poniedziałek, 26 lipca 2010

HOLA, czyli w kręgu prawosławia

Coroczny jarmark holeński (gmina Stary Brus), czyli impreza, na którą z niecierpliwością czekałam cały rok.Odpust (niestety nie dla nas-katolickich grzeszników)-jarmark rękodzieła -jak najbardziej DLA NAS, tym bardziej,że wierni wytrwale uczestniczyli w dwugodzinnej modlitwie

. A na kramach w małym skansenie same cuda:

Spotkałam znowu TKACZKĘ

która w zeszłym roku na moje pytanie "Skąd pani czerpie pomysły"-rozłożyła ręce i odpowiedziała po prostu:
-A tako ot...
Obiecałam sobie,że w tym roku muszę kupić tkaną przez nią narzutę. Zaczęło się wybieranie, dyskusja o kolorach i wzorach-"Patrzaj pani jaki weseli tulipanki tu zakwitli" i w dodatku okazało się,że cena taka sama jak w zeszłym roku.
-Nie podniosła pani ceny-zwróciłam na to uwagę
-Nigdy się nie podniosę-odpowiedziała wesolutko.
Kupiłam "wesołe tulipanki" z dołu drabiny, wiklinowy kosz w kolorze przejrzałej wiśni, koszyk na pieczywo pleciony z gałązek i na stoisku Parczewskiego Domu Pomocy Społecznej butelkę  "zdecupażowaną" przez podopiecznych. zakupami pochwalę się po raz drugi , gdy zajmą należne im miejsce w przytulisku. HAMULCOWY o dziwo tym razem nie powstrzymywał mnie przed wydatkami ( chory, czy co) a nawet zachęcał do zakupów- na stoisku DPS-pokazał ludzką twarz

I TYLKO RAZ, gdy nie chciałam odejść od stoiska z piękną praską do sera
zaproponował
-To pokręć się tu jeszcze, może kto ma kozę lub krowę na zbyciu, bo z czego będziesz te sery cisnąć?

14 komentarzy:

  1. Ehhh a nie mówił być kupiła browar jak chcesz sie napić piwa?
    Skąd ja to znam!
    Ale praska cudna, a te ubrania jakie boskie!

    OdpowiedzUsuń
  2. a weseli tulipanki przesliczne :) a sama bym nabyla kapke w paski do ogrodu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie wiadomo, kiedy koza może się przydac...A jarmark super, naprawdę zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile pięknych rzeczy na tym jarmarku!
    Na te tulipanki to ja też bym się skusiła.
    A taka narzutę w paski mam od babci!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście prawdziwe cudeńka, ach! :))) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja odziedziczyłam z mieszkankiem zielona kapę we wzorki bez tulipanków i nie doceniam:( strasznie drapiąca ta moja - nie moja. Taki chłop to skarb! doceniasz?

    OdpowiedzUsuń
  7. Znowu się uśmiałam - wina nie moja:) Piszesz tak konkretnie i lekko, ach... cudny kilim kupiłaś, ale przyznam się, że ja na to nie patrzę, jagody zawsze po drodzę kupię i kwiaty i zielsko od babć - dlatego, że chce im się pracować... mimo renty, a 1 % od wielu lat na małą Madzię Zosię i cieszy mnie jak z jej zdrowiem lepiej i lepiej:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jarmark cudów po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też chcę na taki jarmark!!! I tulipanki cudne, i koszuli kolorowe, a praska jak u babuni mojej! A nie, babcina nóg nie miała - na ławie stała. Poczułam zapach serwatki.... kiedy to było.... ponad 30 lat temu....
    Kochana, bardzo proszę, odwiedzaj jarmarki i pokazuj!
    Pozdrawiam, Ewa
    PS. A gdzie przepis na prażuchę? Muszę skonfrontować z zapamiętanym z dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chciałabym tam zajrzeć :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też tam byłam ;-)
    I kupiłam drewnianego koguta i obrazek ze skrzatem grającym na zakręconej trąbie - nie pamiętam jak ta trąba fachowo się nazywa. Może szumilas ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pochodzę z Podlasia. Znam to, a niedawno odkryłam na nowo podczas rodzinnej wycieczki; Siemiatycze, Bielsk, Białystok, Kodeń...

    OdpowiedzUsuń
  13. "Hamulcowy" - nowy mistrz ciętej riposty :D Kozę jakąś kupiłaś? ;)

    OdpowiedzUsuń