Zamotana jestem totalnie i szydełkowo
bo na torby miejsca nie było- remontowaliśmy sypialnię i okazało się,że po opróżnieniu tejże- badziewia zajęły wszystkie pozostałe pokoje , piwnice i balkon.
- Czarno to widzę- wróżył SPECJALISTA, chociaż szafy zamówione od sufitu do podłogi i od ściany do ściany. I niestety tym razem miał rację. Wielka populacja worów o niewiadomej zawartosci zalega w piwnicy a zaginiona słuchawka do komóry ( czyli podstawowe narzedzie do kontaktów z KOLEŻANKĄ nadal się nie znalazła.
-I dobrze- komentator ( zazdrosny jak zwykle) był bezwzględny- rączka zaboli, to skończysz rozmowę!
Nie wziął niestety pod uwagę,że WOLNE RĄCZKI-pracują a zasłuchawkowione leżą odłogiem, ale nie dyskutowałam, bo zgoda buduje a koniec remontu oddaliłby się w dal odległą, gdyby FACHOWIEC strzelił focha.
KOLEŻANKA jak zwykle pomocna - na odległość.
-Wstawcie sobie lustra- powiększycie przestrzeń-radzi
-I pierwszy widok na jaki się natknę rano to moja fizys- BEZ MAKIJAŻU?-chyba chce mnie zabić!
-Nie wiem , co z zagłówkiem, bo nie mam żadnego-zwierzam się, czekając na cud.
-WSTAWCIE SOBIE LUSTRA!!!-radzi znowu i zaczynam podejrzewać,że naoglądała się filmów dla dorosłych i jej się "rzuciło".
Teraz czekam na finał remontu u niej, bo też jej doradzę- lustro na suficie:)
W PLACÓWCE jak zwykle- tylko Tajfun jakby wygrzeczniał i coraz rzadziej mówi "niescem"
W nagrodę ŁASKAWCA, czyli ja, zabrała ferajnę na wycieczkę w otchłań kopalni soli w Bochni z nadzieją,że któres zabłądzi.
Było wzorowo!Kłaniali się i żywym i wszystkim HOLOGRAMOM,które pozdrawiali "szczęść Bożę" i dziwili się,że nie odpowiadają.
-Jakby co, to ostrzegam,że gdy spotkamy Skarbnika, to moge się popłakać- uprzedził Tajfun, ale na jego szczęście Skarbnika nie było.
Wszyscy namiętnie strzelali fotki - głównie hologramom-a potem odkryli ich tajemnicę!
-TO BYŁY DUCHY, BO NA ZDJĘCIACH ICH NIE WIDAĆ!-tylko jakieś czarne płachty!- powiało grozą , ale na krótko, bo litościwy PRZEWODNIK objaśnił zjawisko nieco rozczarowanym,choć z przewagą ulgi na przejętych obliczach.
W bocheńskiej soli moczę teraz nogi i zastanawiam się, gdzie podział się aparat, bo tak chciałabym obfocić prezent- cudnej urody FILIŻANKOWIEC od OTTY, ale to już w nastepnym poście, bo CZŁOWIEK OD WSZYSTKIEGO wiesza zegar a jesli nie chce miec w przyszłości kręczu szyi muszę przy tym być!
Postaram sie zajrzeć tu szybciej ( bo na inne blogi zagladam często ) niż...
zakwitną malwy:)
a wiesz,że jak przed remontem wyniosłam kilka worów do piwnicy.....to 1 albo dwa tkwią tam nadal?
OdpowiedzUsuńa nie dodałam,że było to 4lata temu:)))))
UsuńPrześliczne kolory Twojej robótki, ostatnio chętnie sięgam po takie zestawienia:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZeżarło mi!!!
