poniedziałek, 5 kwietnia 2010

PO WIELKIEJNOCY PRZED WIELKIM DNIEM

Święta, święta i po... gościach.

Straty fizyczne:
 nawet rzeżucha "się zjadła" i trzeba siać nową

  1. pusta lodówka, 
  2. jutro u NIEKTÓRYCH amatorów mieszania trunków, które "pszszszszeeeeesieszszszs moszszsznaaa mieeeesz..ać" objawy nie tylko pomroczności jasnej
  3. rozbity talerz (w drobny mak, ale na szczęście.....że z dala od potraw, chociaż kto wie?Ciekawe czy  kwasy żołądkowe rozpuszczają szkło, bo z tego co wiem to nie.)
  4. Palce przypominające Laurę Palmer ( kto nie oglądał kultowego " Miasteczka Twin Peaks- długotrwałego topielca) po myciu garów po gościach.
Straty psychiczne:
  1. Ogarniające poczucie,że znów dałam się wrobić
  2. Stres pod tytułem "czy wszystko smakowało- czy po prostu nie jedli przez cały Wielki Post?"
  3. Stres kulinarny 2-Czyje mięsko lepsze-goloneczka MĘŻA(A NAPRAWDĘ WYSZŁA PYSZNA-w polewie miodowo piwnej-zdjęć brak , bo zjedli rekwizyt), czy indycze cycki-WYKON ŻONA- w ostatnim momencie przywalone górą serka pleśniaka i podane jako-CYCE Z GRYLA PO GÓRALSKU( pleśniak symulował oscypek) vel COŚ MI ZAPLEŚNIAŁO W LODÓWCE A WIĘC SIĘ CZĘSTUJCIE
  4. Smutek,że nie wszystkich chętnych zaprosiłam w porę (niektórych chętnych zauważyłam dopiero teraz-Marietta, AAgaa-obiecuję- "następną razom", bo teraz oferuję tylko opalanko w świetle  lodówki)
  5. MILCZĄCY MAŁŻONEK -obrażony, bo NIKT GO NIE SŁUCHAŁ , nawet gdy wołał przez stół "halo, halo, Żono czy ty mnie słyszysz, co JA MÓWIĘ?(był jeden taki moment, jak to zwykle w naszej rodzinie, gdzie ZAZWYCZAJ nikt nikogo nie słucha  a każdy mówi swoje- ALE ŻEBY OD RAZU OBRAZA?Było się przez 21 lat przyzwyczaić.)
JEDNYM SŁOWEM PEŁNY SUKCES!
NASTĘPNE MOJE WIELKIE...... WESELE KRĘCIMY U NAS-NADAJEMY SIĘ!
RODZICIELKA tym razem nie poruszała bliskich jej kwestii religijnych i chwała jej za to, bo gdyby spytała o mój sakrament pokuty:
    1. musiałbym się przyznać,że NIE ZALICZYŁAM albo okłamać MAMUSIĘ i dołożyć kolejny grzech do długiej listy
    2. wybierając wariant DZIŚ MÓWIMY PRAWDĘ musiałabym zebranym powtórzyć opinię KOLEŻANKI na mój temat w w/w kwestii "TOBIE TO JUŻ TYLKO EGZORCYZMY POMOGĄ", co skończyłoby się aplauzem na stojąco wszystkich zebranych( w najlepszym przypadku) lub niezłomną chęcią ADOPCJI tak przenikliwej KOLEŻANKI przez rodzicielkę ( wersja mniej optymistyczna, bo siostrę już mam i WIEM CO TO ZNACZY)
WSZYSCY WIĘC ZADOWOLENI!
A JUTRO WIELKI DZIEŃ-OTWIERAJĄ ZNOWU SKLEPY! :)

8 komentarzy:

  1. Jak zwykle uśmiałam się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja gości nie miałam i lodówkę mam pełną, zapraszam do siebie!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle pełen humoru poscik..hi hi ....Zapraszam do Mnie lodówka pełna. Będziemy jeśc przez tydzień...Na następne święta już tak nie będę szalec .Kupię krakersy ,paluszki i basta...Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  4. dziś poniedziałek, chociaż wtorek:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Olqa, zapraszam - bedziemy odpoczywac w spokoju - dom sie wyludnil - cos w lodowce zostalo i w barku tez :D. Pozdrawiam wtorkowo, pochmurno-lejaco, ale w sercu maj:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Na opalanko sie nie łapię ,kochana.Nie mam mowy..
    A z WIELKIEGO DNIA to normalnie pekam ze smiechu!!!
    Pozdrawiam Cię bardzo,bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Też zapraszam do siebie. W święta głównie objadałam teściowa, więc lodówka pełna. W barku tez się uchowało czerwone, półwytrawne, może być?

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję za zaproszenia-już włączam gps

    OdpowiedzUsuń