-I jak tam MATURZYSTA?
-w PORZO-odpowiada zgodnie z prawdą tenże
-A nie boisz się?-podsuwa Babcia
-Czego?-nie daje się sprowokować
-NO EGZAMINÓW?!BABCIA po drugiej stronie druta już pewnie zaczęła zastanawiać się:
- czy aby na pewno rozmawia z tym WNUKIEM,co potrzeba
- czy na pewno ktoś tu zdaje maturę, bo może po drodze była jakaś PORAŻKA a jej JAK ZWYKLE nikt nic nie mówi
Zadziałało i WNUCZEK udzielił wyczerpujących informacji na temat własnych starań, co do ukończenia szkoły średniej ("zdałem, bo się duuuuuużo uczyłem) oraz obecnych wysiłków, aby uzyskać maturalny papierek ( zdam , bo się duuuuuuuużo uczę)
Uspokojona BABCIA przekazała słuchawkę CIOCI , KTÓRA OPRÓCZ W/W PYTAŃ, GRATISEM do rzuciła zbawienne rady:
- ucz się dużo, bo musisz zdać
- za dużo się nie ucz, bo Ci się pomyli
- zdaj, bo musisz iść na studia
MAŁŻONEK przystąpił do opracowywania strategii:
-TY go tylko NIE DENERWUJ, bo on dziś MUSI mieć spokój!
-A CIEBIE MOGĘ?-zadałam pytanie retoryczne
Westchnął tylko i poszedł w ślad za SYNEM, aby oznajmić mu,że w knajpie obok gra " nawet fajny zespół"
-Znasz?-zapytał tego, który najczęściej słucha muzyki w stylu "ludzie ulicy i mord w ciemnościach",a w tle dochodziły z knajpy dźwięki "Daj mi tę noc"
-Nie- odpowiedziało grzecznie DZIECKO
-To jesteś do tyłu-rzucił żarcikiem MĄŻ (W MYŚL, ABY NIE DENERWOWAĆ)
-JEŚLI TO JAKIŚ NOWY ZESPÓŁ, TO JA NIE CHCĘ BYĆ DO PRZODU- zgasił własnego ojca i udał się do swojej celi, drążyć temat piekła po raz n-ty.
Dzisiaj okazało się,że:
- tematy niespodziewane
- teksty głupawe
- raczej się napisało
- a w ogóle, po co o tym gadać
Powoli się wyrabiam i jutro będę prowadzić rozmowy z wprawą sextelefonistki jednocześnie prasując, piorąc czy szyjąc torby.Najważniejsze,żeby NIE DENERWOWAĆ DZIECKA!
JUTRO MATEMATYKA!!!!!!
NIE MOJE DZIECKO ,ALE SPOKÓJ TEŻ STOICKI
No to 3mamy kciuki za luzaka :) szczęścia nigdy nie za wiele :)
OdpowiedzUsuńTeż trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie chciałam pisać do Ciebie meila z pytaniem o TWOJE samopoczucie, bo samopoczucie maturzystów mam w małym palcu ( dwukrotnie zdawana córeczkowa matura), ale widzę,że Tobie nie potrzeba reanimacji, bo to ty reanimujesz ( jak zwykle) swoimi tekstami :)
OdpowiedzUsuńMaturzysta w domu, to prawdziwe wyzwanie. Ty i tak widzę, luzik, nie wystajesz jak inne Mamuśki pod szkołą, główki spoconej nie ocierasz (pociesze, nie sobie), krawatu nie poprawiasz... A z tym tematem pracy, to sobie Synio nie mógł lepiej wybrać. Cóż za urocza symbolika :) Trzymam kciuki za Twoje nerwy, wszak szanowna Teściowa nie poprzestanie zapewne na jednym telefonie.
OdpowiedzUsuńjeny... moja mama wczoraj wspominała moja maturę. Ja olewałam a ona siwiała:D
OdpowiedzUsuńTez trzymam kciuki. Juz czesciowo po.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
och,jak miło powspominac:))do pierwszej matury podchodziłam na luzie(mama prymuski),więc bez stresu,a do drugiej z jeszcze większym luzem,bo i tak nie zda("jedną kujonkę miałaś,drugiej nie musisz miec")...i wszystko ułożyło się świetnie:)))
OdpowiedzUsuńNo i jak mu poszlo, bo tu gryze pazury z nerwow. Na pewno swietnie, ale tradycyjnie trza sie podenerwowac.Pisz.....................
OdpowiedzUsuń