piątek, 21 października 2011

Nie zawsze jest wesoło

Czasem masz rodziców i wiele rodzeństwa. Bawisz się gdzie i czym popadnie, nie wiesz,że może być inaczej.
Nagle zabierają  cię prosto z ulicy, do miejsca, gdzie jest wielu takich jak ty.Mama, tata- nie wiadomo gdzie, ale nawet nie pytasz, bo się boisz.Mówią,że tu ci będzie lepiej- z dala od ulicy, ale skąd oni to mogą wiedzieć. Przerzucają cię z kąta w kąt- tu jesteś za duży, tam za mały. Dobrze,że chociaż razem z bratem bliźniakiem. Mówią i pokazują różne rzeczy, a ty się nawet nie odzywasz, albo udajesz,że nie słyszysz ,żeby nie zorientowali się,że niewiele z tego rozumiesz. Dobrze,że chociaż jeść dają a czasami nawet jakiś smakołyk lub zabawka z litościwych rąk wpadnie. Nikt z tobą nie chce być na dłużej, każdy od razu widzi,że jesteś inny-myślą,że głupi.
-Nie ma takiego paragrafu- wyjaśniają, gdy ktoś usiłuje dopasować wszystko do twoich możliwości.
DOMYŚLACIE SIĘ,ŻE TO OPOWIEŚĆ O BEZDOMNYM ZWIERZĄTKU PIESKU LUB KOTKU?
BARDZO SIĘ MYLICIE- TO DOROŚLI GOTUJĄ  DZIECIOM TAKI LOS
GDZIE BYLI DOTĄD, SKORO NIE ZAUWAŻYLI,ZE UCZEŃ KLASY PIERWSZEJ ( po co zapisywać do zerówki?- ma  przecież 6 lat, niech zapyla do szkoły-TA JEST ZA DARMO!) nie zna nawet nazw kolorów i nie wie ,że krowa daje mleko, imienia starszego brata nie pamięta a plastelinę próbuje żuć jak gumę, bo nie wie do czego służy.
TERAZ MĄDRZY MÓWIĄ,ŻE RAZ ZAPISANY NIE MOŻE BYĆ COFNIĘTY DO PRZEDSZKOLA (choć metrykalnie jak najbardziej)-NAJWYŻEJ NIE DOSTANIE PROMOCJI DO NASTĘPNEJ KLASY!!!
A dzieje się to nie a Afryce centralnej  W NASZYM KRAJU, GDZIE DOBRO DZIECKA JEST NADRZĘDNYM CELEM I NIE  W GŁUSZY Z DALA OD CYWILIZACJI A W CENTRUM WIELKIEGO MIASTA.
DOBROCZYŃCY ZACIERAJĄ RĘCE W POCZUCIU DOBRZE SPEŁNIONEGO OBOWIĄZKU.
Ps.Chłopaki, jakoś damy radę-MUSIMY!

24 komentarze:

  1. ja pierdzielę - tylko to, ale bardziej niecenzuralnie ciśnie mi się na usta

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam słów, "dobro dziecka" tak często jest marionetką w rękach różnych ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpis zwalający z nóg ...
    A pewnie nie jest to jedyna taka historia.
    Jest coś oprócz bezradności?
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Olqę na ministra edukacji poproszę !!!. A rodzice !!! szkoda słów. Z mojego doświadczenia dzieciaki najwięcej chłoną w wieku przedszkolnym i dorośli powinni to wykorzystać. A plastelina jest lepsza od niejednej drogiej zabawki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. AZ MI SIE PŁAKAC ZACHCIAŁO...QRCZE ALE TAK PO PRAWDZIE TO BYM STŁUKŁA TYCH"AMBITNYCH-WYGODNICKICH" RODZICÓW I JUŻ:((((

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypomniały mi się dawne lektury: Miłosierdzie gminy, Dobra pani... też z takiej bajki ale to było dawno i podobno cywilizacja pozytywnie zmienia ludzi?! Już od dawna w to wątpię.

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie interesuje kto nie chce cofnąć dzieci do zerówki.Rodzice? Szkoła? Ja w tym roku mam oddział przedszkolny i na początku października dostałam dziewczynkę z pierwszej klasy.Na to by dziecko się tą zmianą nie stresowało pracowała przez parę dni jej poprzednia wychowawczyni, mama,nasza wice od maluchów no i ja. Teraz mała bryka z moimi jakby była z nami od początku.OLQA po koleżeńsku trzymam kciuki. Dasz radę! I chłopaki też!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście jest mowa o dzieciach z Domu Dziecka bardzo to smutna historia.Nie pomyślano o tym okresie przejściowym jakim była by dla nich zerówka.Pracowałam kiedyś w bardzo dobrym DD jeżeli wogóle można powiedzieć że taka placówka może być dobra dla dzieci.Była tam PANI KIEROWNICZKA /takie pisownie jej się należy/,która bardzo dbała o dzieci.Ale trzeba sobie uświadomić ,że te dzieci żyją w czterech ścianach DD i tyle zobaczą przedmiotów/bieda tam jest i trzeba liczyć na sponsorów/ile uda się pozyskać kierownictwu.Uczenie tych dzieci spoczywa w rękach wychowawców i w tym moim DD były bardzo kochane dziewczyny,które bardzo się starały.Minimalny kontakt ze światem zewnętrznym ogranicza możliwości poznawcze tych dzieci i kółko się zamyka. Pozdrawiam Noneczka

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, czy coś się w naszym kraju, społeczeństwie zmieni. Co chwila mam takie przemyślenia, w temacie o którym piszesz, lub zbliżonym. Piękna teoria, pomysły władzy (gmina, minister, wszystko jedno), a potem realizacja tego wszystkiego w taki sposób, że płakać się chce. Ale musimy jakoś to ogarniać, na miarę naszych możliwości. Wiem, że dasz radę, tak samo, jak u nas w Ośrodku musimy dawać radę;) Serdecznie pozdrawiam i ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż się we mnie zagotowało!!! Dobrze ,że chłopaki na Ciebie trafili! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. też pomyślałam,że to dzieci z domu dziecka.Bardzo mi żal tych maluchów - przed wychowawcą bardzo trudne zadanie, i pewnie przed psychologiem szkolnym też, ale najtrudniej to mają dzieci.
    Sama jestem mamą 7-latka i jakoś w głowie nie mieści mi się, aby takie historie się jeszcze zdarzały :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Łezka się w oku kręci..jakie to przykre..

