Odwiedziłam dzisiaj mój ulubiony sklep z ciuchami nowymi inaczej i zaszalałam- 6 męskich płaszczy i dwie marynary! Dowlokłam się do kasy pchając siłą woli i mięśni, tobół przesłaniający mi widoki i dopiero po malowniczymi rzucie na ladę, uświadomiłam sobie ,że właśnie przymierzam się do zakupu ok 10kg odzieży, z której potrzebne mi będą tylko GUZIKI a za dwie godziny jestem umówiona w Centrum -NA ELEGANCKO a nie- MY ZDIES EMIGRANTY!. Od czego jednak zdolności negocjacyjne!
-Chcę kupić te płaszcze-poinformowałam wcale tym faktem nie zdziwioną ekspedientkę- takich jak ja było więcej, zważywszy,że cena promocyjna- 1zł za sztukę!
-Mam jednak MAŁY PROBLEM-chciałabym zabrać TYLKO GUZIKI- czy resztę mogę gdzieś tu zostawić?-prośbę poparłam uśmiechem i czekałam na TAK lub nawet OCZYWIŚCIE
-A opłaca się to pani?-sprzedawczyni widocznie miała MISJĘ- troska o drenaż kieszeni klientów ale w stronę odwrotną.
Zanim jednak zebrałam myśli- nie przygotowana do dyskusji wyręczyła mnie kolejna klientka
-A co Pani myśli- takie guziki to chodzą po złotówce -JEDEN!
-A po co pani te guziki?- zainteresowała się z błyskiem w oku sprzedawczyni
Już miałam na końcu języka- CHCĘ SIĘ SZYBKO WZBOGACIĆ, ale pomna "aptecznej dyskusji" zaniechałam BŁYSKANIA ELOKWENCJĄ, tylko odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Bo ja trochę szyję...
-Płaszcze?-wyjątkowa dociekliwość ekspedientki zaczęła działać mi na nerwy, ale w końcu to MNIE ZALEŻAŁO
-Nie.....torby-postawiłam na prawdomówność
-Z GUZIKAMI?-brwi ekspedientki podjechały najwyżej jak się dało
-Bo ja się dopiero uczę...-uzupełniłam wypowiedź, zyskując W PEWNYCH KRĘGACH opinię TEJ CO MYŚLI,ŻE TORBA MUSI MIEĆ GUZIKI JAK PŁASZCZ!
-To ja zapytam KIEROWNICZKI- i oddaliła się do magazynku ,z którego niczym chóry anielskie rozległ się bliżej niezidentyfikowany acz na pewno kierowniczy głos
-Przecież zapłaciła- TO NIECH SE ROBI, CO CHCE!
Po uroczystym WYPOŻYCZENIU NOŻYCZEK, przy których słowo TĘPY nabiera właściwej mocy, oddaliłam się do WYZNACZONEGO MIEJSCA, które okazało się KĄCIKIEM MALUCHA, aby nie tylko dokonać RZEZI, ale jednocześnie PODSUNĄĆ BAWIĄCEMU SIĘ TAM MALUCHOWI SZTUK 1- pomysł na kreatywne wykorzystanie nożyczek.
-Cio lobiś pani?- pytał mnie co minutę a ja z niezmąconym spokojem ( lata praktyki) odpowiadałam- OBCINAM GUZIKI
Przy dwudziestym przestałam być interesująca- malec zaczął wywlekać zabawki z kącika i rzucać je do kosza, za KĄŻDYM RAZEM żądając poświęcenia mu należytej uwagi
-Paś się pani-( mam nadzieję,że pierwsze ze słów zanczyło PATRZ a nie było obelgą)
Patrzyłam, doceniałam, obcinałam - LATA PRAKTYKI- uwagę mam podzielną.
-To ja już idę- poinformowałam chłopca, gdy ostatni guzik podzielił los braci w czeluściach mojej torebki ( teraz już Z GUZIKAMI!)Baw się teraz sam-dodałam może niepotrzebnie- wyjście " po angielsku " ma czasem swoje zalety, nie usłyszy się bowiem POŻEGNANIA:
-ŚPIEJDAJAJ-pożegnał mnie CHERUBINEK a ja w stuporze zamiast kierować się prosto do wyjścia wlazłam na regał z badziewiami i DZIĘKI TEMU NABYŁAM JESZCZE ZA CAŁE DWA ZŁOTE
oryginalny villeroy i boch- W PUDEŁKU!
A torby z guzikami- SĄ!
czwartek, 17 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podziwiam i za zdolności do szycia toreb z guzikami i za podzielną uwagę, a przede wszystkim za poczucie humoru... skąd małe dzieci znają takie słowa? Trochę straszno, trochę śmieszno...
OdpowiedzUsuńte torby są genialne :) :) :)
OdpowiedzUsuńTorba superowa :) a opowiastka jak zawsze - cuuudo :) dobrze, że nie piję właśnie herbaty, bo co najmniej jeden jej łyk wylądowałby w ramach śmiech-parska na ekranie :D Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzieci jakie są każdy widzi (;
OdpowiedzUsuńJa się czasem nie odzywam ale przyznam, że język raz takiemu pokazałam. Niezła akcja z tymi guzikami, pewnie jeszcze długo się głowiły czy na pewno były one z przeznaczeniem na torby ((((((:
A tak na marginesie ,następnym razem się Ola przygotuj i weź dziewczyno porządne nożyczki! (;
Pozdrawiam serdecznie
Pat
A cha i podziel się tym villeroy i boch w pudełku (;
OdpowiedzUsuńWidzę,że należysz do grona OSÓB INSPIRUJACYCH NIEZWYKŁE SYTUACJE nawet przy kupnie zwykłych guzików. Torba jak zwykle świetna, aczkolwiek dzisiaj wypadałoby naszykować jakąś z kotem. Patrz 17 luty Dzień Kota. Pozdrawiam hania
OdpowiedzUsuńjuż wiem, by przed czytaniem Twoich postów niczego nie pić, nie tak łatwo usunąć fusy z ekranu komputera!
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru jak najbardziej pożądane, zwłaszcza w rozmowach z małolatami, gratuluję jego posiadania.
A torby jak zwykle super, nawet z guzikami.
Pozdrawiam
O matko ale boski talerz! Nawet nie wiesz jak mocno zazdroszczę! A gówniarz był mistrzem ciętej riposty;]
OdpowiedzUsuńNo to sobie i zakupy zrobilas, i pogadalas,i torby uszylas.... czego wiecej do szczescia potrzeba ???? Torba b. ladna!
OdpowiedzUsuńSłodkie bobo ;P
OdpowiedzUsuńTorba świetna, opłacało się negocjować, a guziki były warte stuporu :)))
Zalalam klawiature....jadlam mousli z mlekiem i nie pytaj, dlaczego O TEJ PORZE....KAZDA PORA JEST DOBRA....Zapytaj DLACZEGO zalalam.... Nie pisz tak Kochana - albo ja przestane jesc, pic w trakcie CZYTANIA CIEBIE!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko....pedze po suszarke!!!!!!!!!!
Gratuluję umiejętnych negocjacji i stoickiego spokoju. Znowu się zdrowo uśmiałam - dzięki!
OdpowiedzUsuńNo i jak zwykle sie uchachałam ;) malec super i Twoja kreatywnośc także ;)
OdpowiedzUsuńTorba obszyta obłędną historią z przygodami o pochodzeniu guzików:)))) Masz talent kobieto:)))
OdpowiedzUsuńMagda
swietne zakupy, villeroy&and bosch suuuuper, tez bym taki chciala.Guzikow nie zazdroszcze, bo nie szyje toreb ;-)
OdpowiedzUsuńbuziole
B.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę talerza. Masz szczęście wynajdywać takie cuda. Torbę piękną uszyłaś i oczywiście post napisany super. Jak ja lubię Cie czytać.
