sobota, 5 stycznia 2013

NOWOROCZNA TRADYCJA, czyli Polska wschodnia wita!

Jak zwykle, gdy nie mamy co ze sobą robić a PAN I WŁADCA (własnych złudzeń, co do rządzenia w TYM domu) ma wolne- jedziemy na kresy wschodnie, czyli do brata, który porzucił życie w mieście na rzecz latania po lesie. Opłacało się?
NAM NA PEWNO TAK!
- W tym roku jedziemy prosto do niego- zapowiedziałam pamiętając JAKIMI słowami nas obrzucił, gdy w ubiegłym roku samowolnie i bez należytych konsultacji skręciliśmy do Kazimierza Dolnego.
-A co ja się będę spieszył-KIEROWNIK I JEGO KIEROWNICA mieli jak zwykle zdanie odrębne i dzięki temu z wizgiem słyszanym w całych Puławach, skręciliśmy w ostatniej chwili w tzw"rejony zakazane"
Fara, chociaż odnowiona przywitała nas głuchym szczęknięciem zamków i mogliśmy ją oblecieć tylko dookoła (KIEROWNIK sugerował nakolannie,że niby GRZESZNA KOBIETA U BOKU JEGO-ale walnięty sójką w bok ,dobrowolnie zresetował POMYSŁA).
W kościółku " na górce" szopka mniej klimatyczna niż w roku ubiegłym- poszliśmy się pocieszać do galerii, których na szczęście jest mnóstwo.
Właśnie wybierałam szklaną zawieszkę
w galerii Bibelot, a SKĄPIEC za moimi plecami analizował ceny filcowych toreb- radośnie stwierdzając,że skoro MAŁŻONKA SAMA SIĘ OTORBIA-ON MA WIEEELKIE OSZCZĘDNOŚCI- telefon zasygnalizował ZAGROŻENIE!
Dzwonił TEN , CO NIE POZWALA NIGDZIE SKRĘCAĆ!
-Taaaaak- starałam się, aby mój głos nie brzmiał absolutnie kazimierzowodolnie.
-No i gdzie wy jesteście?- on również starał się , aby jego głos nie brzmiał podejrzliwie-potępiająco.
-Mamy MALUTKĄ przerwę na rozprostowanie nóg- KIEROWCA ZARZĄDZIŁ! dodałam na usprawiedliwienie- JA NIE CHCIAŁAM!- wypsnęło mi się, zanim ugryzłam się w język.
-A w jakiej miejscowości PROSTUJECIE TE NOGI?- głos BRATA ociekał słodyczą a ja wiedziałam,że jestem ZGUBIONA!
Zanim zdążyłam zadecydować oszustwo , czy prawda- problem rozwiązał się sam.
-POZNAŁEM PO GŁOSIE,ŻE ZNOWU SIĘ SZLAJACIE PO TYM PIERDZIELONYM KAZIMIERZU-zagrzmiał BRAT ( a ponieważ o 12 lat młodszy- zawsze takie teksty bardzo mnie bawią- DOROSŁA SMARKATERIA- NIE MA CO!)
-Proszę mi tu nie wyzywać, bo  W KULTURALNYM TOWARZYSTWIE JESTEM- odpowiedziałam z godnością, nie zważając na to,że KULTURALNE TOWARZYSTWO akurat w tej chwili obskakuje mnie jak pinczerek buldoga i nachalnie "a co?, a co?, a co?" SIĘ DOPYTUJE-oddałam słuchawkę WŚCIBSKIEMU.
-Mamy dwie i pół godziny czasu!- oznajmił po zwróceniu telefonu we właściwe ręce-CHYBA NA NAS CZEKAJĄ!
Po tym odkryciu pognaliśmy jak sarny na polowaniu do naszego BŁĘKITNEGO GROMU, który zaskoczył nas częściową ślepotą- prawe światło nie działało!
-Nie pojadę po nocy jak jednoślad, bo mnie kto skasuje- podjął słuszną decyzję KIEROWCA , ale w galeriach -ŻARÓWEK nie było!
Po godzinie ( podzielonej pół na pół na poszukiwania i gmeranie pod maską)- ruszyliśmy!
BRAT na szczęście nie zamknął się na głucho i dostaliśmy NAJLEPSZY APARTAMENT
POKÓJ Z CHOINKĄ I DOSTĘPEM DO KOTA
oraz niechętną obietnicę- wycieczki do Lublina ( w którym, jak twierdzi MIEJSCOWY nic nie ma)
PS. Torba uszyta w ramach oszczędności- filc i świąteczne bombki w jednym!


