-Przynajmniej patriotycznie, bo w barwach narodowych- pocieszałam się smarując się post factum FACTOREM 15.
W planie mieliśmy okolice jeziora Żarnowieckiego i DIABELSKI KAMIEŃ o obwodzie 20m- bardzo chciałam zobaczyć coś, co w pasie ma więcej niż ja i w dodatku KAŻDY OGLĄDA TO Z PRZYJEMNOŚCIĄ.
Krokowa- zaskakująco malowniczy zamek
z trochę zaniedbanym parkiem ale imponujące drzewa zrobiły na mnie wrażenie
równie wielkie jak SKĄPSTWO niektórych, ODMAWIAJĄCYCH SPRAGNIONYM przerwy na kawę w hotelowo-zamkowej restauracji.
Kościół w Żarnowcu- piękne krużganki
i ciekawe wnętrze
tu nawet widać o czym myślą siostrzyczki zakonne
które nie tylko my oglądaliśmy zza krat
w środku atrium z klasztornym ogrodem a niedaleko szkoła NAWIEKIWIEKÓW-Między ŻARNOWCEM a Krokową MIAŁ BYĆ TEN KAMIEŃ- z pretensją w głosie odezwała się PILOTKA studiując mapę ZA PÓŹNO!
-Zatrzymamy się w drodze powrotnej -pocieszył ją KIEROWCA skuszony wizją jeziora i miejscowych rusałek.
Pognaliśmy dalej, ale pomimo objeżdżania jeziora i oglądania po drodze pozostałości po niedoszłej elektrowni atomowej- ŻADNYCH RUSAŁEK NIE BYŁO.
Zapędziliśmy się nawet na szczyt elektrowni szczytowo-pompowej-myślałam,że to już szczyt moich możliwości- JAKŻE SIĘ MYLIŁAM!
Na naszym szlaku pojawiła się NIEOCZEKIWANA ATRAKCJA
PUNKT WIDOKOWY!
-To może ja zostanę i pogram w szachy?-zaproponowałam sprytnie
Oprócz szachów i placu zabaw były tam jeszcze dwa dinozaury
MÓJ WARIANT B-RATUNKOWY
Propozycja została jednak bezczelnie odrzucona- jako ATRAKCJE DOBRE DLA DZIECI
U podnóża okazało się jednak ,że W ŚRODKU JEST WINDA!!!!!
Zadowolona- już wydłubywałam zaskórniaki,żeby zafundować nam TAKĄ ATRAKCJĘ ( niezorientowanym przypominam,że wciąż mieszkam na czwartym BEZ WINDY), gdy PANIENKA Z OKIENKA-ODEZWAŁA SIĘ:
-Ale wchodząc po schodach BĘDZIE TANIEJ i CIEKAWSZE WIDOKI
-Ciekawszy widok to będzie jak tam padnę po drodze na zawał połączony z wylewem- odpowiedziałam rozchichotanej PANIENCE, ale zapomniałam o TOWARZYSZU, który w obliczu kompromitacji przed PANIENKAMI wszelkiego autoramentu pręży pierś i DAJE RADĘ.
WSPIĘLIŚMY SIĘ!!!! I nie szkodzi ,że już w połowie drogi odczuliśmy powiew wiatru przeciskający nas przez barierki a na górze szukaliśmy naszych pourywanych głów- WIDOK TO WYNAGRODZIŁ
TEN CIEMNIEJSZY PASEK NA HORYZONCIE TO MORZE
Oszołomieni , z rozwianym włosem ruszyliśmy i ziuuuuuu... ominęliśmy skansen w Nadolu-( a tak chciałam zobaczyć JAK MIESZKA GBUR ( w przewodniku stało jak byk - "chata gburska") i PORÓWNAĆ z najbliższym mi gburem) nęceni perspektywą obejrzenia KAMIENIA!
Niestety pomimo wielu prób- kamień okazał się iście DIABELSKI-BO NIGDZIE GO NIE BYŁO!
Zainteresowanych odsyłam do buszowania w Odargowie albo w necie.
Kocham Twoje relacje!
OdpowiedzUsuńDiabelski kamień, z tego co pamiętam zwykłym kamieniem jest:-))) Lubię Krokową. Pamiętam jak w zamku działał jeszcze miejscowy PGR... A trafiliście może do pałacu Below w Sławutówku koło Pucka? Świetne miejsce:-)))
OdpowiedzUsuńSuper relacja! Ciebie nie można czytać inaczej niż z uśmiechem na twarzy i to szerokim! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Olqua teraz to już swój własny przewodnik pisz!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTwoje opisy są cudne i co najważniejsze: czyta się z zapartym tchem, może nie do końca, bo oddech jest chwytany, pośród chichotów :D
Serdeczności dla Ciebie
Matko jedyna zawsze sobie cichcem czytam, a podczytuje regularnie, ale dzisiaj nie wytrzymałam i koment musi być :) Kobieto jesteś boska :) Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam z tym ambitnym towarzyszem :) Wielki buziol
OdpowiedzUsuńNo i pomyśleć, że wieki temu miałam tam tzw terenówkę czyli terenowe zajęcia dla studentów geografii. Zamek wyładniał. Kiedyś takich atrakcji jak szachy i dinozaury nie było:-), za to były plany i protesty w sprawie elektrowni atomowej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhehe, to się uśmiałam ;-) Przez cały wpis czekałam na zdjęcie kamienia, a tu nici ;-)
OdpowiedzUsuńO rany uwielbiam te wasza wycieczke! szlakiem mojej wczesnej mlodosci !jastrzebia Gora-tam sie zareczalam pierwszy raz ;) krokowa, obok malutka bialogora z piaskiem najcudowniejszym na polskim wybrzezu! W Nadolu rowniez bylam , szkoda ze wczesniej nie pisalas ktoredy bedziecie jechac , poniewaz na okolicznosc odwiedzania Nadola na moim polu namiotowym powstala specjalna piosenka, lojalnie uprzedzam ze ,,z wyrazami,,na ludowa nute :)
OdpowiedzUsuńDo sklepu ,,na dole,,
do sklepu na dole
do sklepu na dole
przywiezli jaboleee
nie wyjde ,nie wyjde
nie wyjde , nie wyjde
nim sie napierdo.....
Nie zebym kusila i namawiala do picia :)ale jak mawiaja znawcy tematu piosenka jest dobra na wszystko ! a kierowca moze sobie podspiewywac w czasie jazdy :)
Wyjazd pełen atrakcji. Gdzie Was jeszcze nie było ? ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
No taak:)Mają rację koleżanki:)napisz swój przewodnik po Polsce:)))To jest pomysł na biznes:)weź się zastanów:))))
OdpowiedzUsuńTak podglądam podczytuje i strasznie żałuję, że nie znałam wcześniej Waszych planów. Napewno przejeżdżaliście przez Karwie i Karw.Błota-to moje miejsca gdzie pomieszkuję od blisko trzech lat. Miło byłoby poznać i blogową znajomość zawrzeć także w realu. Kokowa? -Tam robię codzienne zakupy. A prze Jastrzębią pomykam do Władka (to jest Władysławowa) do pracy.
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości się jakoś zgadamy?. Cieszę się, że Jesteś zadowolona z wyjazdu i tak pięknie piszesz o "moich" stronach.
A w sprawie kamienia-podpytam starsze pokolenie i z pewnością dam znać-gdzie on się Wam schował?
Pozdrawiam ciepło i serdecznie!
-M.
Dołączając się do wszystkich zachwytów dodam cichutko, że gbur nie jest niesympatycznym tylko BOGATYM chłopem! Polecam skansen we Wdzydzach Kiszewskich (za Kościerzyną) koniecznie z romantyczną historią miłości założycieli (nawet strajk okupacyjno-głodowy był)
OdpowiedzUsuńKochana, powinnaś przewodnik po PL napisać:)Bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuńJeżeli w końcu nie napiszesz jakiejś książki, to Cię odszukam i osobiście skarcę:)))) Dziewczyno masz styl pisania jakiego dawno nie można uświadczyć, zwłaszcza w babskiej, literaturze..pozdrawiam i czekam na debiut literacki
OdpowiedzUsuń