OdpowiedzUsuńTak czy siak - niescem takich długich przerw, skoro słuchawka zaginęła w boku, to mogę mailami bombardować! I ściskam najserdeczniej! ;)
OdpowiedzUsuńWidzę że u Ciebie też czas leci jak wariat , to mi ulżyło ciut że nie ja sama zagubiona w czasie :))) Remontu i fachowca ciut zazdraszczam jednak , u mnie tylko postraszył ( remont ,bo fachowca na własność nie posiadam :) )
OdpowiedzUsuńA jakie ładne kolory, tego czegoś szydełkowego!
OdpowiedzUsuńTez chodzą za mna takie robótki, jak dotąd bez wiekszego skutku, może zimowe wieczory czymś zaowocują!
O, lustra dobre!, zwłaszcza te na suficie!
Ja robiłam remont kuchni i jak zobaczyłam ogrom różnorakich talerzyków ,miseczek tudzież innych kubeczków to się z deczka przeraziłam swoim zbieractwem ....i jak wczoraj byłam w IKEA w Krakowie to wyobraź sobie -wyszłam bez żadnej miseczki,talerzyczka czy czegoś w ten deseń,kupiłam tylko to co miałam kupić ,czyli półki do szafki:))))a kusiło oj kusiło wiele pięknych rzeczy:))))))
OdpowiedzUsuńtekst o lustrze świetny,ja też mam lęki przed porannym spojrzeniem w nie:))hihi
Jak zwykle dzieje sie u Ciebie i do tego dobry nastrój jest w Twoich postach nadal... pozdrawiam cieplo:)
OdpowiedzUsuńTe fioletowości, szarosci i biele w zestawieniu wyglądają cudownie! Juz wyobrażam sobie jakas odzianą w taki szal ciemnooką, brzoskwiniowoskórą szatynkę, idącą w sniezną pogodę na spotkanie z ...marzeniem! W sklepach czegos taiego nie uswiadczysz na pewno! Cudnosci i tyle!:-)))
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tego postu, heheh ja też przy przeprowadzce dziwiłam się, że tak dużo mam tego dobytku:)
OdpowiedzUsuńUtulacz śliczny, i kolor i wzór
Pozdrawiam ciepło
no żeby Ksawerym Cię trzeba było gonić do pisania...
OdpowiedzUsuńnapisz coś bo ci net wywieje ;)
Pojawiasz się i znikasz jak nie przymierzając TEN z Krainy Deszczowców... i jak ja :/ Co jest że czasu brak?
OdpowiedzUsuńZ okazji Świąt Bożego Narodzenia a także na Nowy Rok 2014 dużo zdrowia, jak najwięcej czasu w rodzinnym gronie, spokoju, wytrwałości w prowadzeniu bloga i inspirowaniu nas obserwatorów. Miłości, przyjaciół, spełnienia dużych i małych marzeń. Życzę też dużo siły w przeciwstawieniu się pędowi i szaleństwu dzisiejszego świata i możliwości bycia, życia i pracy w zgodzie ze sobą. Dziękuję za to, że jesteś i dzielisz się z nami cząstką swojego życia. Pozdrowienia i moc uścisków - Ila z Mazowsza.
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie!!! i wzajemnie-duuuuużo ciepła nie tylko w swięta:))))
UsuńRadosnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia !
OdpowiedzUsuńLiczę na kolejny rok wypełniony tekstami pełnymi życiowego humoru:)
Pozdrawiam
Tomaszowa
Kochana!Dobrego Roku dla Ciebie!!!Niech będzie radosny i pomyślny!!!!Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńOLQA jak już przetrwałyśmy ten beznadziejny 2013, to już wszystko przetrwamy :)
OdpowiedzUsuńusuń z organizmu resztki szampana, ogarnij się i wracaj, bo my tu czekamy a ...lata lecą...
a my coraz starsze....
:) :) :) i serdeczności
Najlepszego w NOWYM 2014! Hejtujemy 2013!!!!Ściskam i pojaw się od czasu do czasu, wyjdz z tej nory borsuczej i obudz się z zimowego snu!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń