wtorek, 15 marca 2011

PROJEKT OTWARCIE, czyli pozimowe niespodziewajki

W domu zabójcze +4 - na dworze +8-pijemy rytualną kawę na zewnątrz i cieszymy się UPAŁEM zanim wejdziemy i zaczniemy szacować pozimowe szkody.
Łazienka postanowiła zapewnić nam atrakcję typu GWIAZDY TAŃCZĄ NA LODZIE, ale nie doczekała się, bo przyszły roztopy i z lodu pozostał na podłodze malowniczy basenik ( dobrze,że podłoga z dołem pośrodku, to się nie rozlało i tkany dywanik przyjął większość wody z godnością  charakterystyczną dla DOBRZE UTKANYCH- zmieniając tylko barwy na bardziej "nasycone" i witając DAWNO NIE WIDZIANĄ I JEJ PÓŁBUTY uroczym CHLUP!
Buty zniosły to powitanie z godnością ( szkoda,że GOSPODYNI nie poszła w ich ślady- zamiast powitania śląc w przestrzeń słowa, które wszyscy znamy, ale NIE POWTARZAMY,żeby nie ryzykować mycia buzi mydłem-od środka).
Sprawca czynu- CICHA RURKA wespół z CIEKNĄCĄ SPŁUCZKĄ, (dla której to była recydywa)-wzięły i się ROZPĘKŁY!
-Wiedziałem,że tak będzie- skomentował to DOMOWY HYDRAULIK( chwilowo w myślach przemianowany na PARTACZA) uciekając przed ociekającą szmatą, ręcznikiem, starymi spodniami i wszystkim co mi wpadło w ręce.Od razu wyjaśniam-NIE MIOTAŁAM W CZŁOWIEKA, TYLKO W STRONĘ WANNY a,że był PO DRODZE.... KAŻDEGO SZKODA!
Po usunięciu usterek i karnym demontażu spłuczki recydywisty oraz napełnieniu wiaderka dzielnie przyjmującego ZASTĘPSTWO- usiedliśmy w poczuciu dobrze wypełnionego obowiązku, racząc się już nie kawą ale napojami dostarczającymi zupełnie niepotrzebnych i szkodliwych kalorii.
Jakież było moje zdziwienie, gdy pół godziny później- DEJA VU- ZNÓW BASEN!

Tak to bywa, gdy jako rezerwuar wody ZATRUDNI SIĘ DZIURAWE WIADERKO!
Nigdy jeszcze podłoga nie była tak dokładnie ODMOCZONA i umyta- za parę miesięcy GRZYBOBRANIE BEZ WYCHODZENIA Z DOMU JAK NIC!
Podwórkowe gile takich problemów nie mają, bo pakują się pewnie,żeby u siebie OTWIERAĆ SEZON:)

35 komentarzy:

  1. przydalaby sie teraz wysoce plusowa temperatura tak, na zewnatrz jak i na zewnatrz posiadlosci to by wyschlo raz, dwa bez ryzyka grzybobrania bez wychodzenia z domu w przyszlosci, bo szkoda mi Cie kochana, oczami duzy widze Cie na kolanach ze sciera czy co tam sie nawinelo pod reke, a talent pisarski tymczasem marnuje sie.
    buziole
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale masz gila kochana, wspaniały!!!!!!!!!! Wszelkie podteksty są niezamierzone i wysoce niewskazane!! ;);D

    OdpowiedzUsuń
  3. OLQA, znęcasz się nad nami! "CICHA RURKA" z przyległościami sprowadziła na nas konwulsyjny śmiech! Cóż za wymyślne tortury.

    OdpowiedzUsuń
  4. I kto powiedział, że na wsi jest nudno. Zawsze można liczyć na wiele atrakcji. Kiedyś w starej, drewnianej chacie (też takiej na lato) oparłam się o ścianę i wpadłam do drugiego pokoju. Pod warstwą dziesięciu tapet była dziura wygryziona przez mrówki. Pozdrawiam hania :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro każdego szkoda, to czemu nie nas?????
    Przepony do wymiany, a nieubezpieczone. (w PZU mówią, że chętniej ubezpieczają od powodzi niż od skutków czytania twoich postów).
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  6. A to wam chata przygotowala prezent powitalny ! Moglo byc jednak gorzej, co nie ??? A co do cichych czy rurek czy wod nigdy nie mozna miec zaufania... Usciski- Ag

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypuszczam ,że nie było Ci do śmiechu , ale relacja jak zwykle niezwykle zabawna .
    Pozdrawiam Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie się czyta takie przygody u kogoś ;) Ale już jak mnie zalanie (wodą!) dosięgło w 2 miesiące po remoncie, to już nie było tak fajnie! Posądzam, że w powietrzu latały te same "słowa", których nie należy przytaczać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No tak. Ciekawe co u mnie odmarzło i co w tej chwili cieknie .... Współczuję tej całej akcji no i trzymam kciuki aby nic Was już nie zaskoczyło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pysznie się czyta Ciebie! :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja kiedyś zostawiłam niedokręconego węża ogrodowego w sieni i poszłam na spacer, po powrocie zastałam sień pod prysznicem, a studnia przeniosła sie do chałupy :)) A co do tej ściery - zgadzam się w całej rozciągłości, chwyć pióro w dłoń, ściera precz - fani czekają...

