30 godzin w cztery dni!!!- powiało grozą.
Jedna z uczestniczek od razu zapobiegawczo zapaliła sobie płuca, druga od protestów straciła głos a MY czyli trzy w jednym: KOLEŻANKA, FOKSIOWA I JA !we własnej nieogarniętej osobie):
- walimy zastępstwa niczym Pstrowski na przodku ( wszystkie trzy)a potem się dziwimy- SKĄD SIĘ BIERZE DZIECIOWSTRĘT
- jemy obiady w szkolnej stołówce (zapobiegliwe KOLEŻANKA I FOKSIOWA) a rodziny w tym czasie głodem handlują
- jemy ZUPY CHIŃSKIE W SŁOIKU PO OGÓRACH ŁYŻECZKĄ DO KAWY ( zapominalska , beztalerzowa JA) wywołując komentarze znienacka wchodzących SPRZĄTAJĄCYCH
- a bezpośrednio po rozprowadzeniu ostatnich opornych po wielu świetlicach- idziemy SIĘ szkolić.
- zapoznałam się z pozostałymi uczestnikami szkolenia ( i nieważne,że z niektórymi ciągniemy ten sam wózek już ponad 20 lat-ZAPOZNAĆ MOŻNA SIĘ ZAWSZE!)
- dowiedziałam się, czego jeszcze nie wiem , czyli tego samego co KOLEŻANKA I FOKSIOWA, bo mamy chyba wspólną jaźń
- zagłosowałam,żeby na drugi dzień były ZAJĘCIA PRAKTYCZNE (jedna z kursantek zgłosiła się na ochotnika do zakupu zbiorowego- mydła JELEŃ)
- NA DRUGI DZIEŃ próbowałam judzić,żeby ZAJĘĆ PRAKTYCZNYCH JEDNAK NIE BYŁO, bo marzyły mi się slajdy i sen w ciemnościach na ławce
-Już ty sobie leż na tej ławce, ja za ciebie to mydło potrę- I POTARŁA!
Nie mogłam być gorsza i kiedy przyszło do rozrabiania farby, ochoczo wystrzeliłam ze swojego kąta, wybierając w dodatku najbardziej jadowity błękit. Farbę wyrobiłam i po kliku minutach radości, mam pamiątkę od tygodnia- PRAWĄ RĘKĘ W KOLORZE BLUE!
CZEMU NIE WYBRAŁAM ŻÓŁTEJ?!-symulowałabym żółtaczkę i miała świąteczne porządki z głowy !-kombinowałam i widać KTOŚ mnie usłyszał, bo na drugi dzień PADŁAM jak kawka na jelitówkę a pan doktor widząc OBJAWY ( W TYM NIEBIESKĄ RĘKĘ) w trosce o zdrowie moje i innych wolał zwolnić mnie z pracy aż do świąt.
O choroba!Chyba jedyną choinką jaką będę miała,będzie TA
wyfilcowana na kole rękodzieła jeszcze obiema CIELISTYMI rękoma.
O tym JAK się choruje, gdy INNI pracują- NA SPECJALNE ŻYCZENIE FOKSIOWEJ już wkrótce.
Jak ja bym chciała na takie szkolenie, zazdroszczę. W sumie nawet nie koniecznie nauczycielskie ale po prostu jakieś szkolenie. Kura domowa by chciała w wielki świat ;)
OdpowiedzUsuńA choina bardzo fajna, tylko kwiatki kojarzą mi się z wiosną za którą tęsknię.
Pozdrawiam serdecznie
Jak ja nie lubiłam tych grupowych spędów. Faktycznie, tylko czekać na slajdy :-)
OdpowiedzUsuńUściski ślę
Najgorsze to, że ci szkoleniowcy na ogół wiedzy trzy razy mniej niż nauczyciel z 20-letnim stażem, a kasy biorą od niego trzy razy więcej...
OdpowiedzUsuńNiebieską dłoń posyp brokatem i całe Święta będziesz robić za Anielicę pod warunkiem, rzecz jasna, że MASZ biała koszulę nocną!!!!
Chyba warto - sprzątanie i kuchnię zostawisz wtedy pod opiekom niższych form życia, a ty się będziesz jeno snuć po pokojach posuwistym krokiem, błyskając tu i tam brokatowym niebiaństwem :DDD
Pzdr.
zdrówka...nawet z niebieską ręką!!!:)buziaki!
OdpowiedzUsuńA ja już mam święty spokój ze wszystkimi szkoleniami świata!!!!!!!Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńszkoleń nie lubię ! Żeby się to chociaż inaczej nazywało, to może...
OdpowiedzUsuńa ja już będę się szkolić TYLKO w tym co będę sama chciała:))a już miałam Ci zaproponować żebyś udawała babyblue:))))..czy jakoś tak:))hm:)a Ty bidusiu autentycznie chora:)))pozdrawiam cieplutko:))))
OdpowiedzUsuńGdybyż to szkolenie było ZAMIAST dzieci... ;)))
OdpowiedzUsuńKolor na ręce świadczy niezawodnie o co najmniej upodobaniu do takiejże krwi, jeśli nie jej posiadaniu! ;)
Lubię filcować i uwielbiam przedmioty z filcu. Piękna praca!
OdpowiedzUsuń