sobota, 28 maja 2011

POŻEGNANIE,czyli dzień pierwszy podróży poślubnej

W rodzinie jak wiadomo, kochamy się MIŁOŚCIĄ BEZBRZEŻNĄ- pod warunkiem,że każde z naszej czwórki stoi NA INNYM BRZEGU.
 Łączą nas zazwyczaj DOZNANIA podczas wspólnie oglądanych filmów -ostatnio wyciągnięty z z dolnej szuflady, KULTOWY DLA NIEKTÓRYCH-Predator
-JA TO BYM GO ZABIŁ BRZUCHEM-wtrąca swoje trzy grosze NAJSTARSZY Z OGLĄDAJĄCYCH "SZWARCENEGERÓW"
Aplauz!
-BŁOTA BY NIE STARCZYŁO W DŻUNGLI-zauważa MŁODSZY odnosząc się do sposobu maskowania się bohatera ( dla anty fanów-smarował się i był termoniewidzialny)- ZAŁATWIŁBY CIĘ JUŻ NA POCZĄTKU FILMU
APLAUZ KWADRATOWY!!!!
KOT próbuje jak może wpłynąć na morale tych, co to każdy w swoją stronę ciągnie, ale że mówić nie umie, zazwyczaj NIE ODNOSI się do wątku prowadzonych rozmów( dyplomatycznie reaguje tylko na "kici, kici" i trzask lodówkowych "wrót do kociego raju")
 Wzajemnie podsiadamy sobie co lepsze miejsca ( ze szczególnym uwzględnieniem fotela balkonowego) ale i tak Truśka wygrywa udając DOPIEROCOZDECHŁEGOKOTA.


-ZA DZIESIĘĆ LAT BĘDZIE TU JAK W QUEENS-DOSTANIESZ KULKĘ, GDY PÓJDZIESZ PO MLEKO DO LODÓWKI- MŁODSZY jak zwykle dotarł do sedna.
Podjęliśmy więc wiekopomną decyzję,że aby chwilowo powiększyć przestrzeń życiową PAKERÓW I SPRYCIARY, oraz odbyć nigdy nie zrealizowaną podróż poślubną ( lepiej późno niż... po rozwodzie)- JEDZIEMY NAD MORZE!

PIERWSZY RAZ BEZ JAKICHKOLWIEK DZIECI (Koleżankom współczuję serdecznie,że również w tym roku będą oglądać morskie fale na zdjęciach- po powrocie z "zielonki", bo w trakcie widzi się tylko podopiecznych a uśmiech "do zdjęcia" uzyskuje się za pomocą kombinacji gumek recepturek i haczyków wędkarskich - no chyba,że któraś po liftingu- to "samo się robi")
Spakowaliśmy się raz dwa  i wczesnym rankiem wyruszyliśmy w kierunku KARWI- bez śniadania i KAWY!!!- w związku z czym, już za Częstochową zaczęliśmy szukać popasu. Pierwszy pachniał padliną, ale las był ładny- jak zauważył KIEROWCA, CZYLI DECYDENT
Drugi leśny parking był ok- dzięki czemu nie skonaliśmy z głodu a popitka na stacji benzynowej uzupełniła braki kofeiny I PILOTKA raźnym głosikiem zarządziła :
-PO DRODZE BĘDZIEMY ZWIEDZAĆ  a nie jak te KONIE Z KLAPKAMI!- i wtedy właśnie uświadomiła sobie,że WŁAŚNIE O KLAPKACH TEŻ ZAPOMNIAŁA.
 
 DOBRZE,ZE PIASECZEK W SAM RAZ NA CHODZENIE BOSO:)

CDN będzie, chociaż FOKSIOWA wkrótce wyjeżdża i kto to będzie chciał czytać?

13 komentarzy:

  1. Olqa ja jestem stałą chętną do czytania!!!
    Tym brzuchem to mnie z krzesła strąciłaś. Nawet teraz, gdy już się wdrapałam i klikam to się chichram :DDDDDD
    Bądź człowiekiem pisz częściej!!!!!!!
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale swietny , romantyczny pomysl !!!!! Po przemysleniu- czy da sie z malzem wytrzymac tyle dni z dala od mlotkow i innych zajmujacych meskich zajec ??!!! Czy sie Ciebie przynajmniej slucha ???? Jak tak to milego pobytu !!! Piasek wyglada Bosko !!!! Usciski -Ag

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgłaszają się kolejni NIEFOKSIOWIE! Karwia! Ach! co za wspomnienia.... Niedaleko, w Widowie od zawsze były "miejscówki" rzeszowskiego ZHP. Tyle młodzieńczych wykroczeń miało miejsce w Karwi, ho, ho.

    Opisz koniecznie Wasze wykroczenia! Czekamy z wywieszonym jęzorem :DDDDDD

    Pzdr.


    PS. A w ogóle to nie wiem czy to fair, że Ty sobie wyjeżdżasz już nad morze, a ja jeszcze tyram i brakuje mi wciąż palców, by doliczyć do wakacji. O!

    OdpowiedzUsuń
  4. no dobra, mogę ewentualnie Foksiową w czytaniu zastąpić i obiecuję godnie to czynić :)
    morza zazdraszczam, bo nam się szykują w tym roku wakacje w mieście na własnym podwórku

    buziaki i odpoczywaj, żebyś nadal miała wielkie pokłady miłości rodzinnej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje posty są fantastyczne! Myślałaś o napisaniu książki?

    OdpowiedzUsuń
  6. ja na 100 i więcej procent czytać Twoje posty będę, jak do tej pory czyniłam:))
    Najlepszy początek dnia to kawusia i Twoje pisanie;))
    Miłego urlopu i mnóstwa wrażeń!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Foksiowa, to chyba tylko dzięki ZNAJOMOŚCI z Autorką nie stoi w długiej kolejce do poczytania. Sama widzisz jaki tu tłum. A teraz jeszcze, gdy w kolejnych wpisach zapowiada się "harlekin" dla trochę starszych nastolatków, to liczba czytelników wzrośnie jak nic. Morza szum... ptaków śpiew... długie wieczory pod gwiazdami... tu nie klapki będą potrzebne ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. ale masz fajnie !!!
    do mojego morza jeszcze 7 tygodni i 300 km.
    Życzę Ci ładnej pogody i udanego pobytu ,pisz o wszystkim , lubię czytać Twoje posty .
    Pozdrawiam Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje morze za dwa miesiące i na dodatek BEZ MAŁŻOWINY!!!nieszkodliwy jest,ale od miodu też czasem trzeba odpocząc:)))usadowiłam się jak na razie wygodnie..i czekam na cdn...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wygłupiaj się, wszyscy chętnie poczytają:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też NIEFOKSIOWA, i też będę czytać, bo typ poczucia humoru BARDZO mi odpowiada.
    Pozdrawiam, Marta z Lublina

    OdpowiedzUsuń
  12. ja tam czytam zawsze od deski do deski.
    Wypad świetny, jeszcze nigdy jak sie dziecko pojawiło nie byłam z moim Konkubentem gdzieś sama, nawet nie wiem co byśmy mieli robić? kłócić się, rozmawiać :-)muszę się kiedyś przekonać

    OdpowiedzUsuń
  13. Od poczatku zaglądam,podglądam i czytam. Jak nie jestem na bieżąco to się cofam i nadrabiam. Jestem u Ciebie od poczatku i sobie nie odpuszczę!
    A taki wyjazd,świetna sprawa!
    Pozdrawiam ciepło.
    Pat

    OdpowiedzUsuń