjazdu , ale się wahałam , Ty zdecydowałaś .
Jadę !
Pozdrawiam Yrsa
Sporo widzieliscie dzisiaj, jak tam nogi ? Jedz smalec , jedz ...ogorkow do ust nie wkladaj. Ag
OdpowiedzUsuńA na Mariackiej w Gdańsku byliście? To moja ukochana, gdańska uliczka. A w Sopocie najbardziej malownicza jest uliczka nieco powyżej deptaka - ul. Bohaterów Westerplatte. Tam jest pewien tajemniczy dom zatopiony w zieleni. W nim kręcono film " Medium" Klimaty jak w przedwojennym Sopocie:-)))
OdpowiedzUsuńMariacka zachwyciła nas tym,że na tak kameralnej przestrzeni tak wiele klimatycznych galerii no i bazylika w zwieńczeniu:)
OdpowiedzUsuńw Gdańsku bylam bardzo dawno temu, a Twoja fotorelacja zachęciła mnie do ponownych odwiedzin
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :))
Uwielbiam Gdańsk:) Wróżba udana - życzę by się sprawdziła:) Panienka rzeczywiście blade lica ma,ale co się dziwić skoro co chwila do okna gna, w dodatku od TYLU lat! :))))
OdpowiedzUsuńKoń przebity ceną...biedaczek!
OdpowiedzUsuńkurczę:)jak pojadę nad morze to też sobie każę taką wróżbę:))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuń