czwartek, 22 lipca 2010

ZBARANIENI W BARANOWIE, czyli PODRÓŻ Z BABĄ CO GADA

Nabyło się w swoim czasie ( a co, bogatemu wolno! :)) telefonik ze sprytnie ukrytą BABECZKĄ, która słodkim głosikiem przeprowadzi cię przez najokropniejsze meandry polskich dróg. Jakoś nie było dotąd okazji nauczyć się i wypróbować. ŻONA( dobry pilot, choć głosik rzadko słodki) dość sprawnie posługiwała się mapami w przeróżnej skali ( nawet tymi kreślonymi na serwetce papierowej) i tylko czasami musiała posiłkować się "wywijaniem", czyli ustawianiem mapy zgodnie z kierunkiem jazdy mając w nosie jej orientację ( a niech sobie będzie jaka chce), do czasu gdy zbuntowane , perfidne literki zaczęły przybierać NA WSZYSTKICH MAPACH niepokojący kształt NIEWYRAŹNYCH MRÓWECZEK I KRZACZKÓW a zdejmowanie i zakładanie, zdejmowanie i zakładanie okularków +1 ( znaczy dodają Ci jedno oko chyba) do przyjemności nie należy.
Dzisiaj TEN WIELKI DZIEŃ! Bez należytego przygotowania , bo jak zwykle po co-mamy przecież intuicję UŻYLIŚMY KOBIETY ( niestety nie wiemy KTO ZACZ, chociaż PODOBNO zawsze na końcu trasy się przedstawia-może zrobiłaby to i tym razem ,ale NIGDY nie osiągnęliśmy wg niej celu.
NAJWAŻNIEJSZE,ŻE WEDŁUG NAS TAK!( np. koncert organowy w katedrze-WARTO BYŁO!, sandomierska trasa podziemna- TEŻ WARTO! Baranów-jeszcze jak warto!)
 W KAŻDEJ PIWNICY ( I SANDOMIERSKIEJ I BARANOWSKIEJ MOŻNA SPOTKAĆ PRZYDATNE AKCESORIA-cytat DOMOWEGO FILOZOFA)
i WCALE SIĘ nie zgubiliśmy
Baranów 
 MÓJ HERB- "CZTERY SROKI ZA OGON"


- godny obejrzenia, ale w drodze powrotnej musiałam WYŁĄCZYĆ KOBIETĘ, po tym, jak zwróciła się słodkim głosikiem do ŚLUBNEGO- "Jedziesz  ZA SZYBKO" ( tego to nawet JA nie próbuję po 20 latach małżeństwa)
Poza tym KIEROWCA stwierdził,że w samochodzie WYSTARCZY JEDEN PILOT  i wygrała tu opcja LUDZKA, czyli ja, bo
-"Nie mogę już słuchać jak cały czas ze sobą gadacie!"
A było tak przyjemnie- cały czas dyskutowałam z kobietą, ponieważ NIE WIDZIAŁA robót drogowych i " co ty nie powiesz" kierowała nas w buraki albo uspokajała,że jesteśmy na dobrej drodze a nie odpowiadała na istotne pytanie "DO CZEGO?".Najczęstszym jej zwrotem było niestety PONOWNE WYZNACZANIE TRASY i NIE RACZYŁA odpowiedzieć na moje - równie słodkie  ( przynajmniej się starałam) "To gdzie teraz babo chcesz jechać,że zmieniasz trasę?" pytanie. JEDNYM SŁOWEM - NIE SPRAWDZIŁA SIĘ!
JUTRO- KIERUNEK ZAMOŚĆ i o ile  nie chcę tkwić nosem w mapie i dostawać oczopląsu od zdejmowania i zakładania okularów-MUSZĘ SIĘ Z BABĄ PRZEPROSIĆ!

12 komentarzy:

  1. Uważajcie, żeby BABA nie wyprowadziła Was w pole :-)Zazdroszczę wycieczki.
    Poranne dzień dobry

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj czasami potrafi wyprowadzic w pole, szczegolnie jak mapa nie uaktualniona. Tak wiec nadzor drugiej baby jak najbardziej wskazany :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W prawo, w lewo, na skrzyżowaniu w prawo i ce osiągnięty. Pole kukurydzy!

    Powodzenia zatem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe nikt nie słucha faceta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to z tymi babami jest!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Och już nie będę wspominać jak kiedyś jechaliśmy do Łodzi z Hołowczycem.Już spod samej Łodzi kazał nam zawracać w lewo a cel podróży oddalił się o 160 km.Jeszcze nam podziękował za wspólną jazdę, kiedy już byliśmy "u celu".A Zamościa bardzo zazdroszczę , bo znam i doceniam urok tego miasta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chłopy też kłamią. Znajomi zadzwonili, że dojechali i chcą wejść ale jakaś starsza kobieta zatrzasnęła im drzwi przed nosem mówiąc, że tacy-a tacy tu nie mieszkają. Okazało się, że podróż zakończyli w mieście obok /u mnie miasto wchodzi w miasto tworząc miejskie kłęby - 3 ulice obok siebie to mogą być trzy różne miejscowości/ na takiej samej ulicy. Bądź czujna!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pod postem na ten sam temat kiedyś mi ktoś napisał w komentarzu; dżipies nie zwalnia od myślenia;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale chociaż baba zapewnia życie pełne emocji. Swietne wakacje, ciąg dalszy kiedy???? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. No Olu,pan Hołowczyc to mówił"rozglądam się"po 100 metrach dalej "rozglądam się"i tak ok pół kilometra się rozglądał:)))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Byłam trzy lata temu. Okropny przewodnik, ale jest co zwiedzać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja Rodzicielka też zawsze dyskutuje z "Babą" :D "Baba" cierpliwa jest i ciężko wyprowadzić ją z równowagi nawet ciężkimi przekleństwami typu "Pocałuj się w d***, głupia torbo, tam nie pojadę, bo NIE!" ;)

    OdpowiedzUsuń