czwartek, 15 kwietnia 2010

ALTERNATYWNE STYLE ŻYCIA VEL PAZERZE PUSZCZAJĄ NERWY CZYLI TRUDNO ZOSTAĆ GALERIANKĄ

Uffff... kolejny dzień odfajkowany.W pracy jak zwykle-cztery bójki +pokazywanie środkowego palca w najbardziej niesprzyjających okolicznościach, czyli wtedy, gdy NAUCZYCIEL akurat patrzył.Stwierdziłam,że szkoda mojego czerwonego długopisu, który służy celom wyższym( np. wpisanie pochwał , czy DOBRYCH ocen) i kazałam ZŁOCZYŃCOM opisać swoje wyczyny SAMODZIELNIE! W ten sposób, jak Archimedes w wannie- najzupełniej PRZYPADKOWO odkryłam NOWY RODZAJ TORTURY.Najpierw dla piszących, bo co innego zbroić a co innego napisać o tym do RODZICÓW ( gdy PANI pisze-mniej boli, bo i tak się nie można doczytać), potem dla weryfikującej zeznania PANI, czytającej po raz kolejny o BUJCE,ew. BUJDZE, lub ( w wykonaniu ULUBIEŃCA-jak zwykle akurat w tym względzie aktywnego) DUJCE, w czasie której TO TOLEDA ZACZOŁ.
W dodatku mamy NOWEGO-tarza się po podłodze, zna WSZYSTKIE brzydkie słowa- jednym słowem PASUJE DO ZESPOŁU.Dzisiaj obiecał,że kupi mi prezent, ale na koniec roku, bo musi uzbierać drobne. Może pójdę na korupcję- na razie wynegocjowałam CHWILOWĄ GRZECZNOŚĆ.
Ale żem PAZERA OKRUTNA i w dodatku zdesperowana-MAŁO MI BYŁO BLOGA, pracy-WY SIĘ TAM CIĄGLE BAWICIE i innych atrakcji związanych z obsługą dwóch MAŁO UCIĄŻLIWYCH (bo ciągle ich nie ma) i JEDNEGO ALE ZA TO BARDZO ABSORBUJĄCEGO ( wciąż jeszcze przed rozwodem).
POSTANOWIŁAM EKSPORTOWAĆ "MOJE ARCYDZIEŁA"
-CHYBA MNIE POGIĘŁO!!!!!!!!
-ZERO WSTYDU-wsparł mnie młodszy, gdy wywinięta jak chiński paragraf, po raz kolejny próbowałam zrobić zdjęcia  w taki sposób, BY....
  1. żeby:  moje potworki nie wyglądały jak one same, ale jak arcydzieła nikiforskiej  sztuki
  2. żeby: cokolwiek było widać przy robieniu zdjęć z bliska za pomocą aparatu WYSOKIEJ KLASY ( pod warunkiem,że się go WYSOKO podniesie) zwanego potocznie GŁUPKIEM
  3. żeby: FOTOGRAF sam słusznych gabarytów NIE RZUCAŁ CIENIA!!!!!
Po WIELKICH TRUDACH okupionych prawie zapaleniem korzonków nerwowych ( od wyginania) i nerwów mózgowych (od wk.......się)-POOOOOOSZŁY foty do GALERNIKA  a  ARTYSTKA- ZADOWOLONA  Z SIEBIE ( a jakże) zaległa na kanapie w myślach już odcinając złote kupony sławy,
gdy ELEKTRONICZNY GOŁĄBEK zapukał w szybkę LAPTOKA

-Witam- NAPISAŁ GALERNIK -Zdjęcia niestety zupełnie nie zachwycają. Sa niedoświetlone.Gdyby udało się wykonać nowe - jaśniejsze i generalnie lepsze, proszę napisać wstawię edycję do kolekcji i będzie Pani mogła je podmienić.
ZAWRZAŁO! ARTYSTKA z niewidoczną raną kłutą w sercu a głównie w miejscu, gdzie POCHOWANA ZOSTAŁA NADZIEJA i poczucie własnej twórczej godności, zaległa na kanapie w otoczeniu pocieszających ją ARCYDZIEŁ

