LEJE, LEJE, LEJE a ja OCZYWIŚCIE się NIE MIESZCZĘ!.I nie w kreacjach ( bo do tego już się przyzwyczaiłam), ale w walizie, która demonstruje swe monstrualne wdzięki na środku przedpokoju, w związku z czym została już wielokrotnie obdarzona mianem "panienki o niezbyt dobrym prowadzeniu się" w skrócie "o, k.....", gdy ktoś raz po raz wali w nią akurat najmniejszym palcem u nogi.
-Gdyby TWOJE ciepłe ciuchy miały MNIEJSZE ROZMIARY nie miałabyś problemu- radzi GPW,
, CZYLI GŁUPAWY POTENCJALNY WRZÓD na płaszczyźnie naszego związku.Nie komentuję, bo KTO mi jutro zatarga walizę na miejsce zbiórki? A niech tam BRATERSTWO I TOLERANCJA niech nam żyją (szkoda,że jednostronnie)
Wróciliśmy rankiem z przytuliska, bo albo rankiem, albo..... NIGDY! Droga tak rozmiękła, że woziło nas od rowu do płotu GOSPODARZA i TYLKO DZIĘKI ABSOLUTNIE GENIALNYM UMIEJĘTNOŚCIOM KIEROWNICZYM pana MĘŻA
udało nam się w stanie NIEPOOBIJANYM wrócić do miasta.
Przytulisko pożegnało nas płaczem, bo przed kim teraz będzie się chwalić swoją urodą?
Pękate Herbaciarki w proteście odwróciły się tyłem prezentując postawę-A JEDŹCIE, JESZCZE BĘDZIECIE CHCIELI HERBATY A MY WTEDY PRZECIEKNIEMY!
OBÓRKOWE OKIENKO BEZ SZYBKI-nawet nie zobaczycie, czy w tym roku wpuszczę jaskółki!
OBÓRKOWE OKIENKO Z RESZTKĄ SZYBEK-NIE MOJA WINA, JAK STRACĘ DO RESZTY SZYBKI- GDY WY NIE PILNUJECIE!
PEWNIE O NAS ZAPOMNICIE-jak zwykle skromne niezapominajki.
A PANISKA?(czyli my we własnych zadowolonych osobach)
- urządzili rzeź trawnikowi za pomocą kosiarki, a kto uciekał- kosy
- bezczelnie podglądali przyrodę
- NIE zbierali grzybów
a szkoda, bo byłyby dwojakie korzyści-albo posiłek, albo nie trzeba by się było martwić o kolejne posiłki
- a ponieważ lało -czytali i oczywiście SZYLI TORBY!
a konkretnie szyła Pani , bo Pan odmówił jakiejkolwiek współpracy, zasłaniając się pracami montażowymi w łazience.
A gdy przestało padać-ROBIŁAM ZDJĘCIA!!!!!! BO ZASZALAŁAM I KUPIŁAM APARAT , jak mówią w rodzinie-PIĘTRO WYŻEJ OD GŁUPKA, (czyli,że pasuje do mnie).
A OD JUTRA JADĘ ROBIĆ KARIERĘ NAD MORZEM!
Bardzo pięknie u ciebie w ogrodzie za wsią. chętnie wpadłabym na herbatkę , choć na razie to robię tylko wirtualnie, to dzbanki zapraszają uroczo . odwiedź mnie.
OdpowiedzUsuńHejka!
Super na tym przytulisku, az tutaj czuc swiezy wozduch. Nie daj sie wykonczyc dzieciaczkom. No i kanapa ho, ho, (nie daje mi spokoju to eko, czyli ze zrobiona z pokrzyw, czy co?), ale pulk wojska moze na niej spac. Prosze tu opisywac co ciekawsze historie na biezaco. trzymaj sie.
OdpowiedzUsuńPrzytulisko niech się cieszy że zdążyliście je odwiedzić zanim droga rozmiękła na amen :)
OdpowiedzUsuńMiłego nadmorskiego pobytu- i oby przestało lać bo zwariujecie z wychowankami :) PS. Jak zwariujesz to i tak wróć do nas na bloga :D
Przytulisko niech złapie oddech: trawa porośnie ze stokrotkami. I koniczyną :D
OdpowiedzUsuńPtaki będą miały ŚWIĘTY spokój i wysiedzą jajka bez stresu ;-)
Grzyby...zjedzą inni i oni się przekonają czy było warto :-)
A na zielonej szkole może znajdzie się gdzieś miejsce z dostępem do i netu gdzie znękana pani czyli Ty będzie mogła coś napisać na blogu. Pogody bezdeszczowej życzę :-)))
Acha ta pierwsza torba jest PRZEPIĘKNA !
Piękna torba .
OdpowiedzUsuńKochana życze pogody bezdeszczowej i oczywiscie pogody ducha.
Nie daj się dzieciakom.
Czekam na relacje po.
Pozdrawiam
Udało się zaczarować towarzyszkę niedoli, to jeszcze zaczaruj pogodę (z rozpędu możesz machnąć też dla Krakowa, bo trzy dni już leje bez przerwy) i ... miłej zabawy. Z Twoim poczuciem humoru, dystansem do spraw wszelakich no i gwizdkiem na pewno dasz radę spacyfikować dzieciaki ;).
OdpowiedzUsuńA torba różowa, rzeczywiście odlotowa.
Potwór kanapowy ma duży metraż , czyli macie wygodnie i wysypiacie się za wszystkie czasy , nie ma to jak dacza na wsi .Torby świetne , a Twoje teksty jeszcze lepsze .
OdpowiedzUsuńŻyczę pomyślnych wiatrów nad morzem - pozdrawiam Yrsa
Urokliwe przytolisko Twoje!!!Az by się chciało pobyczyć tam pod warunkiem ,że słonko zagrzeje. Torby iście wakacyjne a łoże ...no cóż BIG:)Nie daj się i wracaj szybko:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMorze...mmmm...aż mnie skręciło z zazdrości, w prawo, w lewo, w prawo..zazgrzytałam zebami, wypuściłam parę i zachwyciłam się na poci8echę zdjęciami.
OdpowiedzUsuńJeszcze poczekam dobę i jak nie wrócisz rozpocznę poszukiwania. 10 dni, to doprawdy przesada ;) WRAAACAJ!
OdpowiedzUsuńOj Olu,myślałby kto że to wasze przytulisko Was nie lubi:)))a ono już za Wami tęskni:)kto wprawi szybki,skosi trawę,dopilnuje piskląt,no i oczywiście dopilnuje grzybów:))))...a torba pierwsza jest piękna:)))
OdpowiedzUsuń