piątek, 16 kwietnia 2010

RAJD MIĘDZY REGAŁAMI, CZYLI KONSULTACJE Z RODZICAMI

Po co przychodzić na KONSULTACJE do szkoły I MARNOWAĆ SWÓJ CZAS, kiedy i tak wiadomo w jakim markecie robi zakupy NASZA PANI i przy okazji można się ZASADZIĆ i ZAPYTAĆ ZNIENACKA
-JAK TAM PANI, MOJE DZIECKO?
Dzisiaj konsultowałam w Auchan.Dziwię się,że markety nie wpadły na pomysł bilboardów "Dzisiaj u nas robią zakupy nauczyciele SP, LO itp- PRZYJDŹ I ZAPYTAJ O CO CHCESZ!TROPIENIE ZWIERZYNY I SATYSFAKCJA GWARANTOWANE.
Każdy pedagog dostałby w tym dniu RABAT  wysokości 0,000001 procenta na koszyk zakupów-oznaczony wysoką pomarańczową chorągiewką i nieświadomy niczego cieszyłby się jak dziecko!Obroty wzrosłyby niepomiernie zważywszy,że rabat przydzielony w/w z uwagi na PUSTY WÓZEK ŚCIGANEGO wynosiłby zawsze zero zł.
W moim sklepie staram się zawsze być czujna.Zazwyczaj biorę mały koszyczek, bo:
  •  można z nim łatwiej uciekać-po trasie
  • w razie osaczenia -można założyć na głowę i przykucnąć za regałem
  • można go bezkarnie porzucić i szybko wyjść ze sklepu wyjściem, pilnowanym przez ochronę(należy wszakże PRZED wejściem sprawdzić, czy to nie jakiś TATUŚ).
Dziś PRAWIE mi się udało.Radość zakupów zmąciła moją czujność, gdy kątem oka dostrzegłam znajome kształty MAMUSI-dodajmy NIE MOJEJ. Gdyby to była RODZICIELKA- pół biedy-
  • wyrzuciłoby się co droższe zakupy byle gdzie ( nigdy tak nie robię, ale w sytuacji klęski żywiołowej wszystkie chwyty dozwolone), 
  • wymieniło kolorowy papier toaletowy na tani ekologiczny "tyłkościeralny", 
  • powydziwiało " jak to teraz ludzie nie patrzą, tylko człowiekowi do wózka dorzucą"(gdyby oko mamusi COŚ JEDNAK WYŁOWIŁO)
Jak brygantyna na falach sunęła dostojnie w moją stronę. Byłam szybsza (26 rok praktyki zawodowej).Zawinęłam się z wózkiem i ukryłam na dziale NARZĘDZIA, gdzie ŻADNE mamusie nie zachodzą.Ale trafiła kosa na kamień, albo nie taki człowiek sprytny, jak mu się wydaje
-Dzień dobry!-nad moim uchem rozległo się radosne ćwierkanie
-OOOO-dzień dobry-grzecznie udałam zdziwienie
-Tak myślałam PANI, czy nie PANI?Ale taka przygarbiona- to MUSIAŁA być PANI! Tylko PANI TAK CHODZI! POZNAŁAM!-ucieszyła się MAMUSIA.
JA ucieszyłam się ZNACZNIE MNIEJ.
-Chciałam, tylko tak PRZY OKAZJI (jakiej?!-zawyła moja dusza, bo lico jak zwykle uśmiechało się głupawo, co każdy bierze za zachętę) zapytać JAK TAM MOJE DZIECKO?
-A... to ja już nie wiem - wysiliłam się na dowcip-bo teraz jest przecież POD PANI OPIEKĄ!
-HA, HA ,HA-perliście roześmiała się mamusia. Przecież ja nie pytam o TERAZ tylko o SZKOŁĘ!
(NO I W DODATKU WYSZŁAM NA GŁUPKA! Jutro całe osiedle będzie sobie opowiadać jak to ONA W OGÓLE NIE ROZUMIE, co się do niej mówi, ale od dzieci to wymaga!)
-WCZORAJ były konsultacje-próbowałam
-ALE ja Panią spotkałam DZISIAJ-wyjaśniła TĘPOCIE CO UCZY JEJ DZIECKO
-Jesteśmy w sklepie-nie poddawałam się.
Wymowny ruch brwi oraz towarzyszące im trzepotanie rzęs i wywracanie oczu doskonale zastąpiło "co też ty powiesz?"
ALE DZIŚ POSTANOWIŁAM BYĆ NIEUGIĘTA!
-Proszę przyjść do szkoły- poprosiłam
- Ale kiedy?
-Jak będą konsultacje
-Ale przecież były wczoraj!
Już miałam powiedzieć TO PROSZĘ PRZYJŚĆ WCZORAJ, ale uratowała mnie KOLEŻANKA I JEJ ZBAWIENNY TELEFON, który odebrałam ze słowami
-Tak słucham PANI KURATOR, a mamusi dałam wymowny znak,że niestety, ale (i tu scenicznym szeptem padło) KU -RA -TOR OŚWIATY i mamusia w poczuciu wagi sytuacji oddaliła się w bliżej nieznane rejony artykułów pierwszej potrzeby,( jak np, kozaczki-białe).
A ja z narzędzi wykonałam szybki myk  po jabłuszka

i boczkiem, boczkiem-DO DOMU!
A teraz siedzę i myślę, kto JUTRO pójdzie po warzywa na OSIEDLOWY TARG?!

5 komentarzy:

  1. Ach ta szkoła... na szczęście już niedługo wakacje i będzie można sobie chodzić na zakupy. Bezkarnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana.
    moja koleżanka nauczycielka, została przydybana w dyskotece.
    Bidulka trochę była wypita.
    Oj sie potem gadało na osiedlu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teks ,że można koszyczek "w razie osaczenia -można założyć na głowę i przykucnąć za regałem",rozbawił mnie strasznie.
    Jesteś niemożliwa!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje najmłodsze dziecko obruszyło się strasznie, że nie chcę jej powiedzieć z czego się tak śmieję - a ja nie byłam w stanie. Czy koleżanka ucieszyła się z nowego stołka? MÓj mąż już bez zdziwienia reaguje na moje "Dzień dobry czy to komenda policji?" - zawsze dzwonię do niego - pocztowca gdy mam kłopot z jakimś podpitym chłopem albo rozbrykaną młodzieżą - skuteczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. koleżanka 'przywyknięta" bo mam zestaw róznych odzywek rozpoczynających rozmowę poczynając od "leżysz już pod stołem pijanico?"

    OdpowiedzUsuń