z nerwów zrobiłam "komórczaka" z pytajnikiem "Skąd weźmiemy forsę?"
Dzisiaj poszła w naród wieść, że będzie CZERWONA NOC, czyli "kradną wszystko, co czerwone". Od rana telefony od zaniepokojonych rodziców, którzy już dzwonili uprzednio RÓWNIEŻ ZANIEPOKOJENI faktem, że:
- na balkonie I piętra KTOŚ chodził w nocy i narobił dzieciom bałaganu w pokoju
- DZIECKO widziało WILKA biegającego po terenie ośrodka ( po bliższych oględzinach okazało się,że wilk ma ok. 30 cm w kłębie i wabi się Burek)
- dziecko, które "z bólem głowy" zrezygnowało z dyskoteki było zostawione "samo sobie", czyli w pokoju pod opieką wychowawcy-autora w/w wpisu, zamiast jak wyobrażali sobie STROSKANI- otoczone wianuszkiem kolegów i koleżanek z klasy ( bezdusznie i beztrosko bawiących się dalej) oraz WYCHOWAWCY WŁAŚCIWEGO zmieniającego mu kompresy na spracowanym myślami czole ( "bo wy się tam jeszcze uczycie a tu dziecko w stresach") i donoszącym ew. smakołyki do łoża boleści.
WOLONTARIUSZKI z pokoju 205 czuwają do 24.00.Zostają o tym poinformowani dyżurujący na korytarzu nauczyciele, bowiem jak się wyraził uprzejmy DONOSICIEL:
-DZIEWCZYNY stoją na warcie, ale tak gadają,że nie można spać!
Ok. 1.00 zapada cisza.
Za ścianą słychać tylko,że DYREKTOR śpi, bo panuje głucha cisza i szklanka odpadła od ściany..
.KOLEŻANKA w desperacji usiłuje sobie podciąć żyły PUMEKSEM! I to działanie nowowybranej KIEROWNICZKI kończy się fiaskiem.
Ja "z nerw" dziargam kolejnego komórczaka
żeby nie reagować na prośby ZDESPEROWANEJ:
-Pożycz SZYDEŁKO....
Jutro kolejny dzień sępienia i kołowania forsy, albo z wycieczek NICI.
PS.Przed zgaszeniem światła rzucam okiem w stronę KOLEŻANKI. Usnęła dzierżąc twardo pod głową CZERWONY RĘCZNIK!
Boskie! w sensie opisu- bo przeżyć nie zazdroszczę :) Koniecznie muszę pokazać Twój blog mamie- ona jako emerytowana nauczycielka zrozumie jak nikt :D Chociaż mama raczej miała do czynienia z młodzieżą powyżej 14 lat i zagadnienia były momentami jeszcze ciekawsze.. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam !
Ale emocje! kiedy ciag dalszy? Pozdrawiam z goracej juz pustyni, joasia
OdpowiedzUsuń