-Co tak TORBY SE LEŻYCIE?-jak zwykle PAN DOWCIPNY musiał akurat w tej tragicznej dla ARTYSTKI chwili, gdy jej EGO samo zamiotło się pod dywan, zapuścić żurawia do ŚWIĄTYNI SZTUKI.
Pogoniłam trutnia a sama oddałam się lekturze na temat WŁAŚCIWEGO robienia zdjęć przedmiotów, po której miałam ochotę SAMA skryć się w NAMIOCIE BEZCIENIOWYM pod 300 watowymi żarówkami i udawać,że wyjechałam na HAWAJE.
Ale nie poddałam się. Wyszłam na balkon (na rzucanie się-za wcześnie- jeszcze nie posprzątali po zimie, na scenę balkonową-za późno- z racji wieku i gabarytów) i WALNĘŁAM POTWORKOM SESJĘ ROZBIERANĄ!!
Z cyklu- GOŁO NA ZIMNYM BALKONIE, ALE ZA TO DOŚWIETLONE, ku uciesze okolicznych sąsiadów pytających:
  • Fotografujesz pranie?
  • Będziesz reklamować proszek?( w sensie oddac do reklamacji)
  • Jak ci coś zwieje na dół ,żebyś miała dowód,że twoje?
oraz konsternacji NAJBLIŻSZEJ RODZINY:
-Mamaaaaaa-złaź  z tego balkonu.!!!!!
-Raaany- trzeba się będzie teraz wyprowadzać-na miesiąc przed maturą! I bez tego WIEM, CO TO PIEKŁO-mam przecież z tego prezentację!
ZESZŁAM (z balkonu), ale dopiero GDY SKOŃCZYŁAM (obrażona na cały świat)
- Dajcie już spokój!MAMA chciała zostać GALERIANKĄ- pospieszył z wyjaśnieniem NIEOGLĄDAJĄCY FILMÓW FABULARNYCH I NIECZYTAJĄCY BRUKOWCÓW ( czy innej prasy kolorowej) MĄŻ a PAZERNA czyli JA, zrozumiała,że ALTERNATYWNE STYLE ŻYCIA  na razie przynajmniej są NIE DLA NIEJ.

9 komentarzy:

  1. No nooo, sceny balkonowe o tej porze roku to wyzwanie;) szczególnie, że ten kwiecień wyjątkowo zimny i deszczowy. Ale warto było - foty na pewno doświetlone i żaden galernik nie będzie tu Artystką pomiatał! Fajne te woreczki, a najbardziej mi się podoba ten ostatni - w kratkę z kwiatkiem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na balkonie czy nie na balkonie ale zdjęcia wyszły super!A woreczki świetne!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Balkonowe zdjęcia świetne. Cóż, artysta przeważnie nie doceniany jest przez rodzinę :) Woreczki śliczne

    OdpowiedzUsuń
  4. OLQA, rozbroiłaś mnie tym tekstem. Czytam, ryczę ze śmiechu, pluję w monitor kawą i już mnie brzuch boli. Też zaczęłam bawić się w galeriankę, tyle że za radą Małża biznesmena robię to na własny rachunek. Dlatego sama sobie mogę marudzić, że fotki nie takie. Łatwiej znieść taką krytykę i dyskusja sklepikarza z "artystą" przebiega w niemal rodzinnej atmosferze wzajemnego zrozumienia :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ważne gdzie, ważne, że dobre:)
    Ubawiłaś mnie :) Dzięki....

    OdpowiedzUsuń
  6. No jak zawsze u Ciebie wesolo tzn.dla czytajacych wesolo hihi.
    Woreczki bardzo ladne,ostatni przypadl mi do gustu.
    Fajnych masz sasiadow;)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dramatyczny opis... ;) niczym "Z pamiętnika młodej lekarki" ( na rubieży, rzecz jasna) Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Popłakałam się ze śmiechu...
    a torby bardzo fajne...

    OdpowiedzUsuń
  9. Życie artystów zawsze było trudne i niedoceniane przez społeczeństwo. Ale wytrwaj. Dla sztuki - warto!
    P.S. Bardzo lubię spędzać u Ciebie czas i tylko szczęki potem bolą;)

    OdpowiedzUsuń