28 komentarzy:

  1. Pozdrawiam noworocznie. Mam ostatnio DUŻE zaległości w podczytywaniu Twojego bloga, co (czego?) NIE OMIESZKAM NADROBIĆ w najbliższym? czasie!
    Torbów zazdraszczam po cichutku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam w Lublinie i bardzo miło ten pobyt wspominam:))) Wizyta obowiązkowa!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech dajnie Wam! Dawno już KD nie byłam, a galeryjki tamtejsze najlepsze na wybieranie "duperelek" do domu :) Torba piękna! Przed następnym okresem świątecznym zgłoszę się po taką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, relaks w lesniczowce! Marzenie... :-)
    Lublin jest piekny! A freski w kaplicy Sw. Trojcy na Zamku to absolutne 'must see'

    Pozdrawiam
    A

    OdpowiedzUsuń
  5. Macie świetną "metę" na wypoczynek.
    Uściski noworoczne

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie piszesz :-)))
    Taki BRAT to skarb jednak :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. głosem brzmiącym kazimierzodolnie powiem ,że taka torbisza jes obłędna :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wschodnie rubieże pociągają i mnie ;)) Kaziemierz ciagle w planach, i Lublin... ech, nie moge się doczekać lepszych czasów i dzieci starszawych ;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomyślności w nowym roku:)

    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna ta chata! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. w pięknym domku ten Twój brat mieszka:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Też bym skręciła do Kazimierza, nie bacząc na pogróżki - jakże Cię rozumiem;) A "pokój z dostępem do kota" - cudne:)))
    Wszystkiego dobrego w nowym roku, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Byłam w Kazimierzu Dolnym tylko raz w zyciu - w czasach durnych, chmurnych i mam bardzo mgliste wspomnienie po pobycie tam.Ale chetnie bym sie wybrała ponownie i odświezyła pamięć...Więc z ciekawością przeczytałam Twego posta i jak zwykle uśmiałam sie z Twoich, specyficznych, dowcipnych nazw i ogólnie zabawy słownej...:-))

    OdpowiedzUsuń
  14. No, to od Brata, na Wschód, macie już najwyżej "dwa kroki". :D

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojej, domek z pierwszego zdjęcia śliczny!
    To Twojego brata???
    Nooo, to ja bym faktycznie ten Kazimierz sobie darowała... ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. W kazimierzu bylam tylko raz, ale nie dziwie sie ze Was tam ciagnie;) Mam nadzieje ze i ja kiedys to piekne miejsce odwiedze.
    Wypoczynek u brata w takich okolicznosciach to nie lada atrakcja:) Podziwiam brata za taki "zyciowy wybor".

    Pozdrowienia noworoczne!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja tam stale bym skręcała, dO Nałęczowa, na przykład. Kocham te okolice, a tak mam daleko.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie dziwię się chęci skręcani...
    Ja bym też skręcał ...
    I skręcałem, jak tamtędy kiedyś jeździłem...
    Szkoda, że teraz już rzadziej!
    Ostatnio z janowieckiego brzegu tęsknie popatrzyłem na drugą stronę Wisły...
    Pozdrawiam serdecznie
    Kordian

    OdpowiedzUsuń
  19. Taką architekturę poznałam jeżdżąc do córki na kresy wschodnie.Obwożą mnie po okolicach i ja z zachodu nie mogę się nadziwić
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam kresy wschodnie:) i zazdroszczę wycieczki. Relację przeczytałam jednym tchem, a drugim zachwyciłam się torbą:) Cudo! Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  21. O widzę, ze i Ty gościłaś na kresach wschodnich..z tą różnicą, ze ja na górze (okolice Białegostoku) a Ty na dole (okolice Lublina)..mieszkałam w Lublinie kilka lat jak zaczynaliśmy z moim obecnym Mężem..właśnie pod zamkiem w Lublinie stwierdziliśmy, ze chcemy być razem:) mam więc do lublina bardzo sentymentalny stosunek - sama rozumiesz..poza tym lubię to ich Stare Miasto, które na szczęście nie jest wypacykowane..jeszcze:) Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  22. korci mnie wybrac sie w tamte strony:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Olqa, nie pamiętam, skąd do Ciebie przyszłam, ale czytam Cię od dawna. Dla takiej leśniczówki opłaca się latać po lesie! Latałabym i bez niej.
    Na wschodzie Polski najbardziej zadziwiły mnie tamtejsze cmentarze (w okolicach Przemyśla). Kompletnie inne niż tutaj (Wielkopolska), zwłaszcza te starsze, ale niekoniecznie. Tam grobowce idą w górę i wyglądają jak małe domki. Niektóre z nich to prawdziwe perełki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Och Olu jak mi dobrze robią Twoje posty! :) Właśnie odrabiam literacko-blogowe zaległości, bowiem w Twoim przypadku to literatura rozrywkowa jest! Zawsze!
    Piękna choinka u Twojego Brata w udostępnionym apartamencie, a "dostęp do kota" - to już naprawdę do opatentowania :) .
    Szkoda tylko, że jak już byliście w trasie - nie pojechaliście dalej i nie dojechaliście do nas ;) Skoro jednak obieracie niekiedy wschodni kierunek, postaram się jednak namówić Was - na przykład latem, kiedy nie użerasz się z Tajfunami i Jemupodobnymi - na dodatkową wyprawę krajoznawczo-towarzyską.
    Ściskam tymczasem i dalej czytam.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  25. Nieźle piszesz. Gdybyś jeszcze nie podkreślała, co jest WAŻNE, co ŚMIESZNE , gdybyś się tak bardzo nie siliła, że było śmieszniej niż było,
    byłoby fantastycznie. Pozdrawiam, Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tylko NADZIEJĘ,że to nie TY Anno B. ( od torbich), bo jesli mnie i tu namierzyłas- polegnę!:)Dzięki za rady i pozdrowienia. Idę silić się dalej.

      Usuń