OdpowiedzUsuńCałuski
Wyobraziłam sobie Ciebie z 10 kg płaszczy wchodzącą do Centrum i parknęłam smiechem.POradziłas sobie jednak z tym problem mistrzowsko!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ja tu wpadlam przypadkowo z jakiegos bloga i zostaje.Poczytalam troche archiwum, usmialam sie do lez i pozachwycalam torbami.Sama szyje wiec bede tu szukac inspiracji.
OdpowiedzUsuńNo, to kamień z serca mi spadł, bo juz cię widziałam tachającą tonę odziezy, a z drugiej strony jakby się ślubny uradował z takiego przybytku majątku osobistego. I to za złotówkę sztuka! Torby ci wychodzą coraz fajniejsze, ale nic nie przebije tych uszytych z zasłon teściowej. Do tej pory się śmieję.Pozdrawiam i dzięki za komentarze.
OdpowiedzUsuńDawno temu, w jednym ciuszku widziałam guziki, powiązane w pęczki jak małe obwarzanki i wycenione. Interes można robić na wszystkim :)
OdpowiedzUsuńNa "w razie czego" zawsze mam w torbie małe nożyczki, specjalnie kupiłam takie trochę większe kosmetyczne..... oj przydają się czasem :)
Masz smykałkę do toreb, podoba mi się ten psior :)
Pozdrawiam ciepło
Wiesz,a może ten mały był w konspiracji z ekspedientką:))Ty wzięłaś guziki a ona musiała cały ten bajzel sprzatac:)))no to chociaz mały Cię od niej pożegnał:))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńZapewne mamusia owego aniołka częstuje go przy byle okazji tym pieszczotliwym zwrotem . A swoją drogą mówcie co chcecie, ja wiem, że nie powinnam, ale uwielbiam jak się takiemu cherubinkowi wymsknie takie mięcho. Przez sam kontrast jestem powalona na łopatki i rozczulona.
OdpowiedzUsuńA Ciebie Olu kocham nadal za całokształt.
no to rozzłościłaś malucha, pańcia bawi się, bawi i naraz ucieka ---- jak się nie zdenerwować i nie kląć :-)
OdpowiedzUsuńMoja Mała ostatnio bawi się z koleżanką, coś tam kleją i naraz Tośka ale ZAJEBIŚCIE!!!! Ja szok a potem myśl przecież ja też tak mówię czasami jak jestem mocno rozemocjonowana :-) i szczęśliwa. Muszę zacząć być bardziej powściągliwa.
To u Was są takie tanie lumpeksy? szok, płaszcz za 1 zł?
Ale miałaś szczęście z tym talerzem i ....dzieckiem:) Gratuluję cierpliwości! Torba wyszła bardzo ciekawie i z guzikami, oczywiście:)
OdpowiedzUsuńpozdr
Tomaszowa
Zastanawiałaś się kiedyś nad napisaniem książki? Wprawdzie nie szyję, ale wpadam tu , żeby poczytać... Zastanów się... komentarze ćię jeszcze nie naprowadziły, że posiadasz równiez inny talent? :)
OdpowiedzUsuńAha, ja nie jestem żadnej firmy wydawniczej, chociaż w tym przypadku żałuję :(
Gratuluje! zakupu talerza na allegro komplet 4 szt-200zł i jak tu nie lubić lumpeksów?
OdpowiedzUsuńDzieci są dobrymi słuchaczami i mają świetną pamięć w odpowiednim / a najczęściej nieodpowiednim/ momencie pokażą czego się nauczyły po za programem nauczania .
Pomysł torby z pieskiem i guzikami -rewelacja.
pozdrawiam Yrsa
Hihi, ćwiczyłam podobny patent ostatnio z wycinaniem guzików! Świetna pomysłowa torba :)
OdpowiedzUsuńJamnik jak żywy! No prawie;)
OdpowiedzUsuńnieezła przygoda,z miłym inaczej dzieckiem....
OdpowiedzUsuńa torba fajna
Pozdrawiam
Piękny talerz. Miałaś szczęście - w dodatku tak tanio i w pudełku! Mam dwa do kompletu - jeden ze śliczną arką Noego. ta seria Villeroy i Boch jest wykonana z użyciem obrazów francuskiego malarza "naiwnego" Laplau. Są piękne.
OdpowiedzUsuńOlu:)jako że my w rodzinie mamy też taką "rozgarniętą"srokę,Twoja opowieśc którą im opowiedziałam wywołała ogromny śmiech:))))Nasza artystka z wózka na spacerze woła do meneli za kioskiem pijących piwo-"-Cześc chłopaki,uważajcie bo was auto przejedzie"słodkim dziecięcym głosikiem bo ma dopiero 2 lata:))))
OdpowiedzUsuńDroga Olqo zapraszam do zabawy wiosennej na moim blogu. Pozdrawiam hania:)))
OdpowiedzUsuńOlu,uśmiałam się za calutki dzisiejszy dzień :)
OdpowiedzUsuńNa wieczór taka dawka humoru bardzo wskazana.
Torba superaśna,bo ja do tych jamnikolubnych należę,to i motyw bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam ciepło.
Dopisuję się do klubu jamnikolubów torbianych. I dzięki za patent - chodzę do second handów tylko w dni przecen kupować: włóczki=swetry do sprucia, kordonki=serwety do sprucia, materiały, kanwę, ale nie wpadło mi do głowy chodzić po guziki!!!!
OdpowiedzUsuńA myślałam, że taka sprytna jestem... :-(
Buziaki
Go
PS. Ostatnio Radek zaśmiewał się do łez przy jakimś Twoim poście, więc ja mu: no to napisz kometa, niech dziewczyna wie, że faceci też miewają poczucie humoru. Napisał. Olu!!!! Trzy dni chodził niewyraźny, zanim się przyznał, że mu głupio, od kiedy zauważył, że był jedynym menem wśród komentujących.
:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
mężczyźni zawsze mile widziani a KOBIETY także zarówno i jak najbardziej:)Cieszę się,że zaglądacie:)
OdpowiedzUsuńJa tez uwielbiam second handy. Torebka swietna, historia tez, negocjacje rowniez niezwykle ciekawe, no i Twoj humor Olgo, jak zwykle dobry na wszystko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ojej! Jakbym siebie widziała w lumpeksie, zawsze tam czuję się trochę jak dziwo - bo powoli tak zaczynam być pewnie postrzegana, kiedy rzucam się do koszy z wygłodniałym wzrokiem jak kloszard do śmietnika. Obcinane guziki tez są mi znane, a jakże, albo ozdobne sprzączki i tym podobne skarby... Żadne dziecko jak do tej pory tak ze mną nie "rozmawiało", co najwyżej miłe panie, zawsze ochotne do rozmowy, zawsze!: "Pani bierz pani, to i chłopu do roboty i sama pani donosisz po chałupie jak znalazł do sprzątania. A tam w kącie taka marenareczka jak pani do szkoły do dzieciaka pójdziesz to alegancka ja znalazł, a co te gwiazdy Pani to w lepszych chodzą?!"
OdpowiedzUsuńNo i jak tu nie brać?:) Na moje nieśmiałe: "ja tylko na materiały biorę..." - miła pani przysunęła się do mnie bliżej i zapytała z najszczerszym zdziwieniem: "a to się dobrze pali??"
Taak.. samo życie :) Pozdrawiam serdecznie, duzo inspiracji! ;)
PS dziękuje za odwiedziny u mnie!
OdpowiedzUsuńDoby wieczór! Oj przydała by mi się jakaś przemiła historia na poprawę humoru w dniu dzisiejszym:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i czekam na kolejną relację z jakiejś wyprawy:-)))
jesteś niesamowita!!!