wtorek, 27 kwietnia 2010

CO NAM ZOSTAŁO Z TYCH LAT, czyli segregacja i kreacja

Wielkimi krokami zbliża się długi majowy weekend, który w tym roku nie dość,że krótki to jeszcze okrojony, bo GŁOWA RODZINY w poniedziałek pracuje.Ale i tak wyruszamy NA SWOJE! Przygotowania czas zacząć. Wywlokłam, co się tylko dało z regałów i zaczęłam żmudną pracę współczesnego Kopciuszka
-Na wieś, zostaje, na wieś zostaje , na wieś, na wieś... i w ten oto sposób we "wsiowej kupce" znalazła się kreacja z wesela kuzyna w 1990 roku, której zawsze żal mi było wyrzucać, bo materiał porządny.
- Jakieś święta, czy cóś?- zainteresował się MŁODSZY
-Dlaczego?
-Bo sprzątasz a to zdarza ci się ze dwa razy w roku-posumował mnie TEN W KTÓREGO POKOJU TRWA NIEUSTANNA ATMOSFERA-"WŁAŚNIE WRÓCIŁEM NARĄBANY Z BALANGI I DLATEGO WSZYSTKO SIĘ WALA"
-Segregacja przedwsiowa- wyjaśniłam cierpliwie tłumokowi
-Znaczy podmiejska?- zrewanżował się
-A iiiiidź uchyle- MAMUSIA jak zwykle buchająca uczuciem
-Może bym i poszedł, ale przez tą górę ciuchów NIE PRZEJDĘ! O a TO co?-podniósł z podłogi KREACJĘ
-Zmieścisz się?-zadał pytanie z gatunku DRUZGOCĄCYCH (dla mnie) albo ŚMIERCIONOŚNYCH ( la niego)
-Mooooooże- odpowiedziałam dyplomatycznie
-Przymierz, przymierz , to się pośmiejemy
Nie skotłowałam go na podłodze, bo silniejszy i się nie dał, ale łaskotki ma po staremu.Wreszcie poszedł a ja na spokojnie nieco bardziej krytycznym okiem przyjrzałam się temu, co zostało z kreacji, która nie za bardzo przetrwała " wspólne przymierzanie".
Na torby- nie przerobię, na grzbiet- nie wdzieję, bo nawet, gdyby była W CAŁOŚCI A NIE PUZZLACH to bijące po oczach SREBRNE guziki chyba zaćmiły mi mózg, że traktowałam KREACJĘ jako coś, co kiedyś podkreśli moją nadwyrężoną UŻERANIEM SIĘ z wszystkimi urodę.

Chyba się starzeję, bo coraz trudniej wyrzucać mi nawet mało warte badziewia.
Dziecko miało rację- trzeba " poprzymierzać", co się da

 i dokonać segregacji urodowo-pamiątkowej a okazy o dyskusyjnej urodzie wysłać w delegację, aby podniosły urodę i design miejscowego wysypiska.
A Z KREACJI JEDNAK WYSZŁA TORBA, 
BO PRZECIEŻ MATERIAŁ PORZĄDNY
I WYRZUCIĆ SZKODA! :)

8 komentarzy:

  1. Jestes zdolna niesłychanie.Z kiecki- torba.Nie przyszło by mi to do głowy :O.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze,że nawet wtedy nie nosiłam rozmiaru 36, bo mogłabym uszyć etui na okulary,a tak- Torba i to całkiem grubaśna (jak właścicielka):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, ha.
    Usmiałam się a , że dzień miałam dziś do d.....
    To wskazane mi było.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Torba super!
    I piękne obrusy,koronki!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Torba z kreacji wyszla super.
    U Ciebie na wesolo, ja juz sie powtarzam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze ze wrocilas. Sliczne te szmatki na zdjeciach a i torba niczego sobie. ho ho, panie dziejku. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chomiczek z Ciebie i nic się nie zmarnuje!!!Ale to fajnie ...i torba z kreacji jest bombowa!!!masz pomysły i twoje relacje zawsze mnie uradują!!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Żeby to od samego buszowania w szafach robiły się takie fajne torby, to ja już bym "pilota" ciuchom zaserwowała. Niestety, to tak samo jak z odchudzaniem. Samo czytanie o dietach a nawet nabywanie specyfików cudownych nie pomaga (sprawdziłam po wielokroć), trzeba jeszcze zakasać rękawy i wziąć się do roboty. niestety tu moje talenta się kończą :((

    OdpowiedzUsuń