wtorek, 30 marca 2010

WIELKANOC ZBLIŻA SIĘ WIELKIMI KROKAMI A LUDZIOM PUSZCZAJĄ NERWY

Zrobiło się ciepło-dodajmy WYMARZONE, wszyscy cieszą się jak szaleni, ja też, ale do pewnego momentu.Rozdzianie się z grubaśnych paltotów ujawniło bowiem fakt,że pod cieńszą warstwą odzieży DOSKONALE widać co jest odzieżą a co TŁUSZCZEM . Te wszystkie futra pozornie to tuszowały-zawsze mogłam spacerować po mieście i mówić (niby pod nosem):
-Uff, ależ GRUBE to FUTRO..
A teraz? Futro zdjęte -w lustrze nic mniej a w dodatku żadna szafa futra NIE CHCE!(niby,że przepełnienie, brak wolnych miejsc i inne podłe kłamstwa)Ojczysty dom ,czyli moja szafa -dosłownie pęka! Żakiety marszczą poły w coraz to wymyślniejszych asanach, bo pod nimi upchałam swetry i torebki.
Dywersja w kierunku szafy chłopaków-udaremniona słowami:
- Gdzie idziesz z tym chłamem? -futro z oburzenia naelektryzowało włosie na sztorc.
-Nie martw się- pocieszyłam je- nie każdy może nazywać się NIKE
-Ale ja nie jestem nawet prawdziwe- futro wyraźnie pociągnęło nosem
-Ale za to nazywasz się MIŚ!
To nam obydwu zdecydowanie poprawiło humor.
Wycofałam się z GAWRY z myślą,że spróbuję włamu późną nocą.
Następna na liście była szafa ZAPRACOWANEGO MĘŻA. Chyłkiem, boczkiem wykorzystałam moment,że zapatrzył się w ekran monitora w poszukiwaniu niezwykle ważnych części do BŁĘKITNEGO GROMU, zwanego przez niezorientowanych, prostacko-SAMOCHODEM
-Jestem na stronie Twojego rodzinnego miasta-zastopował mnie
Zerknęłam.Futro zaczęło ciążyć, jak diabli, bo ręce opadły mi jak płetwy.
-TO TY NAWET NIE WIESZ GDZIE SIĘ URODZIŁAM? TU-puknęłam futrem w ekran-URODZIŁ SIĘ MÓJ BRAT!- z LEKKA się wydarłam
- A racja-zgodził się jak zawsze PAN SPOLEGLIWY-nie tu, tylko JAK TO SIĘ NAZYWA TA MĘTOWNIA...
DOBRZE,ŻE TRZYMAŁAM FUTRO OBIEMA RĘKAMI!!!
-A co ty z tym misiem?- nagle się zainteresował, chyba nie do MOJEJ SZAFY?
Zaczęłam udawać ,że tylko się wachluję (niby,że wietrzę) i to GŁUPIE PYTANIE pozostawiłam bez odpowiedzi.
Po raz kolejny otworzyłam MOJĄ SZAFĘ-tym razem ubrania nie padły mi w objęcia ( bo tak były ściśnięte) tylko wycharczały
-Nie...ma ...miejsc..
Ale nie przejęłam się tym zbytnio, bo zawsze tak mówią
-WKRÓCE WIELKANOC, MÓDLCIE SIĘ,ŻEBY BYŁ MRÓZ, a na razie futro ZAMIESZKA TUTAJ!
Wepchnęłam MISIA na CHAMA-odpowiedziała mi głucha cisza-oporni protestujący padli w boju.
NO TO POSPRZĄTANE- ucieszyłam się w duchu a głośno, jak zwykle obwieściłam
-NIE WIEM, JAK JA SIĘ WYROBIĘ PRZED TYMI ŚWIĘTAMI , TYLE ROBOTY- NAJGORSZA KUCHNIA, MOŻE KTOŚ MI POMOŻE?- tym sposobem zapewniłam sobie to,że rzeczona kuchnia przez czas jakiś na pewno będzie NAJBARDZIEJ WYLUDNIONYM TERENEM w domu.
 A ja w spokoju siądę sobie obok kurki pilnującej bazylii
 i oddam się BŁOGIEMU LENISTWU :)

8 komentarzy:

  1. Grunt to kawalek swojego miejsca bez "przeszkadzaczy". Biedny ten twoj mis - nikt go nie chce przyjac - jak on biedaczek doczeka nastepnej zimy. Milego leniuchowania. Pozdrawiam pokrzepiona, ze nie tylko ja mam zamiar sie polenic przed Swietami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super sposób na pozbycie się natrętów z kuchni..Że też ja nie wpadłam na to...
    Polowanie na szafę rozbawiło mnie do łez!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wczoraj wieczorem i tak się śmiałam na głos, że aż Małż przybiegł zobaczyć czy wszystko ze mną w porządku.
    To może ja Ci tego miśka przygarnę, oddam przed sezonem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pozostaje nic innego jak biednego misia zapuszkować do jakiejś wyniedźwiedzionej na wiosnę gawry.(ŻART- proszę się nie obrażać).

    OdpowiedzUsuń
  5. Najistotniejsza dla mnie informacja to ta, że futro sztuczne. Proponuję wiosenne "odchudzenie szaf";)

    OdpowiedzUsuń
  6. macie rację- śmietnik misia by przygarnął ale... a jak będzie w maju zima stulecia? A tu w szafie miś obrońca!

    OdpowiedzUsuń
  7. Futro sztuczne!!! Dla mnie też ważne :) Wpadam przypadkiem na Twojego bloga i chyba będę zachodzić. Mam nadzieję że robiosz dobrą kawę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam serdecznie, kawę robi ekspres a dla chętnych jest też "roz- puszczalska"

    OdpowiedzUsuń