    OdpowiedzUsuń
  12. Słowa nie lubią pieprzu. Też.
    No chyba że człowiek "ostry" jest sam w sobie :)
    Szkoda, podłogi, podłogi i jeszcze raz podłogi. Wiadra nie lubię!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale za to jaką masz czystą podłogę... A tak bez żartów - nigdy nie wiadomo jakie szkody w letnim domu zima zrobi. Dlatego my wolimy jednak na stałe. Szkody i tak są, ale przynajmniej można reagować od razu!
    Udanego sezonu w Przytulisku Pod Wiązami życzymy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałam jeszcze dodać, że posiadasz pięknego gila i cudnej urody stojak na rowery :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś usłyszałam, że dyplomata, to ktoś taki, co to nawet "Spier ..." powie w taki sposób, że już się cieszysz na nadchodzącą podróż.
    Parafrazując powyższe, to TY ze swoją pogodą ducha i poczuciem humoru o takiej "katastrofie" opowiadasz tak, że człowiek zaraz ma ochotę na jakąś awarię w domu albo zakup walącej się chaty za wsią. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mówisz grzybobranie bez wychodzenia do lasu. Może nie będzie tak źle .Trzeba dobrze osuszyć i wietrzyć i jeszcze raz wietrzyć. Są tez urządzenia które suszą może warto spróbować i będzie wszystko ok.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. hmm, no to macie prywatny basen :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochana, widać atrakcji Ci wokół nie brakuje - to pocieknie, to strzeli, to grzmotnie - normalnie koncert na całego, że aż gil do Was przyleciał posłuchać:)))
    Buziaki:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  19. Bez atrakcji zycie byloby nudne... i nie byloby o czym pisac!
    Gratuluje otwarcia sezonu! U mnie jeszcze zamkniety!
    Oby do lata!
    Usciski:)

    OdpowiedzUsuń
  20. U nas bywało na wejściu minus 5, więc wybacz, ale plus cztery nie robi na mnie większego wrażenia. Podczas najbliższego weekendu mamy zamiar odkręcić wodę i wtedy okaże się, czy u nas jest również cicha rurka lub cieknąca spłuczka które się rozpękły?

    OdpowiedzUsuń
  21. To ja Ciebie podziwiam, bo na Twoim miejscu chyba nie udałoby mi się utrzymać okruchy humoru.
    Pozdrawiam i słońca dużo życzę ...Nam wszystkim ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja tak jak A&W wole chaty nie zostawiać, chociaż jak zostawała sama, sąsiedzi oka z niej nie spuszczali, ale na to co dzieje się w środku to i oko sąsiadów nie pomoże :). Jak kiedyś miałam działke z domkiem to po zimie drzwi w domu zawsze witały mnie szeroko otwarte.
    Pozdrawiam serdecznie zachwycona bardzo ciekawym stylem pisania.
    Anula z Chaty

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratuluję otwarcia sezony...choć trochę szkoda że rura Was tak przywitała...może za dużo grzybków nie będzie!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Parafrazując Greka Zorbę można by rzec "Jaka piękna katastrofa".Choć przypuszczam,że chocholi taniec nie byłby jednak na miejscu.
    pozdrawiam z wiosennymi nadziejkami :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Och, nareszcie odwiedziliście stare kąty!Już myślałam, że się nie doczekam Przytuliska. A no pewnie mści się Posiadłośc na Niedobych Gospodarzach :-) , co to całą zimę nie odwiedzą starej chaty, a teraz to by od razu chcieli ciepluchno i same wygody. A ni ma!!! :-)))
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy relacji, bo to chyba nie koniec niespodzianek?

    pozdrawiam serdecznie i życzę samych słonecznych i "suchych" dni :-)))

    OdpowiedzUsuń
  26. A to świnia z tej cichej rurki!

    OdpowiedzUsuń
  27. Czy ta mloda kobitka co to chciala koronek i dworku to Ty ? No na konkursie werandy?

    OdpowiedzUsuń
  28. Olu....wymieklam:-))))))))))))))
    A gilek cudny!!!!!
    Rursko wredne:-)))
    Usciski wiosenne przesylam!

    OdpowiedzUsuń
  29. JAM ci to!młodsza nieco ale niemniej sterana życiem:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Droga Olqo:) Łączę się z Tobą w uczuciach powitania wiosny i pozimowym stresie otwarcia. Ja postanowiłam zaprosić do domu kominiarzy - dzięki temu mam wyrwany tydzień z życia a sadzę nawet w majtkach ( nie chodzi oczywiście, że ja sadzę w bieliznę lub w bieliźnie ale, że mam to czarne świństwo w każdym zakamarku ciała i domu).Pozdrawiam serdecznie, już mi lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  31. Wróciłam jeszcze raz poczytać, bo imiona nadawane domownikom i nawet rzeczom martwym, w zależności od zaistniałych okoliczności, nieodmiennie mnie bawią do łez :D:D

    OdpowiedzUsuń
  32. tak, rurka to świnia, ale za to jaki piękny gil:)!!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. dałaś czadu z tym wiaderkiem:D

    OdpowiedzUsuń