    OdpowiedzUsuń
  13. Olqu kochana, ściskam Ciebie ile sił. Całe szczęście w tym nieszczęściu, że jesteś TY na drodze tego malucha.

    OdpowiedzUsuń
  14. To jeszcze raz ja,nie napisałam niestety w poprzednim wpisie ,że faktycznie to cudownie że te dzieci trafiły na taką super Osobę jak Pani Olqo.
    Po tym co czytam w blogu jest Pani nauczycielką z powołania,bo jakaż inna nauczycielka jak nie z powołania,szyłaby swoim maluszkom woreczki na początek roku,pisałaby o nich z taką czułością i tak wnikliwie analizowała ich zachowania i potrzeby.Cieszę się że są jeszcze tacy nauczyciele.Każda życzliwa dusza w szkole naszego dziecka to skarb.Mój syn miał w szkole podstawowej oprócz troskliwej wychowawczyni,Panią woźną,która sznurowała im butki,zakładała czapki na uszki i poprawiała szaliczki i to nie było na pokaz tylko robiła to jak mama ,a jak dziecko się spóźniło to nie krzyczała tylko pomagała mu się rozebrać i podprowadzała do klasy.Dzieci ją uwielbiały i do tej pory mój syn ,który już kończy liceum jak ją spotyka to zawsze zamieni z nią parę słów.Od IV klasy ,była już inna Pani ,która była jak z piekła rodem .Pozdrawiam Noneczka.

    OdpowiedzUsuń
  15. System wiadomo ma luki,ale te dzieci na swojej drodze nie spotkały jeszcze LUDZI?..A cofnięcie do przedszkola -czy aby jest tak do końca dobre?czy jeśli znowu tam nie spotkają CZŁOWIEKA który się nad nimi pochyli?to co to da?Cała nadzieja w Tobie droga Olu.Dasz radę!nie takim sprawom dawałaś!buziaki moja dzielna PANI:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. szkoda słów...ja jako matka dziecka w szkolnej zerówce jestem przerażona tym co się tam dziej i tym jak nauczyciel rozkłada ręce ...system jest dla dobra kogo!!!BRRRYYYYY....trzymam kciuki że TY sobie poradzisz!

    OdpowiedzUsuń
  17. To Państwo jest chore, a poziom Absurdu w prawie i w rozumieniu prawa żenujący.

    Masz tyle sił i miłości, że jakoś wyprowadzisz ich na prostą, ale bzdura pozostaje bzdurą. Powinni mieć szansę i czas na normalny start.

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  18. :/ kurcze no... kiedy w końcu u nas będzie normalnie!

    OdpowiedzUsuń
  19. POWODZENIA!
    Wielkie szczęście że trafiły na Cibie.

    OdpowiedzUsuń
  20. :/ czasami dzieci zaniedbane pochodzą z rodzin, których bysmy o to nie podejrzewali. Szkoda, że nie ma egzaminu na "bycie rodzicem".

    OdpowiedzUsuń
  21. Takich dzieci jest mnóstwo i w domach dziecka i .... niestety w domach rodzinnych. A kiedy czlowiek chce interweniowac w mopsie ze w takim domu dzieje sie źle to nikt go nie słucha, bo przecież wywiady środowiskowe są dobre. Owszem dobre... skoro pani z mopsu umawia się z "mamą" tydzień wcześniej to ta "mama" jest w stanie wytrzeźwieć, ogarnąć dom i nawet lodówke zapełnić. Tyle ze po wizycie mopsu wszystko wraca do "normy" a mops ma swoją podstawę do twierdzenia że w tym domu jest dobrze. A potem idzie takie dziecko do przedszkola, szkoły i okazuje sie ze nie radzi sobie bo nikt wcześniej mu nie pokazał maków i nie powiedział że są czerwone, że niebo jest niebieskie a śnieg biały :( i najlepiej takimu malcowi przypiąć etykietke ze "nienormanlny" "opóźniony" :(( ech.... jedno w tym co napisałać mnie cieszy.... że trafiły te dzieciaki w Twoje dobre ręce. Teraz mają szanse na dowiedziec sie o tym świecie tego co wiedzieć powinny juz dawno, Zyczę Ci z całego serca powodzenia i trzymam kciuki, jednocześnie klnąc w duchu że nie jesteś nauczycielka mojego dziecka :)może przeprowadzisz sie do stolicy podbeskidzia?? Zapraszam :))Gaba

    OdpowiedzUsuń
  22. W liceum chodzilam do klasy z dziewczyna,ktorej matka prowadzila dom dziecka.Kiedys wspomniala(i wcale nie w tajemnicy),ze buduja dom dla jej brata z pieniedzy przeznaczonych na remont domu dziecka.Bylo to w czasach komuny,ponad 20 lat temu.Ciekawe,czy dzis mialoby to miejsce.To tak a propos,bo wyzej wspomniano o DD i chcialam nadmienic.iwona

    OdpowiedzUsuń